Ostatnio uznałam, że gdy zużyję jakiś mini produkt to nie jest to na tyle poznane działanie, by napisać pełną recenzję, ale parę słów można napisać, które będą pokazywały pierwsze wrażenie. Dlatego co jakiś czas napiszę wam kilka słów o mini produktach, które udało mi się zużyć. Na pierwszy rzut idą produkty, które ostatnimi czasy używałam.
Na spotkaniu blogerek dostałam takie miniaturki szamponu i odżywki. Towarzyszyły mi przez 3 mycia i polubiliśmy się. Szampon mimo delikatnego składu (co zobaczycie poniżej) świetnie oczyszczał włosy. Zmywał oleje jak rzadko, który delikatny szampon. Jednak pozostawiał włosy tępe w dotyku, przez co odżywka była obowiązkowa. Odżywka natomiast miała bardzo ładny zapach, który zostawał na włosach. Odżywka pozostawiała włosy puszyste, błyszczące, które dobrze się rozczesywały. Produkty możecie zakupić w sklepie o TUTAJ, jednak szkoda, że są takie drogie, bo na pewno bym się na nie skusiła. A dla chętnych składy poniżej:
Kolejna z miniaturek to znany już dość dobrze żel do mycia z Lagenko
Jest to delikatny żel do mycia twarzy z kolagenem. Gdy myjemy twarz przy jego użyciu nie czujemy ściągnięcia skóry. Daje delikatne wrażenie nawilżonej skóry. Efekt ten może wystarczyć dla mało potrzebujących. Bardzo dobrze zmywa makijaż, dzięki czemu mamy pewność, że nie pogorszy się cera w trakcie użytkowania go. Taka malusieńka buteleczka wystarczyła na 2 tygodnie użytkowania, co dla mnie było wielkim zaskoczeniem! Raczej nie wrócę do niego ze względu na cenę i na to, że jednak do oczyszczania twarzy wolę mydło Aleppo. Jednak dla cer suchych myślę, że będzie idealny! Możecie go dostać na stronie o TUTAJ
Maska siarczkowa towarzyszyła mi przez 6 kąpieli. Na celu miała zmniejszyć widoczność rozstępów, ujędrnić skórę i ją nawilżyć. Jedno jest pewne na pewno nawilżała, ale myślę, że musiałabym dłużej poużywać, by zauważyć działanie ujędrniające. Miała śliczny lekko miętowy zapach, który relaksował mnie podczas kąpieli. Powiem wam, że obietnica zmniejszenia widoczności rozstępów mnie tak zaciekawiła, że chyba kupię pełnowymiarowe opakowanie. Możecie znaleźć tą maskę na stronie o TUTAJ.
Te dwie miniaturki wystarczyły mi na używanie ponad dwa tygodnie. To czarne podłużne opakowanie to było serum liftingujące do podbródka. I o dziwo naprawdę skóra ta trochę mi się ujędrniła i myślę nawet o pełnym opakowaniu. Kremik na dzień świetnie nadawał się na dzień pod makijaż. Dobrze nawilżał skórę, jednak nie wiem czy bym do niego wróciła ze względu na to, że jeszcze chyba takie kremy nie są mi potrzebne. Zresztą wszystko co ma w nazwie komórki macierzyste mnie odrzuca ze względu na to, że to wmawianie kłamstw klientom - jak martwe komórki mają działać?!
Najbardziej śmierdzący produkt jaki w życiu miałam. Okropnie śmierdzi, skład ma paskudny. Ale powoduje (dzięki masie oblepiaczy), że włosy ładnie się błyszczą dają efekt włosów z salonów. Jednak nie jest to czego szukam. Włosy ładnie się rozczesywały, ale cały dzień śmierdzą tym okropnym produktem.
Na temat tego kremu nie mogę wiele powiedzieć, ponieważ dostałam go prawie pustego! Z ledwością wystarczyło na dwa użycia. Czy go polubiłam? Bardzo delikatnie nawilżał stopy i ładnie pachniał. Jednak te kilka militrów (na pewno nie 10ml jak to napisane jest na opakowaniu) nie pozwoliło mi na stwierdzenie czy go polubiłam, czy nie. Zresztą ma srebro w sobie, co mnie odstrasza, ponieważ zawartość tego pierwiastka w kosmetykach jest niebezpieczne i zwiększa ryzyko zachorowania na raka (jeśli chcecie o tym szerzej przeczytać na moim blogu to dajcie znać).
Na dziś to tyle o miniaturkach, a wy polubiłyście coś z opisanych produktów? A może macie odmienne zdanie na ich temat? Dajcie znać i dajcie też znać, czy takie posty wam się podobają : )
nie mialam stycznosci z tymi kosmetykami :) mini recenzje - jak najbardziej na tak :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych kosmetyków nie miałam okazji używać. Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam nic co pokazałaś. Zawsze miałam słabość do takich maleństw :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńMój krem z Clareny też byl prawie pusty...
OdpowiedzUsuńZ Clareny bym chętnie coś wypróbowała. Reszty niestety nie znam nawet ze slyszenia ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków. CHyba trzeba nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie tych kosmetyków, no może poza Clareną, choć też nie miałam tego kremu :)
OdpowiedzUsuńKurcze, nie znam żadnego z tych kosmetyków ;/
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego produktu, ale uwielbiam miniaturki
OdpowiedzUsuńO tak, tak! Rób takie posty z mini recenzjami :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów...
OdpowiedzUsuńJa wolę miniaturki od meczenia się z pełnowymiarowymi produktami ;)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ze 2 małe próbeczki tego kremu do stóp Clareny, ale już nie pamiętam jak się sprawdzał, z resztą co można powiedzieć po takiej malutkiej zużytej ilości? ;p
OdpowiedzUsuńznam tylko krem z clareny mam go i nawet go polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie miniaturki! :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polubiłam ten żel z Lagenko ;> A co do Clareny, to ich szczerze nie znoszę i z każdym kosmetykiem to się pogłębia, też dostałam prawie pusty ten krem... eh ;/
OdpowiedzUsuńProdukty clareny miałam kilka razy w glossy boxie i bardzo mi odpowiadały. Lipka że dostałaś jakieś wybrakowane ;<
OdpowiedzUsuńNie znam absolutnie niczego ;)
OdpowiedzUsuńZ Sulphur miałam w zeszłym roku kąpiel borowinową i byłam pod wrażeniem jej działania, myślę że inne ich produkty także są godne uwagi :)
w sumie fajne takie mini recenzje :) bardzo przyjemnie się je czyta ;) niestety żaden kosmetyk nie jest mi znany :(
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że od srebra można dostać raka, człowiek całe życie się uczy ;) ja mam teraz clarene ale z kawiorem do ciała ;)
OdpowiedzUsuńNic nie znam. Dziwne, że ten kremik (opakowanie) z Clareny był prawie pusty :/.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów. ;) Dobrze, ze napisałaś takie mini recenzje, zawsze dają jakiś pogląd na kosmetyk. :D
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych maleństw nie miałam okazji stosować ;) Maskę siarczkową miałam w formie balsamu i świetnie nawilżała!
OdpowiedzUsuńJa chętnie maskę bym wypróbowała :D tą do kąpieli.
OdpowiedzUsuńFajny post o miniaturkach, chyba też taki zrobię u siebie :-)
OdpowiedzUsuńŻadnego produktu nie znam, szkoda, że większość z nich Cię rozczarowała.
Ten kolagen Lagenko mam, ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów nie znam, najbardziej zainteresowała mnie maska siarczkowa :)
OdpowiedzUsuńTen szampon z odżywką wydają się być fajne, szkoda, że drogie..
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych produktów. ; )
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych kosmetyków, pomysł z takimi mini recenzjami jest świetny :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Twoich miniaturek. O tym srebrze chętnie przeczytam bo mnie zainteresowalas tematem.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńNie ma badań, które wskazują na szkodliwość srebra w kosmetykach. Wielokrotnie potwierdzono za to jego działanie antybakteryjne - dlatego jest składnikiem przeciwbakteryjnych opatrunków i kosmetyków o specjalistycznym zastosowaniu.
W kwestii opakowań wyjaśniamy, że nie otrzymały Panie wadliwych egzemplarzy - jedna partia miniatur została zapakowana w nieco większe tubki. Ilość produktu w opakowaniu zgadza się z opisem na tubce.
Pozdrawiamy,
Zespół Clarena