Wtorki i środy to na pewno moje najgorsze dni w planie. A piątki na pewno będą od listopada, bo ktoś wymyślił mechanikę na UWAGA 7:30 RANO! Nie uważacie, ze to straszne? Jak ja mam myśleć o FIZYCE o 7:30 RANO?! No dobra, żeby nie marudzić za dużo to przejdźmy do dzisiejszej notki.
Jakiś czas temu byłam zajawiona na kosmetyki Azjatyckie. Mój zapał spadł po wypróbowaniu nieudanego kremu BB,a czy dzisiejszy produkt spowodował, że polubiłam się z pielęgnacją prosto z Korei?
Opakowanie
Jeśli, ktoś kupuje oczami to jestem pewna, że kupiłby tą maseczkę bez żadnych wyrzutów sumienia. Bo kto się nie pokusi na takie cudowne opakowanie w kształcie czerwonego jabłuszka?! Magiczne czerwone opakowanie odkręcane jest w połowie. Maska zabezpieczona jest plastikowym wieczkiem, na którym przymocowana jest również łyżeczka, by uniknąć jak najbardziej kontaktu produktu z rękami. Genialne rozwiązanie i u nas też powinni takie coś wprowadzić! Jak zapewne się domyślacie, jabłuszko pozostanie ze mną na zawsze! <3
Skład
Niestety nigdzie nie można dorwać całego składu, a jedyny to ten dostępny na stronie firmy, gdzie podane są tylko główne składniki... No dobra muszę przyznać, że gdybym widziała je wcześnie to bym się zastanowiła... Bo jak oni się chwalą tymi składnikami, to nie chcę wiedzieć co ukrywają...
"Water, Dimethicone, Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Glycerin, Caprylic, Allantoine, Fragrance, Carbomer, Arginine, Disodium EDTA, Apple Extract"
Od producenta
(niestety tych szlaczków ich nie potrafię przeczytać : c Ale to co pisze na wizażu wam tutaj skopiuję:
"jabłka znane są ze swoich złuszczających właściwości, ponieważ zawierają liczne kwasy owocowe które delikatnie usuwają martwy naskórek. Dlatego też produkt ten nadaje się idealnie dla osób zmagających się z trądzikiem, bliznami potrądzikowymi lub przebarwieniami. Maseczka leczy oraz zapobiega powstawaniu nowych zaskórników. Maseczkę nakładamy wieczorem, aby rano odkryć swoją piękną, nawilżoną, gładką skórę. Do każdej maseczki dołączona jest szpatułka, by do minimum ograniczyć kontakt maseczki z zarazkami naszych rąk"
Zapach
Chciałabym móc się do czegoś przyczepić, ale niestety nie mam gdzie. Pachnie takim słodkim musem jabłkowym. No coś wspaniałego! Aż miło nakładać i zasypiać z tym zapachem! Na prawdę w chwili głodu byłabym skłonna to zjeść!
Konsystencja, wydajność
Maska ma postać dość lekką, jakby żelową, dzięki czemu nie trzeba jej wiele na jednorazowe użycie. W ten sposób maskę mam już od sporego czasu i w końcu się kończy! Na twarzy pozostawia po wyschnięciu film, jakby taką folię, przez co rano trzeba się jej pozbyć.
Dostępność, cena
Maska dostępna jest na allegro, ebay, czy też innych sklepach z azjatyckimi kosmetykami. A jej cena oscyluje w granicach 65 złotych.
Działanie, opinia
Chciałabym powiedzieć, że maska powaliła mnie na kolana, że usunęła moje blizny i przebarwienia. Że zwalczyła zaskórniki, a w dodatku wygładziła i nawilżyła moją buzię. No cóż, niestety nakładanie jej, gdyby nie ten zapach, byłoby okropne. Bo maska oprócz rozświetlenia cery nie daje kompletnie nic... Nie zlikwidowała moich zaskórników, nawet po 2 miesiącach regularnego stosowania, nie zmniejszyła ilości wyprysków i obawiam się, że przyczyniłaby się do ich powstawania, gdyby nie mydło alleppo. Nawilżenia po niej nie zauważyłam, ani zwiększonej gładkości skóry. W dodatku okropnie się kleiła, zostawiając jakby taką cieniutką błonę na twarzy, która rano wyglądała tragicznie... Niestety nie mogę wam jej polecić, bo na całej linii mnie zawiodła, ale to nie znaczy, że cała pielęgnacja z Korei jest zła. Maseczka Tomatox była super i na prawdę zastanawiam się, czy nie zamówić całego opakowania. Tej maseczce mówimy nie jak na razie.
A wy miałyście z tą maseczką do czynienia? A może znacie jakieś inne azjatyckie maseczki, które warto wypróbować?