niedziela, 31 sierpnia 2014

Nowości sierpnia, czyli kolejny post tasiemiec

Na początku wszystkiego najlepszego dla wszystkich Blogerów z okazji naszego święta : *

W tym miesiącu na bieżąco robiłam zdjęcia rzeczom, które do mnie wpadły, dlatego są różne tła i różne oświetlenie, no cóż : ) W tym miesiącu byłam twarda i nic nie kupowałam, no dobra do ostatniego miesiąca, wtedy uległam wszystkiemu.. Nawet nie pomagał fakt, że kilka rzeczy wygrałam no i moja mami bawiła się w świętego mikołaja (Powtarzam to jeszcze raz mam najlepszą mamę, która czyta mi w głowie). No dobra ciekawi co kupiłam w sierpniu? : )

Zacznijmy od wygranych:

Poszczęściło mi się u dziewczyn z goodtotry i wygrałam te śliczne pastelowe lakieraski. Fioletek już miałam na pazurach i liczcie, że wam go pokażę. A truskawkowy zmywacz do paznokci jest cudowny! Kocham go ! No i cudownie pachnie! <3

U siouxie wygrałam nagrodę pocieszenia <3 Więc po egzaminach będę chodziła w różowych włosach. Obiecuję! <3

W sierpniu też doszła do mnie paczka ambasadorska od Schwarzkopfa, a w niej farby (żadna w moim kolorze), dwa szampony, które już dostałyśmy ostatnio (obydwie masakry, ale o drugim wam jeszcze napiszę...) I jeszcze kilka produktów, które będę za niedługo testować : )



Gotowi na prezenty od mojej mami aka święty Mikołaj? : )

Wracałam do Krakowa i poszłyśmy zobaczyć, czy nie ma mojego ukochanego podkładu z Celi, no cóż był, więc mama mi kupiła dwie tubki, w dodatku doszły dwa lakieraski, zestaw maybelline (tusz+błyszczyk za 5 zł!!!) no i rozświetlacz, który jest cudem!

Druga wizyta w domu i powrót do Krakowa, spowodował zakupy w Hebe, no i mama powiedziała, że mi kupi <3
Aaaa i jeszcze z racji mojego uwielbienia w żelach, dostałam taką o to ślicznotę. Pachnie cudownie!
Trzecia wizyta w domu spowodowała nowości z racji, że nie mogłam dostać ich w Krakowie, a mama na chybił trafił mi kupiła kolory. No cóż zgadła, które kolory chciałam (czyta mi w myślach, ja wam to mówię!)

 No i trzeba było coś też samemu kupić, zrobiłam dwa zamówienia w Stanach, które dopiero dojdą kiedyś do mnie, ale to w innych nowościach zobaczycie : ) To co innego przyszło do mnie w tym miesiącu?

Początek sierpnia poskutkowały zakupami w Zielonej Mydlarni w Katowicach  i to miały być pierwsze i ostatnie zakupy, no cóż....

Wyczekane pudełko Full-Mellow, oh jak ja te woski kocham!

Zamówienie z Ewa&Ja, no cóż Essie za 7,90 kazało mi zamówić dwa egzemplarze i 3 lakiery Denesy, każdy po 3,90 <3 W paczuszce dostałam kilka próbek perfum, no i  zakochałam się w tych męskich <3

Promocje w Super Pharm poskutkowały nowościami w moim włosowym arsenale : )

Napis Limited Edition powoduje, że kolejne żele w kolekcji muszą się znaleźć...

 Jadąc z Krakowa do domu, miałam przesiadkę. No a, że niedaleko dworca w Katowicach jest  Zielona Mydlarnia no to poszłam... Wiecie moment, gdy ogłosili promocję na Organique (już skończona, no i gdy wprowadzili Yankee Candle do swojego asortymentu na stałe - musiałam wykorzystać. No a wcierki to efekt, kończącego się Jantaru : )

W końcu moje szmineczki z Make Up Revolution doszły, niestety jedna nie doszła, a to na nią najbardziej czekałam. Jestem strasznie zawiedziona jedną szminką i nie wiem jak to możliwe, że jedna seria a takie różne szminki mogą być...O tym przy okazji będzie.

 Moje nowe zapachy:

Nowa miłość to Village Candle, dostępne TUTAJ, to głównie odpowiedniki Yankee Candle niedostępnych w Polsce, lub tych wycofanych. Ja jestem po paleniu już drugich i powiem wam jedno - nie sądziłam, że na balkonie mi aż będzie pachniało <3 Liczcie na to, że wam więcej o nich napiszę! : )Ale to moje nowe uzależnienie <3
Moje zakupy w cozazapach.pl i stacjonarnie w zapachdomu. No cóż, powiem tyle - jestem uzależniona.. Musiałam je kupić, wiecie część jest wycofywana...

A co wam wpadło w tym miesiącu do kosmetyczek/kominków? :) Dajcie znać co was najbardziej ciekawi : ) Aaaa i napiszcie mi, czy byście chciały posty o zapachach, bo mam ich już całkiem sporo no i może bym komuś pomogła w wyborze? : )

sobota, 30 sierpnia 2014

LaciBios femina

Do kampanii wrześniowej co raz bliżej, niestety... No ale, czas na notkę,a nie na marudzenie jak walecznym od poniedziałku trzeba być. Dzisiaj wam opowiem o produkcie, które w dwojaki sposób używałam. Czy polubiłam się z tym żelem, czy może nie? Ostatnio przez przypadek weszłam na jednego bloga kosmetycznego i dziewczyna napisała, że to bardzo dziwna rzecz pisać o takim produkcie. No cóż, według mnie to chyba normalne, że takich produktów używamy? Jedne z nas są bardziej wrażliwe, szybciej łapią infekcje, dlatego używanie normalnych, drogeryjnych żeli do higieny intymnej odpada. W szczególności w lato, kiedy o infekcję nie jest trudno. Chcecie się dowiedzieć jak spisał się dzisiejszy bohater? To zapraszam!

 Opakowanie
W kartonowym pudełku znajdujemy podłużną, niebieską butelkę z pompką. Butelka mi przypomina kształtem ciało kobiety, ale to może być tylko moje skojarzenie. Co nie przeszkadza, że bardzo mi się podoba. W dodatku zaopatrzona jest w pompkę, która się nie zacina i w odpowiedniej ilości dozuje produkt.

Od producenta

Skład
Nie znajdziemy tu silnych detergentów, ani parabenów, ani PEG'ów za co ogromny plus. Jednak wiem, że nie każda z was może używać kosmetyków z Cocamidropropylem Betainy.

Zapach
Jest niewyczuwalne, jeśli już miałabym określić to delikatnie kwiatowo-apteczny, ale nie żaden perfumowany. 
 Konsystencja, wydajność
Z racji, że ja żelu używałam zgodnie z jego przeznaczeniem, oraz do mycia twarzy produkt wystarczył mi na ok. 2 miesiące używania. Czy jest to dużo? Myślę, że tak. Konsystencja jest dość gęsta, przez co spokojnie jedna pompka wystarczała by umyć twarz : )

 Dostępność, cena
Możemy go spotkać w aptekach za ok. 10 złotych. Jest to cena niższa niż w przypadku mojego ulubionego Vagisalu, więc myślę, że warto.
 Działanie, opinia
Wakacje to ten moment, kiedy wszelkie infekcje mnie dotykają. Niestety H&M nie produkuje bielizny 100% naturalnej, a użytkowanie basenów i jezior w tym nie pomaga. Dlatego w okresie letnim chętnie sięgam po produkty, bardziej specjalistyczne, niż te dostępne w drogeriach. Od kilku lat moim ulubieńcem był Vagisal, które genialnie łagodził, odświeżał i przynosił ulgę. W przypadku tego produktu też się nie zawiodłam. Dokładnie mył i odświeżał, łagodził też podrażnienia, jednak ulgę przynosił tylko na trochę, jednak doskonale jestem świadoma, że płyn tego typu nie załagodzi wszystkiego na długi czas. W dodatku świetnie się sprawdził jako żel do mycia twarzy. Skóra po nim była dobrze oczyszczona, a nie podrażniał, w dodatku pomagał mi razem z mydłem Aleppo dojść do porozumienia ze swoją twarzą, która się zbuntowała po pewnym kremie... Czy go polecam? Myślę, że spokojnie mogę powiedzieć, że gdy szukacie czegoś bardziej specjalistycznego możecie po niego sięgnąć. Jednak ja chyba raczej do niego nie wrócę, bo mojego ulubieńca w kategorii letnich żeli do higieny intymnej nie przebił.

A wy miałyście do czynienia z tym żelem? A może jesteście tymi szczęśliwcami, które nie muszą używać specjalistycznych płynów?

piątek, 29 sierpnia 2014

Pilomax, Odżywka WAX Express z Aloesem i Henną

Ilość otwartych odżywek i masek u mnie w łazience rośnie z dnia na dzień, a wszystkiemu winne są promocje! Dlatego nie zdziwcie się, że w najbliższym czasie pojawi się tona recenzji,  a denka będą mikroskopijne : p No ale cóż dzisiaj wam opowiem o odżywce, która idealnie się komponowałaby z maską, którą wam wcześniej opisywałam : ) No dobra kto ciekawy jak smurfna odżywka spisała się na moich włosach?

 Opakowanie
To tubka wykona z miękkiego plastiku w dodatku z klapką, która sama się zamyka! Wyobrażacie to sobie jak ciężko było mi zrobić zdjęcie otwartej klapki?! Tubka może stać, dzięki czemu produkt ożemy do końca wykorzystać, jednak ja i tak rozetnę, by wydobyć resztki. Opakowanie ma prostą szatę graficzną, która jest charakterystyczna dla marki Pilomax

Od producenta
Skład
Nie ma tu PEG'ów, ani parabenów czy też silikonów. Jedynie niepokojący jest DMDM, ale przynajmniej u mnie podrażnienia nie wywołuje. No i całkiem wysoko jest aloes oraz ekstrakt z henny : )
Zapach
To delikatny zapach, lekko aloesowy, który zostaje na włosach. Mi bardzo odpowiada, ale zapewne niektórych może drażnić. 
 Konsystencja, wydajność
I tu jestem zdziwiona, bo odzywki zazwyczaj mają lekką konsystencję, trochę leistą. Ta odżywka jednak jest bardzo gęsta, niewiele rzadsza od maski, ale w równie ślicznym, smurfnym kolorze.Niestety trzeba jej całkiem sporo nałożyć by cały skalp i moje pół długie włosy pokryć wystarczającą ilością produktu.  Z tego powodu odżywka wystarcza na ok 10 użyć, co według mnie jest bardzo kiepskim wynikiem, bo wystarcza mi na miesiąc użytkowania, gdzie odżywki zazwyczaj są u mnie ok 2 miesięcy.
 Dostępność
Tu się powtórzę, że dostępność jest na prawdę kiepska. Dostaniecie ją w niektórych aptekach, czy też sklepach zielarskich. Część asortymentu ma sklep zielarski koło rynku w Krakowie : ) Dostaniecie ją również w internecie o TUTAJ za 20,50 zł.

 Działanie, opinia
Odżywka jest przeznaczona dla włosów cienkich i bez objętości, moje włosy mają często problem z objętością u nasady, dlatego pod tym względem mogę wam powiedzieć, że odżywka się spisała, chociaż też nie tak spektakularnie jakbym chciała. Faktycznie włosy są lekko uniesione po wyschnięciu włosów, ale efekt ten utrzymuje się jeden dzień. Co do nawilżenia to tu odżywka nie do końca się spisała, niestety nie ma tu efektu takiego nawilżenia, jakie mam po niektórych aloesowych odżywkach. No i trzecia obietnica - zmniejszenie przetłuszczania. No cóż włosy myję co dwa dni lub co dwa i pół dnia i niestety nie zauważyłam, aby ten czas się przedłużył. U mnie ta odżywka sprawdziła się całkiem średnio, przez co nie mam jakieś ochoty do niej wracać. Mam jeszcze w zapasie jedną odżywkę Pilomaxu, więc ciekawe czy ta druga wersja się sprawdzi : )

A wy miałyście do czynienia z tą odżywką? Jak się u was spisała? A może macie jakieś odżywki aloesowe, które muszę mieć? ^^

czwartek, 28 sierpnia 2014

Joko, lakier nr J102 exciting rose

To, że kocham róże na paznokciach to wiecie! A że dzisiaj różowy lakier na paznokciach to nie powinno dziwić, właśnie zaczyna się chłodniejszy czas i róż wraca do łask. Dzisiejszy bohater nie podoba mi się w buteleczce, ale teraz wiem, że go kocham. No dobra kto ciekawy niech czyta dalej : )
Lakier ma dziwną buteleczkę, bo to taki spłaszczony owal? Ma kąt ostry więc to coś takiego.
W buteleczce jak go zobaczyłam myślę sobie: onienienie Różowy z perłą (shimmerem) = wygląd starej babci. No i jak się myliłam, gdy pomalowałam nim paznokcie pierwszy raz. Kolor na paznokciach wyszedł neonowy, ale mega chłodny. W ogóle nie widać, że jest tam shimmer, chyba że popatrzymy między słońcem, a cieniem na paznokcie to wtedy zobaczymy niebieską poświatę, która swoją obecnością ochładza kolor.
To co widzicie to efekt dwóch warstw. Dwie warstwy całkowicie wystarczają i oczywiście dłużej się trzymają na paznokciach niż jedna warstwa.
Trwałość u mnie standardowo 3 dni, ale u mnie to norma no i dłużej gdyby się trzymał to zapewne bym się znudziła.
Połysk lakier ma naprawdę efektowny, mam nadzieję, że to widać, ale błyszczy jak lustro! Coś cudownego i nie ma potrzeby malowania żadnym top coatem.
Pędzelek jest podobny do essie. Szeroki i zaokrąglony dzięki czemu malowanie nie jest trudne (chociaż zastanawiam się, czy po prostu ja ostatnio nie nabrałam wprawy w malowaniu?). W dodatku nie smuży za co duży plus!
Cena to 12 złotych i dorwiecie je na pewno w drogeriach kosmyk, a gdzie indziej ? Może małe drogerie?
Czy zaopatrzę się w inne kolory? Myślę, że tak jeśli inne kolory mi wpadną w oko ; ) A wam polecam sprawdzić. A na przyszłość już wiem, żeby nie oceniać lakieru po wyglądzie w buteleczce, bo można ominąć naprawdę świetny kolor!
Miałyście okazję próbować ten lakier lub inne kolory? Co o nim myślicie?

środa, 27 sierpnia 2014

Open Box: NBB Sierpień 2014 Just Relax - Full Mellow

W końcu u mnie moje cudowne pudełeczko ! Tak wiem znów wam pokażę full-mellow, ale co ja mam zrobić jeśli ja ich kocham i ostatnio najchętniej wywaliłabym większość kosmetyków i miziała się właśnie produktami tej firmy?  Macie cieplutkie, dopiero dostarczone pudełeczko. Łapcie! : *  Aaaa zapomniałam zrobić open box'a pierwszego pudełka, ale chyba mi to wybaczycie? : )
 Tak jak za pierwszym razem pudełeczko przyszło do mnie w drugim pudełku, które je ochraniało. Jednak nie ochroniło przed wydobywaniem zapachu i moja ukochana Pani Kurier wręczała mi paczkę mówiąc, że przyniosła mi znów tą pachnącą paczkę i dzięki mnie w jej aucie ślicznie teraz pachnie : )
 Pudełko prawidłowe wygląda bardzo naturalnie, ma ozdobę z kawy, co podbija moje serce już drugi raz. Ten moment, gdy robiłam zdjęcia to był tak szybki, by jak najszybciej otworzyć pudełeczko !
 Tak o to prezentuje się środek, prawda, że te wypełnienie wygląda uroczo?

Ciekawe co było w środku? : )
 Ostatnio moje spanie w dzień powoduje, że jestem cały czas zmęczona,a  to wszystko przez to, że cały czas mnie razi jasność. Problem rozwiązany! Naoczna opaska jest mięciutka, granatowa i ma przecudowną wstążkę. 
 To moje drugie opakowanie i nawet nie wiecie jak się cieszę, bo  jak się skończy tamto to będę miała na zapas <3
 Ostatnio najwięcej wydaję na woski. No tak bywa. Dzisiaj opłaciłam kolejną paczuchę ze Stanów. Woski Full-mellow znam, więc tym bardziej się z nich cieszę. Hello Spring u mnie aktualnie rządzi : ) Ale o tym będzie na dniach, jak już wszystkie wypróbuję (chociaż Hello Spring mnie uzależniło!)
 Kostka do masażu, taaak! Idealna na dni, kiedy bańki chińskie dają spokój :) Pięknie pachniee i jestem jej tak ciekawa, ale mi jej szkoda : c
Perfumy w sztyfcie i to coś superowego! Ja perfumy uwielbiam, a te pachną tak cudownie! Świeżo, słodko, z lekką nutą elegancji. To coś wspaniałego ! I już je kocham! 

Jeśli byście chciały zamówić to możecie je kupić o TUTAJ za 49,95 : )

A teraz się przyznać kto też zamówił pudełeczko i jak wam się podoba? Ja nie mogę się doczekać wrześniowego pudełka! A wiecie czemu? BO TO WŁOSOWE PUDEŁKO!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Kąpielowe umilacze wakacji

Kąpiele to ostatnio moje największe hobby. Nie ma to jak wanna pełna ciepłej wody, piany i zapachu i gazeta lub dobra książka. Dodajcie do tego maseczkę na twarzy oraz olej na włosach i mamy mini SPA :) Jednak, żeby było przyjemnie to musimy mieć kosmetycznych umilaczy czasu. Ja od małego uwielbiałam kolorowe rybki żelkowe z Sephory, musujące kuleczki czy inne takie bajery, które mama mi kupowała od czasu do czasu. No cóż przyzwyczajenie zostało, a dzisiaj wam opowiem o 4 umilaczach wakacji. Ciekawi? 



 
Gal, olejek do kąpieli z witaminami A i E i olejem wiesiołkowym w kapsułkach - myślałam, że będzie tu dużo zapachu i świetne nawilżenie. Jednak w składzie na pierwszym miejscu parafina, więc dalej nie musiałam już czytać. Robiły minimalną pianę i delikatnie pachniały. Jednak nie wrócę do nich.

 Bomb Cosmetics, kula do kąpieli - to wynalazek, który był tak śliczny, że żal było go zużyć, ale w końcu mówię sobie, że po co mi kosmetyk skoro będzie stał na półce? No i zużyłam. Kula wystarczyła mi na dwa użycia, ale dlatego, że jedna część nie chciała się rozpuścić i za drugim razem musiałam jej pomóc. Ślicznie pachniała, taki świeżym praniem i cukierkami, robiła piankę a w dodatku ciało nie było tak suche, jednak też nie nawilżone. Bomby możecie kupić TUTAJ, myślę że kupię sobie jeszcze jakieś dla uprzyjemnienia wieczorów : )
Tak polubiłam to zdjęcie, że macie je w powiększeniu
Full Mellow, babeczka Citrus Madness - pachniałyście kiedyś cytryną z cukrem? Zapewne nie! No i tu macie możliwość. Skład babeczki 100% naturalny z dużą olejków oraz masłem shea, mango i avocado. Babeczka pachnie tak intensywnie, że ja i cała łazienka były w zapachu takiej soczystej cytryny <3 To kolejny raz kiedy full mellow to mój ulubieniec! Babeczka rozpuszcza się do końca i delikatnie nawilża ciało. Jedyny jej minus to fakt, że się skończyła ! Tą możecie kupić TUTAJ i na pewno jeszcze zamówię inne cuda ze sklepu, bo mają np.  Bubble Bary ! <3
Kej, Olejek pomarańczowy - ma przepiękny, mocny zapach. To taka prawdziwa pomarańcza, słodka, a zarazem gorzkawa. Dodaję 3 krople na kąpiel i mogę się delektować zapachem. Żadnych właściwości pielęgnacyjnych nie zauważyłam, ale zapach uwielbiam i wiem, że muszę się w większą ilość zaopatrzyć olejków eterycznych.  Ten dostaniecie TUTAJ za 5 złotych, a wystarcza wam na wiele kąpieli.

A wy lubicie kąpiele? Macie jakieś swoje ulubione uprzyjemniacze, czy raczej stawiacie na standardowe płyny? A może wolicie prysznice?