Dzisiaj był taki szczęśliwy dzień! Bo w odwiedziny przyjechała do mnie moja koleżanka z Liceum, robiąc mi tym samym niesamowitą przyjemność. Fajnie było tak porozmawiać z kimś, kto naprawdę całkiem dobrze Cie zna : ) Ale niestety przyszedł wieczór i nadszedł czas pożegnania no i jestem z wami. Dzisiaj w końcu będzie słów kilka o moim ulubionym szamponie oraz o kuracji, która już kilka miesięcy pokazała się w ulubieńcach. Jesteście ciekawe jak się spisuje kuracja Bioxsine przeciw wypadaniu włosów? To zapraszam!
OpakowanieMała bulwiasta butelka, zamykana na klips. Czyli standardowe opakowanie szamponu można powiedzieć, tylko, że mniejsze. Mi nie przeszkadza, a nawet odpowiada. Jedyne co bym zmieniła to to, by było przeźroczyste. Ale dzięki swojej bieli wygląda bardziej "aptecznie"
Skład
Może nie jest mistrzem składowym, ale zaraz za detergentami ma Bicomplex B11, który jest substancją aktywną w tym produkcie.
Od producenta
Zapach
Jest przepiękny! Delikatnie ziołowo-miodowy. Zostaje na włosach mimo wszystko! Tak dla mnie mógłby każdy produkt do włosów pachnieć. Mi odpowiada, ale zapewne będą takie osoby, którym nie będzie pasował.
Konsystencja, wydajność
Szampon jest w formie płynnego żelu, trochę gęstszy niż większość szamponów. Pieni się genialnie! A w dodatku nie trzeba go dużo do umycia. Mam trochę mniej niż połowę opakowania, a używam go już od naprawdę długiego czasu (3 miesiące?)
Dostępność, cena
Szampon do najtańszych nie należy, ale nadrabia to wydajnością i działaniem. Kosztuje bez promocji ok. 40 złotych i możecie go znaleźć w aptekach.
Działanie, opiniaMoje włosy mają tendencję do przetłuszczania, dlatego ważne jest by szampony, których używam dobrze oczyszczały je, jednocześnie nie wysuszając. Ten szampon cudownie oczyszcza moje włosy, powoduje, że pięknie pachną, a w dodatku gdybym nie chciała to nie musiałabym nakładać odżywki. Po umyciu tym szamponem, włosy stają się miękkie i delikatne. W dodatku razem z kuracją pomógł mi przedłużyć czas niemycia włosów o jeden dzień. Uważam to naprawdę za spory sukces! Cena może porażać, ale mi wystarczy produktu naprawdę na długi czas. Dlatego warto! Ja na pewno do niego wrócę.
A teraz czas na kurację. Z patologicznym wypadaniem włosów zmagam się od 4 klasy podstawówki to już 12 lat prawie. Włosy zaczęły mi garściami wypadać po wypadku w wyniku, której miałam bardzo poważny uraz czaszki. Na początku pomagało mi Merz Special i 3 lata ratowałam włosy i paznokcie tym suplementem. Potem wyrosło mi tyle włosów, że postanowiłam je zniszczyć prostownicą (nie no żartuję, ale zniszczyłam je to prawda). Moje włosy raczej ostatnio głowy się nie trzymają, dlatego wszystko co mi pomoże w utrzymaniu ich jest warte dla mnie wszystko. Gdy dostałam Bioxsine był to czas, gdy codziennie musiałam odkurzać z powodu kudłów na podłodze, były wszędzie. No to teraz po krótkiej charakterystyce i historii napiszę kilka słów o kuracji.
Skład nie powala, ale w tym przypadku jest cudotwórcą! Ale przejdźmy dalej. Starannie co mycie włosów wcierałam produkt z ampułki. Po połowie opakowania, można było zauważyć już pierwsze plusy kuracji.
Włosy o wiele mniej wypadały. Wiecie, gdy wypada wam jakieś 300/400 włosów dziennie to naprawdę to widać, że szczotka nie jest co użycie opancerzona, a po domu nie walają się kulki z włosów. Zazwyczaj myłam włosy co 2 dni, dzięki kuracji mogłam nawet co 3 dni myć. Uważam to naprawdę za duży sukces.
Produkt mnie nie podrażnił, nie uczulił i nie powodował po użyciu matowienia, czy też szorstkości włosa. W zestawie umieszczony został specjalny otwieracz ampułki oraz aplikator, dzięki którym aplikacja jest bezpieczna i ułatwiona. Cała ampułka jest zrobiona ze szkła, jednak raz mi upadła i nie rozbiła się całe szczęście (chociaż na czubek radzę uważać)
Jest jakiś minus kuracji? Niestety tak po pierwsze to cena (w regularnej cenie 200 złotych, w promocji bywa za 160 razem z szamponem). Drugi minusik za to, że jedno opakowanie niestety nie wystarcza. Po odstawieniu (zmniejszeniu częstotliwości używania produktu) włosy na nowo zaczęły wypadać. Myślałam, że może to sesja. Jednak sesja się skończyła, depresja posesyjna również a włosy jak leciały tak lecą. Pozostaje mi teraz dokarmiać włosy suplementami, a od października kontynuować kurację. Może po drugiej efekt się utrzyma.
A wy miałyście styczność z tym produktem? Jeśli chcecie się czegoś więcej dowiedzieć to TUTAJ znajdziecie więcej informacji.
Na sam koniec chcę wam powiedzieć, że to że u mnie efekt nie utrzymuje się długo nie jest powiedziane, że u was też będzie chwilowy. Całe szczęście większość z was nie ma tak przewlekłego problemu jak ja i zapewne taka kuracja nie zapewni mi pozbawienia się problemu na stałe. Walka o każdy włos jest bardzo silna i nie zamierzam jej stopować, bo aktualnie to dla mnie priorytet.