poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Soraya, So Pretty 3 in 1 Balsam do ciała Sunny Peach

Dziś już wracam do Krakowa i tak mi smutno, że bez Julci :c No cóż czas wracać i uczyć się! 
Jak wiecie nie lubię używać balsamów (co innego kupować), ale od kilku miesięcy wyrobiłam sobie nawyk balsamowania się dwa razy dziennie i teraz czuję się dziwnie jak tego nie zrobię (gdy się spieszę, albo zasnę przed posmarowaniem się). Balsamy dzielę na te lepsze i na te gorsze, jednak wszystkie chociaż na chwilę działają. No cóż cofnijmy to - NIE WSZYSTKIE! Właśnie dlatego dzisiaj was zapraszam na kilka słów o balsamie, którego tak bardzo lubi blogosfera, a u mnie... nie zdziałał nic...Więc albo ja jestem dziwna, albo to reszta świata : )
 Opakowanie
Tutaj nie mam nic do zarzucenia. Gdybym miała kupić balsam na pewno bym się na ten skusiła, z racji ślicznego, słodkiego i różowego opakowania. W dodatku szata graficzna jest taka słodka! Ta fontanna z mleka, brzoskwinki i te lustrzane elementy. Gdy połączymy to z zamknięciem na klapkę to daje nam naprawdę fajny efekt. Klapka się dobrze zamyka i nie odpada.

Od producenta
 Skład
Parafina ! No jakie zaskoczenie!  Mamy też silikon, a za nim dopiero olej. No składem to się nie popisali.!

Zapach
Obietnica brzoskwiniowego musu nie została spełniona. Doskonale wiem jak pachną brzoskwinie i tutaj to ja wyczuwam tylko chemiczną brzoskwinio-morelę. Na pewno nie jak cudowny mus brzoskwiniowy ! Chemia, chemia i chemia. Słodki, ale wcale nie przypominający brzoskwini (znam o wiele lepiej pachnące brzoskwinią produkty)
 Konsystencja, wydajność
Tak myślę, że bardziej mu do lotionu niż do balsamu. Jest dość rzadki. Mimo parafiny na drugim miejscu wchłania się w tempie ekspresowym. Mi przy codziennym użytkowaniu (czasem raz czasem dwa razy dziennie) wystarczył na trochę ponad 2 tygodnie. Czyli optymalny czas, kiedy balsam mi się nie nudzi, ale też zdążę się nim nacieszyć.
 Dostępność, cena
Coś ostatnio nie widuję go, albo może po prostu dlatego, że omijam półki z balsamami. Ale jeśli jest dostępny to znajdziecie go w każdej z drogerii. Cena to ok. 15 złotych.
Działanie, opinia
Ja się pytam, gdzie te osoby co go chwalą go używają? Oczywiście balsam mimo parafiny jest lekki, szybko się wchłania. Ale co z tego skoro w momencie, kiedy się wchłonie moja skóra zapomina o tym, że czymś ją posmarowałam? I wiecie co? Myślę, że ten przesusz skóry o którym wam pisałam w piątek jest spowodowany tym balsamem. Miło słodko pachnie, ale skóra nie dostaje nic! No nawet żadnej warstewki trzymającej wilgoć w skórze. Nic kompletnie! Czy zauważyłam jakiekolwiek ujędrnienie skóry? Nie! Czy nawilżyło skórę? Nie! Czy wygładziło?! Nie! I teraz już wiem, czemu ten balsam nosi zapach 3 in 1. Trzy raz Nie w jednym!  Naprawdę "postarali się". Zużyję go do końca, ale w kolejce ustawię jakiś turbo nawilżacz na dzień, bo inaczej zeskrobię swoją skórę.

Wytłumaczcie mi teraz czy to ja jestem inna, czy po prostu ten produkt naprawdę jest do niczego? A jak jest do niczego to skąd wy te zachwyty bierzecie? Bubel, Bubel i jeszcze raz Bubel!

46 komentarzy:

  1. Mam wersję malinową i jestem zachwycona. Ten też miałam i się nie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ta wersja to katastrofa i juz nie chce żadnej innej!

      Usuń
  2. nie miałam żadnego kosmetyki z tej serii Soraya

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam wariant czekoladowy czy tam kakaowy i oceniam go jako średniaka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet średniakiem tego nie moge nazwać. Jest tragiczny! : )

      Usuń
  4. Szkoda, że taki kiepski. Kiedyś miałam zamiar go wypróbować, ale teraz wiem, że nie warto :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz nawet nie chcij, bo tragedia jakaś! Ja się zastanawiam, czy oni nie próbują tych balsamow przed sprzedażą?!

      Usuń
  5. Zawsze miałam ochotę go kupic ale jakos nigdy się nie skusiłam .. może czas najwyższy :) ...

    Zapraszam również do mnie :) http://testacja.blogspot.com

    PS> oczywiście obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam staram sie unikać beznadziejnych produktów ..

      Usuń
  6. nie miałam tych balsamów i pewnie mieć nie będę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Balsamów z tej serii nie używałam, ale żele całkiem fajne, przynajmniej czekoladowy ;)
    Po balsam zatem nie będę się wyrywać xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka szkoda... Ale jestem bardzo ciekawa jego zapachu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jak balsam ale żel z tej serii (czekoladowy), krem matujący i peeling morelowo-orzechowy są naprawde świetne. Jeżeli chodzi o żele to akurat ja nie mam wygórowanych wymagań ale co do innych produktów zwłaszcza kremów i balsamów owszem :) Jak szukasz dobrego nawilażacza to polecam masło do ciała o nazwie budyń od Skarbu Matki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie z tej serii krem rozczarował po całości.
    Masz shea - najlepszy balsam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze wiedzieć, że to bubel! A miałam brać :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Te słitaśne opakowania same w sobie mnie odstraszają :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja osobiście nie przepadam za balsamami, wolę treściwsze masełka.

    OdpowiedzUsuń
  14. To po co komu taki balsam ;p Jeszcze biorąc pod uwagę że większość z nas ma lenia i nie lubi się smarować a to cudo ma nie dawać żadnego nawilżenia? Oj nie nie, będę się go wystrzegać ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam kiedyś limonkowy żel pod prysznic z tej serii, ale pachniał jak tania kostka do wc i dałam go mężowi ;-))

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam 3 wersje żeli z tej serii i byłam rozczarowana dlatego jak dostałam balsam do oddałam mamie i ona była zachwycona ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie miałam, ale też i mnie nie kusił nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  18. ja się mega czaiłam na tą linię, ale później odpuściłam..

    OdpowiedzUsuń
  19. zapach był kiepski, ale skórę mi nawilżał...

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakos nie mam przekonania do firmy Soraya

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam balsam Sorayi ale po dwóch użyciach się go pozbyłam. Nic u mnie nie zdziałał...

    OdpowiedzUsuń
  22. Soraya ma wybitną zdolność do tworzenia takich chemicznych woni, próbowałam kilku produktów i za każdym razem pojawiał się ten problem.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja bym się na niego nie skusiła, bo jakoś od razu wiedziałam, że to nic dobrego... nie rozumiem zachwytów nad tą linią, sama chemia o_O

    OdpowiedzUsuń
  24. opakowanie kusi, jednak ja i balsamy się nie lubimy :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Opakowania w tej serii mają cudne...

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam malinowy balsam z tej serii i po kilku podejściach go odstawiłam. Moja skóra to wióry! Wróciłam do niego ale dodaję olejku arganowego i teraz sprawdza się całkiem fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zawsze czaję się na te kosmetyki, ale jakoś ostatecznie rezygnuję. Widzę, że podejmuję słuszną decyzję.

    OdpowiedzUsuń
  28. Szkoda, że taki kiepski, wyglądał ok. Ja jeśli chodzi o balsamy to kupuje ciągle te same, rzadziej sięgam żeby coś przetestować.

    OdpowiedzUsuń
  29. Chemicznej brzoskwini to ja nie zniosę. Na pewno nie skuszę się na ten balsam.

    OdpowiedzUsuń
  30. zawsze kuszą mnie te kosmetyki w drogerii bo maja na prawdę fajne opakowania
    dobrze że jednak nie kupiłam tego balsamu

    OdpowiedzUsuń
  31. słyszalam juz takie opinie, wiec nie jestes z tym odosobniona. Opakowanie szałowe, trzeba przyznac. Za bardzo moze sie skupili na ładnym opakowaniu?

    OdpowiedzUsuń
  32. Myślę, że zapach jest podobny do kremu do twarzy z tej serii, też mnie jakoś nie powalił :) Tego balsamu nie miałam i raczej mieć nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Wersja czekoladowa sprawdziła się u mnie cudownie ;)!

    OdpowiedzUsuń
  34. Ach ta Soraya. Mnie ich produkty kompletnie do siebie nie przekonuja. Wole mleczka do ciala i w ogole to rzadko sie balsamuje. Zapominalska jestem to raz, a dwa to czasu nie zawsze man wystarczajaco.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie mialam nigdy go. Ale podobaja mi sie ich rozowe opakowania: D

    OdpowiedzUsuń
  36. Tego balsamu nie miałam, ale z tych trzech zapachów to właśnie ten podoba mi się najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  37. W sumie niedawno go kupiłam i użyłam zaledwie kilka razy (bo jakoś nie chce mi się balsamować) ale nie zauważyłam wysuszenia na mojej skórze. Może jak poużywam go dłużej coś się zmieni...

    OdpowiedzUsuń
  38. Coż, szkoda że tak Ci się trafiło, nie lubię takich bubli ;)

    OdpowiedzUsuń