Przyznaje się bez bicia! Gdy widziałam wór z denkiem stycznia odechciewało mi się wszystkiego i nie miałam siły. Jednak no nie będę trzymała tych śmieci wieczność, więc pochwalę się jak cudownie poszło mi zużywanie. Kosmetyków mniej, a szafce lżej! Nie przedłużam bo i tak to będzie post tasiemiec i zapraszam!
Dove, creme mousse - uwielbiam te żele! Są mega wydajne, nie wysuszają skóry i pachną tak otulająco. Będę wracać!
Isana, żel o zapachu maku - w końcu się z nim rozprawiłam. Jak na kwiatowy zapach wyjątkowo mi się podobał! Limitowane żele Isany działają na mnie jak pokemony - muszę mieć wszystkie
Isana, mydło pingwin - oprócz tego, że zapach był obłędny to jeszcze to opakowanie takie słodkie! Mam zapas mydełka, więc nadal się znamy : )
Apart, mydło w płynie z Noi - ładnie pachniało, było kremowe i nie wysuszało dłoni. Możliwe, że wrócę kiedyś.
Original Source, płyn do kąpieli Mango&Macadamia - robił świetną pianę! A zapach o dziwo w końcu polubiłam!
Isana, płyn do kąpieli Hibiskus&Kokos - ogromna butla, zerowa wydajność, ale zapach i piana na plus!
Evree, Balsam do ciała - uwielbiałam ten balsam! Cudo działanie, cudo zapach. Więcej o nim poczytacie TUTAJ
Lefrosch, Pilarix - spodziewałam się po nim więcej. TUTAJ pisałam o nim więcej
Barwa, różane masło do ciała - zapach bardzo intensywny, nawilżanie całkiem, całkiem. Więcej o nim TUTAJ
Palmer's, krem do biustu - najlepszy jaki miałam! TUTAJ go chwaliłam.
Cien, migdałowy krem do rąk - nie wiem czemu tyle osób go lubi, męczyłam go strasznie długo, no i w końcu się skończył!
The secret soap store, limonkowy krem do rąk - kochałam go, a on tak szybko się skończył. TUTAJ o nim pisałam
Cztery Pory Roku, zmywacz lakieru hybrydowego - najmniej wydajny zmywacz świata, wolałam żelowego brata
SwitPharma, krem do rąk - taki sobie był, nosiłam w torebce i coś mu się w końcu stało i zaczął śmierdzieć..
Pilomax, Szampon do włosów - bez SLS/SLES lubiliśmy się! Był całkiem fajny. Nie widzę powrotu, ale też nie żałuję, że go używałam : ) TUTAJ więcej o nim przeczytacie
Batiste, suchy szampon BLUSH - kocham batiste, a ta wersja równie pięknie pachniała jak inne <3
Planeta Organica, Turecki balsam do włosów - kocham, kocham, kocham! TUTAJ o nim pisałam!
Radical, Serum ziołowe - za krótko używałam, by mogła coś o nim powiedzieć
Yves Rocher, olejek odbudowujący - był fajnym olejkiem, jednak chyba zostanę przy normalnych olejach solo :) TUTAJ o nim poczytacie
Babuszka Agafii, 20-minutowy kompres - genialna maska, ale o tym już dowiedzieliście się TUTAJ
Full Mellow, Maska Gorgeous Hair - bardzo lubiłam tą maskę, najgęstsza jaką miałam. TUTAJ o niej poczytacie.
Full Mellow, Olejek do włosów - na końcówki zawsze za dużo dawałam, a goniący termin kazał mi zużywać go do olejowania włosów. Był fajny, ale miał dodatek oleju arganowego i nie pasował mi tak do końca.
White Flower's, błotne mydło - zużyłam je dawno, ale dopiero teraz znalazłam opakowanie. TUTAJ o nim pisałam
Iwostin, Krem przywracający nawilżenie - średniaczek, oj średniaczek i o dziwo szybko się skończył. TUTAJ więcej o nim przeczytacie
Ziaja, żel myjący normalizujący - jak na żel całkiem go polubiłam, ale nie aż tak, by zrezygnować z mydeł. TUTAJ o nim pisałam.
Eveline, korektor - kolor miał fajny, bo był jasny, całkiem dobrze się sprawował, ale teraz już wiem, że są lepsze!
Pierre Rene, Compact Powder - wersja transparentna, która nią nie była. Puder był taki całkiem średni, nic specjalnego. Nie wrócimy do siebie
Guerlain, Parure Aqua - co prawda kolor był za ciemny, ale mieszałam z jasnym podkładem PR, dzięki czemu stał się jednym z ulubionych. Jakbym miała pieniądze to zapewne bym go kupiła w jasnym kolorze <3
Ostatni raz kiedy wam pokazuję maszynki - obiecuję! Ale te są CUDOWNE! problem ze wrastającymi włoskami? Kupcie te i nie będziecie chciały żadnych innych! Krem z Clareny całkiem lubię, to nie pierwsza próbka/miniaturka, którą mam - jednak nie przypisuje magicznych właściwości komórkom macierzystym : p Maseczka z Natura Siberica to moja ukochana maseczka nawilżająca <3
Napiszcie co miałyście i czy również uważacie tak samo na temat tych kosmetyków. A teraz wracam do pisania notki na temat komórek macierzystych na jutro : ) Buziaki! : *
Mam identyczne zdanie o musie z Dove- uwielbiam go :) I nawet dzisiaj napisałam o nim 3 zdania ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię żele z Isany :)
OdpowiedzUsuńmówisz, ze dobre te maszynki z Venus? Chyba się skuszę :)))
AAA muszę się rozpisać :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego żelu Dove z tej serii, ale ogólnie lubię ich produkty. Zainteresowałaś mnie tym "maczkiem" z Isany, tego wariantu jeszcze nie miałam . Pingwinkowe mydełko właśnie używam i bardzo mi się podoba :) Z Apart miałam tylko żele pod prysznic, po mydła jeszcze nie sięgałam. Z OS z kolei miałam w życiu dwa żele, w tym jeden teraz. Ciekawa jestem czy płyny by mi się spodobały, na jakiś płyn z kolei z Isany mam chrapkę od dawna. Przy najbliższych zakupach kupię:) O kremie do biustu czytałam już poematy :) Zmywacz z Czterech Pór roku bardzo lubię, ale ten w żelu. Ten hybrydowy wysuszał mi skórki. Miałam tropikalną wersję Batiste i byłam zadowolona :) Mam ogromną ochotę na kosmetyki z serii liście manuka od Ziaji, ale jakoś nam jeszcze nie po drodze, jak na razie mam w zapasach tylko pastę.
Bardzo ładnie Ci poszło, jestem dumna :D :D
kurde... zel o zapachu maku??? *.* że też ja go przegapiłam
OdpowiedzUsuńteż lubię te maszynki - jak są na promocji to je kupuję :D
To mydło błotko solne jest super dla mnie - pies mi je notorycznie wpierdziela :<
OdpowiedzUsuńfajnie Ci poszło, żele Isany lubię
OdpowiedzUsuńSpore denko, u nas już 3 pingwin z Isany w użyciu. ;) A mam ochotę na to różane masło do ciała
OdpowiedzUsuńMuszę bardziej zwracać uwagę na limitowane serie w rossmanie, bo ten żel o zapachu maku mógł być ciekawy.
OdpowiedzUsuńKrem do rąk Cien mam i męcze albo nawet już gdzieś leży i nie używam :D
OdpowiedzUsuńA maszynki Venus kocham! Są trochę drogie, ale moje ulubine, niezastąpione!
Rzeczywiście spore denko :)
OdpowiedzUsuńładne denko :) fajne kosmetyki zużyłaś i się skuszę na niektóre ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne denko! Ciekawa jestem zapachu tego żelu z Isany :D
OdpowiedzUsuńbravo pikene zużycia moje słabe były w styczniu
OdpowiedzUsuńJak ty to zużyłaś, no jak! Ja mam problem ze zużyciem jednego żelu w miesiąc :v
OdpowiedzUsuńGigant ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię zapachu tego kremu do rąk Cien ;D
Balsam Evree również bardzo polubiłam :) ale opornie idzie mi jego zużywanie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie sporo udało Ci się zużyć w ostatnim czasie :) Ten turecki szampon do włosów muszę koniecznie wypróbować, miałam kiedyś ale inny jakiś, pachniał cynamonem i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńFajne denko :) Dużo fajnych rzeczy :D
OdpowiedzUsuńfaktycznie gigant ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tez mega denko :).
OdpowiedzUsuńZ limitowanymi edycjami Isany mam podobnie, mimo zapasów ciągle je kupuję bo potem przecież już ich nie będzie :)
OdpowiedzUsuńPrzegapilam makowa Isane?? ;(
OdpowiedzUsuńPingwinka tez kupiłam sobie na zapas :3 pachnie cuuuuuuuuuuuuudownie :3
OdpowiedzUsuńPingwin z Isany rządzi :D. Muszę w końcu wypróbować jakąś maskę do włosów Babuszki Agafii, bo wszyscy wokół mnie nimi kuszą! Krem z Iwostinu, ale taki niwelujący przebarwienia też się u mnie średnio sprawdza :d.
OdpowiedzUsuńWow, faktycznie denko gigant ;) Mam zapas mydełka z pingwinkiem, czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńMega. Miałam tylko krem z Iwostinu,i też nie dość że szybko to jeszcze kiepsko nawilżał i mam wrażenie, że trochę pomajstrował przy zapychaniu porów :P
OdpowiedzUsuńfaktycznie denko-gigant! niedawno kupiłam drugie opakowanie żelu ziaja z serii liście manuka:)
OdpowiedzUsuńSpore denko ;)
OdpowiedzUsuńO jejku, ile tego ! Żele z Dove też ubóstwiam, ale mam teraz taki zapas innych, że muszę je pokończyć wszystkie
OdpowiedzUsuńDokładnie - limitki Isany są must have, nawet jeśli zapach jednak później nie odpowiada :D
OdpowiedzUsuńPingwinka mam obecnie w swojej łazience - i żel i mydełko :)
Ciekawią mnie te płyny z OS, ale jeszcze się nie skusiłam :D
Ja miałam szampon Pilomax do włosów ciemnych, na którym było "bez SLS", a składzie był...
Ja w lutym zdenkowałam Batiste :C Po ponad pół roku użytkowania :D
Ciekawi mnie to serum ziołowe :)
Korektor z Eveline jest moim ulubieńcem od dawna :)
nie było w składzie SLS, był SLES : ) a tutaj nie ma ani tego ani tego : )
Usuńmój ukochany Batiste! <3
OdpowiedzUsuńTeż lubię kupować limitowane żele z Isany :)
OdpowiedzUsuńNo duże denko :) U mnie kończą się jeden po drugim żele pod prysznic. Używam ich na zmianę i pewnie dlatego :)
OdpowiedzUsuńCoraz większe te denka O.o
OdpowiedzUsuńjakie wielkie denko :) żele isany uwielbiam, mydełko pingwinkowe pokochałam i płyn do kąpieli też mnie pozytywnie zaskoczył :) dobra firma!
OdpowiedzUsuńOgromne denko,a dove - uwielbiam,ubóstwiam ! tworzą magię !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Też uwielbiam szampony Batiste
OdpowiedzUsuńNo pięknie Ci poszło! :) Ja w tym miesiącu denkowo dałam ciała niestety... Nie będzie się czym pochwalić. Większości Twoich zużyć niestety nie znam, ale maska Babuszki Agafii mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Kochana nie wiem jak ty to robisz i za każdym razem nie potrafię wyjść z podziwu jak Ci się udaje zużywać takie ilości produktów do włosów :)
OdpowiedzUsuń