Do kampanii wrześniowej co raz bliżej, niestety... No ale, czas na notkę,a nie na marudzenie jak walecznym od poniedziałku trzeba być. Dzisiaj wam opowiem o produkcie, które w dwojaki sposób używałam. Czy polubiłam się z tym żelem, czy może nie? Ostatnio przez przypadek weszłam na jednego bloga kosmetycznego i dziewczyna napisała, że to bardzo dziwna rzecz pisać o takim produkcie. No cóż, według mnie to chyba normalne, że takich produktów używamy? Jedne z nas są bardziej wrażliwe, szybciej łapią infekcje, dlatego używanie normalnych, drogeryjnych żeli do higieny intymnej odpada. W szczególności w lato, kiedy o infekcję nie jest trudno. Chcecie się dowiedzieć jak spisał się dzisiejszy bohater? To zapraszam!
Opakowanie
W kartonowym pudełku znajdujemy podłużną, niebieską butelkę z pompką. Butelka mi przypomina kształtem ciało kobiety, ale to może być tylko moje skojarzenie. Co nie przeszkadza, że bardzo mi się podoba. W dodatku zaopatrzona jest w pompkę, która się nie zacina i w odpowiedniej ilości dozuje produkt.
Skład
Nie znajdziemy tu silnych detergentów, ani parabenów, ani PEG'ów za co ogromny plus. Jednak wiem, że nie każda z was może używać kosmetyków z Cocamidropropylem Betainy.
Zapach
Jest niewyczuwalne, jeśli już miałabym określić to delikatnie kwiatowo-apteczny, ale nie żaden perfumowany.
Konsystencja, wydajność
Z racji, że ja żelu używałam zgodnie z jego przeznaczeniem, oraz do mycia twarzy produkt wystarczył mi na ok. 2 miesiące używania. Czy jest to dużo? Myślę, że tak. Konsystencja jest dość gęsta, przez co spokojnie jedna pompka wystarczała by umyć twarz : )
Dostępność, cena
Możemy go spotkać w aptekach za ok. 10 złotych. Jest to cena niższa niż w przypadku mojego ulubionego Vagisalu, więc myślę, że warto.
Działanie, opinia
Wakacje to ten moment, kiedy wszelkie infekcje mnie dotykają. Niestety H&M nie produkuje bielizny 100% naturalnej, a użytkowanie basenów i jezior w tym nie pomaga. Dlatego w okresie letnim chętnie sięgam po produkty, bardziej specjalistyczne, niż te dostępne w drogeriach. Od kilku lat moim ulubieńcem był Vagisal, które genialnie łagodził, odświeżał i przynosił ulgę. W przypadku tego produktu też się nie zawiodłam. Dokładnie mył i odświeżał, łagodził też podrażnienia, jednak ulgę przynosił tylko na trochę, jednak doskonale jestem świadoma, że płyn tego typu nie załagodzi wszystkiego na długi czas. W dodatku świetnie się sprawdził jako żel do mycia twarzy. Skóra po nim była dobrze oczyszczona, a nie podrażniał, w dodatku pomagał mi razem z mydłem Aleppo dojść do porozumienia ze swoją twarzą, która się zbuntowała po pewnym kremie... Czy go polecam? Myślę, że spokojnie mogę powiedzieć, że gdy szukacie czegoś bardziej specjalistycznego możecie po niego sięgnąć. Jednak ja chyba raczej do niego nie wrócę, bo mojego ulubieńca w kategorii letnich żeli do higieny intymnej nie przebił.
A wy miałyście do czynienia z tym żelem? A może jesteście tymi szczęśliwcami, które nie muszą używać specjalistycznych płynów?
Muszę wypróbować, bo nie znam tego płynu. Poza tym jeszcze nie trafiłam na nic dobrego, nawet zachwalany Lactacyd jest dla mnie najgorszym złem :/
OdpowiedzUsuńNie znam, ale pewnie się skuszę, bo lubię poznawać nowe specyfiki do mycia okolic intymnych.
OdpowiedzUsuńaktualnie stosuję żel z eveline cosmetics do codziennego stosowania
haha i u mnie dzisiaj :P
OdpowiedzUsuńo już wiem co wypróbuję po wykończeniu zapasów, dzięki za posta
OdpowiedzUsuńja nie muszę używać specjalistycznych płynów tego typu jednak dobrze wiedzieć, że ten jest dobry ;) w razie gdyby ;) w dodatku cena też działa na plus ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego płynu i na szczęście nie muszę używać takich specjalistycznych płynów :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor opakowania - lakier w takim odcieniu poszukiwany :D
OdpowiedzUsuńnie znałam tego kosmetyku...
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel - testowałam i musze przyznać, że jest bardzo fajny. Na całe szczęście nie mam "kryzysowych" sytuacji - oby jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJa używam co popadnie :D Na szczęście nie mam żadnych problemów w tym temacie ;)
OdpowiedzUsuńMi na co dzień w zupełności wystarcza Lactacyd i od wielu lat jestem z niego zadowolona i raczej wierna ( po za jakimiś pojedynczymi "zdradami" )
OdpowiedzUsuńVagisalu używam od kilku lat i nie zamuenilabym go na żaden inny produkt :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
lexilux.blogspot.com
Nie znam go w ogole. Jak i bielizny z H&M nie lubię. Mnie infekcje na szczęście nie łapią, ale póki co jestem zafascynowana pianką z GP.
OdpowiedzUsuńBardziej zachęciłaś mnie do wypróbowania tego Vagisalu :D
OdpowiedzUsuńnie znam go :)
OdpowiedzUsuńja namiętnie używam Lactacyd z Biedronki ;)
Nie znam tego płynu i chyba nigdzie go nie widziałam, ale jakoś tak średnio mi do niego :)
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale wciąż szukam swojego żelu idealnego. Może kiedyś wypróbuję, kto wie :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie się prezentuje - nie słyszałam o nim wcześniej! Jak dla mnie to normalne pisać o takich produktach - nic w tym złego :* Próbowałaś może ten płyn z Rossmanna?
OdpowiedzUsuńhttp://studencka-modnisia.blogspot.com/
Muszę go wypróbować :) Nie wiedziałam, że jest taki tani :D Myślałam, że z 30 zł :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią sprawdzę zwłaszcza ze cena kusi!
OdpowiedzUsuńciekawy, być może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń