wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych świąt!


Wraz z moim koteczkiem życzę wam zdrowia i szczęścia!
Kosmetykoholiczkom, życzę dużo kosmetyków oraz uporania się z jakże cudownym uzależnieniem. : )
Bawcie się ładnie, ja postaram się wam pokazać jutro 6 moich miłości, które moj santa cat przyniósł mi pod choinkę : )

piątek, 20 grudnia 2013

PinkJoy - grudzień 2013

Dzisiaj kurier uszczęśliwił ten beznadziejny dzień, kiedy wszyscy mają wolne na uczelni, a ja akurat mam zajęcia do 18... no cóż począć.
Kochany kurier przyniósł dla mnie paczkę, którą wyczekuję od samego momentu zamówienia - PINKJOY!
Czyli alternatywa dla Glossybox'a i Shinybox'a do których się śliniłam, bo fajnie tak dostać produkty, których nie znam.
Ale z racji, że bałam się że zostanę zalana kosmetykami, których nie chcę/nie podobają mi się nigdy nie zamówiłam.
Jednak PinkJoy to pudełko, które zachęciło mnie nastawieniem, ponieważ chcą pokazać kosmetyki niedostępne lub mało dostępne w Polsce i przedstawić też Polskie kosmetyki rodzime.
Tak więc zamówiłam w końcu i oczekiwałam.
I w końcu jest, a w nim? SAME CUDOWNOŚĆ, których NIE ZNAM!

Zacznijmy od początku:
Pudełeczko okazało się bardzo ładnym różowym pudełkiem (chociaż myślę, że mało stabilnym) ślicznie przyozdobionym sznurkiem naturalnym i małym serduszkiem.



W środku kosmetyki zawinięte były w różową bibułę, zawiązaną różową wstążką. A do tego karteczka, co to takiego tam znajdziemy w środku. No i omieniałam, bo w środku aż 5 produktów pełnowymiarowych.




A tak prezentowały się wszystkie razem.



No i po kolei

"Czysta Linia" Oczyszczający peeling do twarzy z pestek moreli i wyciągiem rumianku - skąd wiedzieli, że akurat rozglądam się za jakimś peelingiem?!


Odżywczy krem "Shilajit" do skóry normalnej i tłustej - a akurat rano zastanawiałam się co za krem kupię jak skończy mi się Bandi.

Żel z kompleksem aminokwasów i mikroelementów "Karina" - żelo - serum idealnie!

Odżywka do włosów "Piwo i pszenica" - z racji, że ten miesiąc denko należy do kosmetyków do włosów ogromnie się cieszę, że będę miała okazję testować odżywkę o której nic nie wiem : )

Ochronny krem do rąk "Silikon" - niech tylko, któryś z moich kremów się skończy, może on uratuje moje dłonie, które nienawidzą rękawiczek, a cierpią na mrozie?

Oraz na koniec próbki "GoCranberry" inteligentnie nawilżający krem do twarzy na dzień oraz odżywczo-wygładzający krem pod oczy - słyszałam o tym kremie do twarzy tyle dobrego, że nawet rozpatrzałam zakup w ciemno, teraz mogę przetestować.


Moja opinia o pudełku - wstępna
Po pierwsze na pewno zamówię kolejne pudełko, dla mnie jest to świetna sprawa w szczególności, że tych kosmetyków bym nie kupiła bo nigdzie ich nie ma, a jeśli mi się spodobają to od lutego na stronie PinkJoy będzie można je zakupić!
Po drugie za 49.90 dostajemy naprawdę sporo kosmetyków, których nie znamy, bo pochodzą z różnych krajów - teraz była to Rosja, ciekawe co następne!
A wy jak oceniacie pudełko? Zamówiłybyście, czy raczej nie?
Jeśli tak to zapraszam was tu: www.pinkjoy.pl


niedziela, 15 grudnia 2013

Lakier Revlon, 097 Plum Seduction

Właśnie jestem po pierwszych zaliczeniach na studiach i pierwszym egzaminie na kosmetyce, mogę się pochwalić cudownym 5 z zabiegów pielęgnacyjnych : )

Dzisiaj wam pokażę mój nowy lakier, który rozkochał mnie w sobie.
Neonowe, intensywne róże nosiłam na paznokciach 2 lata, dlatego mam dosyć sporą kolekcję i mogę napisać, że ze wszystkich to ten najlepiej się spisuje.
Kolor określiłabym jako chłodny barbie róż.
(Paznokcie malowałam na zajęciach więc są nieidealne : p)
Lakier nie odpryskiwał, jedynie na 3 dzień zaczęły schodzić końcówki, więc czwartego dnia postanowiłam go zmienić.
Szybko wysychał i o dziwo, mimo że pędzelek jest długi i cienki - czego nie lubię, jest bardzo poręczny i nawet taka nieumiejętna osoba jak ja dosyć ładnie je pomaluje.
Wystarczyły dwie warstwy, by dokładnie przykryć płytkę.
Buteleczka jest spora i rączka też, dlatego dla niektórych może być to minus.


Kupiłam go za 9,99 w drogerii Firlirt, a normalna cena to 19,90
Czy kupię ponownie? Może tak, jeśli znajdę po promocyjnej cenie, bo jednak to 19,90 to całkiem sporo za lakier : )








A teraz taka mała zagadka, jaki kolor lakieru zużyłam parę buteleczek do końca? ^^

środa, 4 grudnia 2013

Projekt Denko listopad

Kolejny miesiąc, kolejne zużycia. I znów jest ich pełno. Naprawdę nie wiem czemu mi wszystko schodzi jak woda! Ale co tu dużo mówić - zaczynamy!



 BeBeauty, Sól do kąpieli rozgrzewająca - edycja limitowana i jak to bywa chyba najlepszy zapach, cytrusy + imbir, no cudo! Będę za nią płakała!

Isana, Peeling do ciała - to był peeling? nie zauważyłam. Pachniał zwykłym mydłem, te mikroziarenka to naprawdę były mikro i raczej masujące, jeśli już, a nie peelingujące. Używałam strasznie długo tylko dlatego, że nie miałam ochoty  go używać.

Organique, grecka pianka do mycia - mega wydajna, z cudownym zapachem, pisałam o niej <tu>

All about Beauty, lawendowy płyn do kąpieli - ubóstwiam lawendę, ale ten płyn nią nie pachnie, za to pachnie cukierkami (zapach cudowny), robi dużą pianę, a tak naprawdę tylko zapach i piana mnie interesuje w takich produktach. Dodam, że zapach unosi się w łazience przez całą kąpiel.

Farmona, Magic Spa pomarańczowy olejek do kąpieli - piana była, zniewalający zapach też był. Będę się czaiła na duże opakowanie!
 Sanosan, Balsam do ciała,  - jak na razie to mój balsamowy hit, szybko się wchłania, wystarczająco nawilża i pachnie dzidziusiem (dokładnie nim moja siostra pachniała). Używam go, bo chyba nawet moje obie siostry go używały jak były małe. Kupię ponownie jeszcze

Carex, mydło antybakteryjne, - bardzo je lubię, nie wysusza rąk, ładnie pachnie a dodatkowo mam pewność, że jeśli przyciągnęłam jakąś bakterię z zajęć z którymi pracowałam to tym mydłem ją zmyję

Dairy Fun, Masło do ciała, brzoskwinia i marakuja - nie pamiętam jak to był zapach, ale dokładnie tak pachnie. Zapach na zimę to to nie jest, a niestety konsystencja na lato też odpada. Pachnie bardzo intensywnie, więc używanie perfum odpada. Początkowo byłam zadowolona z działania, ale po czasie moja skóra zaczęła potrzebować czego innego, a zapach zaczął mnie na codzień drażnić.

Kamill, krem do rąk - polubiliśmy się, nadawał się idealnie jako krem do kieszeni fartucha.

Coty, mgiełka brzoskwiniowa - okropny zapach, dlatego użyłam go jako odświeżacz do łazienki.

Fa, antyperspirant Sport Invisible Power - zapach cudowny, utrzymujący się cały dzień, ale nie gryzący się z perfumami. Dobrze chronił przed poceniem. Wrócę za jakiś czas.


Garnier Ultra Doux, Odżywka do włosów, drożdże piwne i owoc granatu - o niej już pisałam <tu> i cieszę się, że to nasze rozstanie!

babydream, oliwka do ciała,  - kupiłam ją do włosów i dobrze się sprawowała, ale mając tyle olei wykorzystałam ją dolewając do kąpieli.

Natur Vita, Maska do włosów - moja maskowa miłość odeszła, ale wrócę do niej wkrótce! <Tu> o niej pisałam.

Olej lniany, zimno tłoczony - moje włosy go kochają, do sałatek jest cudowny, na pewno wrócę do niego!

Kallos, maska waniliowa do włosów - pachniała bardzo chemicznie, ale ładnie nabłyszczała włosy, kolejna która nie przebyła kallosa late, ale całkiem przyjemna.


Perfecta, płatki kolagenowe pod oczy - były miłe i odprężające, cudownie chłodziły oczy, ale nic po za tym. Nie kupię.

Perfecta, Maseczka oczyszczająca - gruszkowa - jedna z moich ulubionych maseczek, pachnie cudownie, a skóra po niej jest taka rozświetlona i miła w dotyku, że zachęca to działanie do kolejnych użyć.

Dermika, peeling enzymatyczny z papainą i żółtą glinką - polubiłam go na sam koniec, kiedy pozostałości po reakcji alergicznej na twarzy były tak widoczne, że tylko ten delikatny peeling mógł im pomóc.

Himalaya, mydło ochronne Neem i Kurkuma - Genialne mydło, nie wysusza, nie podrażnia, świetnie oczyszcza twarz. Jest bardzo wydajne i kosztuje groszę po dokładnie 2,79. Identyczne jest znów w mojej łazience

Himalaya, krem antyseptyczny - kolejna moja tubka, nadal nie zmieniłam o nim zdania, świetnie leczy wszelkie wypryski. Na promocjo w SP kosztuje ok 6 złotych. I z całego serca go polecam!

ZSK, Hydrolat z róży bułgarskiej - używałam jako tonik i dodatek do masek. Cudowny! Ślicznie pachniał i cudownie nawilżał. Łagodził moją twarz, gdy krem z kwasami/maseczka drożdżowa ją podrażniły.

Synergen, płyn do mycia skóry mieszanej - używałam go jako toniku i sprawdził się bardzo dobrze. Do połowy buteleczki dolałam olejku lawendowego i dzięki temu jeszcze bardziej go polubiłam. Wydaje mi się, że trzymał moją buzię w ryzach.

SIQUENS,krem pod oczy Preventation - miał niwelować cienie pod oczami, początkowo to robił, ale niestety później nie działał już na nic. Dokończyłam go, ale nie wrócę już.

Bioderma, Sensibio Light, krem kojący do twarzy - bardzo się polubiliśmy, delikatny, lekki krem -  dla wrażliwej skóry wprost idealny. Mam nadzieję, że jeszcze wrócę do niego.


Smile 3D, Pasta do zębów  - biedronkowa pasta, która była naprawdę fajna! Nie zauważyłam by różniła się czymkolwiek z innymi pastami do zębów typu Colgate, Blend-a-med.

Blanx, serum wybielające do zębów whiteshock - okropnie szybko się skończyło, nie dałam rady myć tylko nim zębów, ponieważ nie odświeżał i wydaje mi się, że nie czyścił dokładnie. Działa identycznie jak pasta z tej samej serii (ale ona jest smaczniejsza)

Himalaya, pasta do zębów Complete Care - delikatna pasta, która nie podrażnia moich wrażliwych dziąseł. Bardzo dobrze myła zęby, dobrze smakowała i miała okropny szary kolor. Ale to nie kolor w paście się liczy. Myślę, że ją kupię, jak skończy mi się zapas past od Himalaya : )


Sephora, puder w kompakcie/podkład w pudrze - GENIALNY, moje odkrycie roku i całego życia, nie miałam nigdy lepszego, a kupiłam go na promocjach w lato za 17 złotych! Żałuję, że nie kupiłam od razu pięciu na zapas, a tak mam jeszcze jeden w jaśniejszym kolorze, akurat na zimę.

Catrice, gel eyeliner - nie zwróciłam uwagi w sklepie, że musiał być otwarty, dobrze nim się malowało, ale teraz niestety przypomina miękki kamień w dodatku suchy.

Maybelline, Affinitone Mineral podkład 030 SAND - jeden z moich ulubionych podkładów, ale tylko w tym kolorze, reszta kolorów jest taka średnia. Ten kryje całkiem dobrze, nie ciemnieje. Reszta to trochę mocniejsze kremy tonujące. Porównanie wkrótce.

Rimmel, Stay Matte 003Peach Glow - całkiem fajny puder, ale niestety nic nie przebije tego z Sephory, a jakościowo Rimmel stoi koło pudru z Sensique, który kosztuje o wiele mniej.

Sensique, Korektor pudrowy z alantoiną - najbardziej kryjący korektor to to nie jest, ale dawał radę w lepsze dni. Jego minusem jest słaba wydajność. I nie kupię go więcej bo znam lepsze.

Maybelline, Maskara Pulse Perfection - jestem maskaroholiczką i najlepiej wie o tym moja mama, dlatego gdy marzyłam o wibrującej maskarze z Lancome, moja mama kupiła mi tą. I przepadłam efekt lepszy dawała niż ta z Lancome, a była o wiele tańsza, dokańczałam ją już bez wibracji, ale efekt był cały czas idealny.  Będę tęsknić! - czemu jej już nie produkują?

2000 collection, błyszczyk Plastique Gloss - jest okropny! użyłam go raz i nigdy więcej. Strach go dać komukolwiek dlatego leci do kosza.


Lilibe, płatki kosmetyczne - grube, tanie i bardzo dobre. A do tego taniutkie.

Calypso, gąbeczki do demakijażu - tylko nimi potrafię zmyć maseczki. A gdyby nie one to maski ze spiruliny zmywałabym wieczność

Próbki : niestety oprócz Serum nawilżającego z Bandi nic mnie nie zachwyciło. Może dlatego, że w tym miesiącu mało co mogło zachwycić przez uczulenie/ogromne podrażnienie przez kwasy.


Spore denko, prawda? Może w tym miesiącu będzie mniej?