Te z was, które mnie już dłużej czytają wiedzą jedno - mam obsesję na punkcie masek do włosów i odżywek. Na moich włosach już tyle było różnych rodzajów, że wiem jakiego efektu oczekuję od masek. Mam już w tej kwestii swoich ulubieńców, ale nie mogę się oprzeć próbowania nowych. W ten sposób pokażę wam moje małe odkrycie. Ciekawe ?
Nie ukrywam, że maska w takim plastikowym słoiczku zakręcanym to najlepsze rozwiązanie, ponieważ jesteśmy w stanie ją do końca zużyć, bez różnych dziwnych wygibasów z rozcinaniem. Pod zakrętką znajduje się ochronna zakrętka, która chroni przed wylaniem kosmetyku. Jedyny minus jaki powtarzam przy rosyjskich kosmetykach, to naklejka w języku polskim, która niestety ale blaknie w trakcie używania.
Maska nie zawiera silikonów, których nie to, że unikam. Jednak maski wolę te bez zawartości silikonów. W składzie nie znajdziemy również parabenów ani PEG'ów. W składzie na początku znajdujemy emolienty, proteiny zbożowe, olej z łopianu, ekstrakt z tataraku, ekstrakt chmielowy, z pokrzywy, z białej akacji, konserwanty, a za zapachem jeszcze jest (ekstrakt?) z buraka. Jak widzicie skład jest przyjazny i ma realną szansę polepszyć stan naszych włosów.
Zapach maski mi się podoba, delikatnie ziołowy, a zapach potrafi zostać na włosach. Wątpię, aby komu przeszkadzał i skreślił przez to maskę. W konsystencji maska jest bardzo rzadka. Porównywalna do mlecznej maski Kallos. Ja sobie jej nie żałowałam nigdy, dlatego wystarczyła mi na 5,5 raza. Trochę mało wydajna, ale efekt jaki daje wynagradza wszystko.
No właśnie koszt tej maski to ok. 19 złotych. Moja pochodzi z Zielonej Mydlarni w Katowicach, gdzie jak wiecie ostatnimi czasy robię cały czas zakupy.
Działanie tej maski/kompresu wynagradza wszystko. Moje włosy lubią się puszyć, taki urok falowanych włosów. A ta maska powoduje, że są wygładzone i nie puszą się. Ja używam jej przed myciem jako pierwsze O w metodzie OMO. Nie spowodowała u mnie szybszego przetłuszczania się włosów, czy też nadmiernego obciążenia. Jednak jest zauważalne dociążenie włosów. Są one również bardziej elastyczne i pięknie błyszczą (to ten moment, gdy wam mówię, że oglądam swoje włosy i nie wierzę, że moje tak potrafią). Lubiłam ją używać w te dni, kiedy chciałam bardziej wyprostowane włosy, ponieważ je delikatnie prostuje. Efekt ten utrzymywał się do ponownego umycia. Jednak musicie pamiętać, że kompres ten zawiera w sobie całkiem wysoko w składzie proteiny, dlatego nie na każdych włosach się tak sprawdzi. W styczniu była moim pewniakiem przed wyjściami, gdy wiedziałam że muszę dobrze wyglądać. Nie podrażniała skalpu, nie uczuliła mnie. To ta maska, która ma wszelkie cechy, których szukam w maskach (no chyba, że mam dzień na podkreślenie fal). Gorąco ją wam polecam i jeśli szukacie czegoś co już po pierwszym użyciu daje świetny efekt to nie zastanawiajcie się i kupujcie <3 Ah i niezależnie od tego, czy trzymacie ją 20 minut, czy dłużej efekt jest porównywalny : )
Miałyście tą masko-kompres? Lubiłyście? A może macie lub miałyście jakąś maskę z tej serii i polecacie?
Tej nie miałam, najpierw chcę wypróbować drożdżową :D
OdpowiedzUsuńNie miałam nic do czynienia z podobnym produktem i tez nie szukam nic na razie, ale ważne że się sprawdził :).
OdpowiedzUsuńOooo, zapisuję ją na mojej długiej chciejliście!
OdpowiedzUsuńmiałam ją dorzucić do moich ostatnich zakupów i się rozmyśliłam - wezmę ją następnym razem :)
OdpowiedzUsuńkusza mnie rosyjskie kosmetyki, ale od czasu tego boom nie trafił do mnie jeszcze zaden ;P
OdpowiedzUsuńmoje też się lubią puszyć, kiedyś na pewno ją wypróbuję, uwielbiam rosyjskie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńWypróbuję na pewno! :)
OdpowiedzUsuńPrzy najbliższej wizycie w Katowicach na pewno zajrzę do tej mydlarni, chętnie przetestowałabym tę maskę i jeszcze jakiś szampon z Bani Agafii
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio testuję Banię (maseczki) i jestem zadowolona. Pewnie zakupię jakąś maskę. Dołączam do obserwatorów i zapraszam do siebie w wolnej chwili - będzie mi miło :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze niczego z Babuszki Agafii :)
OdpowiedzUsuńZ masek do włosów Agafii to jestem raczej średnio zadowolona,ale cała reszta tych kosmetyków jest boska:)
OdpowiedzUsuńSame zalety, tylko ta wydajność, a raczej jej brak :))
OdpowiedzUsuńAch te rosyjskie kosmetyki... :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej maski, ale mam ochotę wypróbować.
Ale kusisz tymi kosmetykami! ;) Nosz kurczę, zaraz ucieknę do tego sklepu ;) Takiego cudeńka potrzebuję ;)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie:)
OdpowiedzUsuńChyba chcę :x ale na razie jestem odkupiona w maski, wiec poczekam z zakupem :D
OdpowiedzUsuńChyba jestem zainteresowana :D O ile włosy mi się nie falują, to ostatnio mam mało czasu na wszystko, więc takie krótkie trzymanie jej na głowie byłoby jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam ale chętnie ją kupie :)
OdpowiedzUsuńChce ja mieć. Szkoda ze ta recenzja nie pojawiła się miesiąc wcześniej jak były spore promocje w skarbach Syberii. Ale i tak się w nią zapoatrze. Teraz mam drożdżowe i juz ja kocham ;)
OdpowiedzUsuńJa mam teraz trudny okres jeżeli chodzi o maski - mam tak mało włosów że ciężko nie nakładać mi ich na skalp :P a nie każdą można, też nie chcę mieć zaraz przetłuszczonych włosów :P
OdpowiedzUsuńOd Agafii miałam tylko maskę łopianową, ale nie polubiłam się z nią zbytnio :D
OdpowiedzUsuńTeraz mam spory zapas produktów do włosów, więc na razie nie planuję sięgać po nic nowego ;)
Bardzo mnie kuszą te rosyjskie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńOjj chciałabym wypróbować maseczki rosyjskie!
OdpowiedzUsuńOoo takiej to jeszcze nie miałam, w ogóle jeszcze nie używałam tych rosyjskich kosmetyków :P
OdpowiedzUsuń