Honey&Spice
Najcudowniejszy jesienny zapach jaki do teraz poznałam (jednak Q3 jeszcze nie kupiona). Z początku myślałam, że nie ma mowy bym polubiła. No cóż jakie było moje zdziwienie, gdy się tarta skończyła...Teraz czas kupić zapas! Wosk pachnie tak ciepło, otulająco. Idealny na jesienne wieczory z książką i ukochanym. To zapach mocnego miodu, trochę nawet bym mogła stwierdzić, że gryczanego! Do tego dodatek cynamonu, goździków. I odrobina karmelu! Dokładnie tak pachnie ten wosk! Podobno jest podobny do Honey Glow z aktualnej kolekcji : ) Zapach bardzo intensywny i nie trzeba go wiele, by całe mieszkanie było w tym zapachu.
Pinks Sands
Czy widzicie jak pięknie wygląda ten wosk?! Taki różowiutki, słodziutki. Ten zapach zwalił mnie z nóg i wcale się nie dziwię, że tyle osób go lubi. To zapach lekko owocowy, ale również z dodatkiem kwiatów i zapachu lekkiej bryzy. To zapach, który jak czujecie wiecie, że jest różowy! W tej całej słodyczy zapachu jest coś kwaskowatego, dzięki czemu zapach nie jest płaski i nudny. Zapach dość intensywny, ale zarazem delikatny, bo mimo zapachu w całym mieszkaniu nie jest on uciążliwy. Gdyby chciał go ktoś wycofać to byłby największy błąd jaki można sobie wyobrazić!
Midnight Jasmine
Nie lubię kwiatowych zapachów i już wam to mówiłam. To teraz zapewne zapytacie, czemu uważam go za swojego ulubieńca. Zapach mnie zmiótł z powierzchni ziemi. To najczystszy zapach Jaśminu jaki sobie wyobrażacie. To zapach spaceru wzdłuż drzew jaśminowych, zapach intensywny, jednak świeży i otulający. Bez problemu wyobrażam sobie, że to zapach spaceru wieczorem, kiedy już nie ma tylu ludzi i jest cisza. Jeśli w lato, wieczorową porą macie okazję przechodzić koło jaśminu to właśnie ten zapach. Po prostu magia i romantyzm!
Moje woski pochodzą ze strony homedelight, gdzie ostatnio również zakupy nowe poczyniłam i w ten sposób mam wszystkie wycofywane zapachy : ) (mam lub idą do mnie jeszcze).
Yankee Candle to świetna alternatywa dla odświeżaczy powietrza. Pięknie pachną, a w dodatku naturalnie, nie podrażniając skóry. To właśnie od nich zaczęła się moja mania na zapachy i co raz to bardziej się powiększa.
I naprawdę dziękuje wam, że ostatni post zapachowy tak wam się spodobał : )
Muszę dopisać sobie pierwszy i trzeci na chciejlistę.
OdpowiedzUsuńmiałam jaśmin i bardzo mi sie podobał - był fajny, naturalny, nienahalny, pink sands wąchałam na sucho i jakoś nie kupiłam, a do honey & spice chyba nigdy się nie przekonam :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze tych zapachów nie miałam:)
OdpowiedzUsuńobstaje przy mieszaniu jaśminu z champacą <3 inaczej się nie da
OdpowiedzUsuńHoney and spice, nie jest podobny do Honey Glow :) miodek z q3 ma ciut owocowe nuty i trochę męsko pachnie, jest bardziej wytrawny niż korzenny :) jejku wszyscy kochają Pink sand a ja zakała go nie lubie haha
OdpowiedzUsuńPink sands też bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńBiegałam ostatnio za woskami po Katowicach i nie kupiłam ani jednego :-(
OdpowiedzUsuńja żałuję że u mnie nie można ich kupić stacjonarnie, bo wykupiła bym cały sklep:D
OdpowiedzUsuńten pierwszy bym chętnie przygarnęła!
OdpowiedzUsuńMnie to woski nie kręcą bo zapachy jak dla mojego nosa są identyczne ;/
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten pierwszy zapach. Połączeniu miodu i przypraw. Ah wyśmienita mieszanka wybuchowa na jesień:)
OdpowiedzUsuńMam Pink Sands <3
OdpowiedzUsuńJaśmin mogłabym mieć :-)
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy zapachy są na mojej liście! :)
OdpowiedzUsuńpierwszego nie miałam, ale 2 i 3 tak :) Jaśminowy jest najcudowniejszy!!! kocham :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać tych długich wieczorów przy zapalonym kominku :)
OdpowiedzUsuńMam na celowniku Pink sands :) jak to dobrze, że już można sobie popalić :)
OdpowiedzUsuńhoney&spicy mnie ciekawi:)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym poznać pierwszy z tych wosków. Chyba każda z nas powoli ma ochotę na jesienne akcenty tym bardziej na taki otulający zapach ;)
OdpowiedzUsuńczytając jak opisujesz zapachy aż czuje je przez monitor ;)
OdpowiedzUsuńPink Sands jest najlepszy <3
OdpowiedzUsuńPink Sands może bym i wypróbowała :). Ale jeśli chodzi o pierwszy wosk, to nienawidzę zapachu miodu! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Honey&Spice :) reszty nie znam.. :P
OdpowiedzUsuńPink Sands kocham i mam już średnią świecę od niedawna, jest bosssski!
OdpowiedzUsuńMiodek pewnie by do mnie nie trafił, a Jaśmin ujdzie w tłumie choć du*y nie urywa ;P
Fajnie opisałaś te zapachy :)
OdpowiedzUsuńFajne zapachy :)
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie trzy, ale tylko pierwszy skradł moje serce, na chłodne jesienne wieczory uwielbiam ;))
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji zakupić tych świeczek, chociaż wszędzie na blogach o nich huczy:)
OdpowiedzUsuńOstatnio nawet widziałam je w sklepie w podziemiach centrum Warszawy więc pewnie niedługo się na nie skuszę :)
Może nawet na te, które wstawiłaś :)
Pozdrawiam,
http://3stepstohealth.blogspot.com
Cudeńka :)
OdpowiedzUsuń