Dzisiaj przychodzę do was z tematem dość ostatnimi czasy modnym. Nie tylko wśród naukowców, ale również w branży kosmetycznej. Komórki macierzyste to ostatnio większy hit w kosmetykach, niż wszędobylski olej arganowy. A ja słysząc o magicznych właściwościach komórek macierzystych w kremach, szamponach, czy też odżywkach dostaję szału! Czy producenci robią nas w konia? Czy my sami napędzamy kłamstwa producentów?
Nie zaprzeczam - używam czasem takich produktów, jednak żadnych z pozytywnych właściwości nigdy nie przypisałabym komórkom macierzystym. Czemu? Dzisiaj mam nadzieję poznacie tajemnice oszustwa koncernów kosmetycznych. A z racji, że bądź co bądź biochemię skończyłam to myślę, że mam na tyle wiedzy, by móc się na ten temat wypowiadać. Dodatkowo, żeby nie było wszystko to jest potwierdzone przez Panią Doktor, która prowadziła moje zajęcia.
Zacznijmy od początku!
Tym czym komórka jest to każdy wie, ale czym jest komórka macierzysta? Nie chcę wam tu pisać wielkich regułek i dużej ilości słów, które wam nie są potrzebne, dlatego postaram się napisać to w skrócie. Komórka macierzysta ma zdolność do samoodnowy, wielokrotnych podziałów bez różnicowania się i "starzenia". Co ważne, komórki te dzielą się asymetrycznie dzięki czemu potomna komórka staje się macierzystą, a "matka" różnicuje się. Co to oznacza? Są to komórki, które potocznie mówiąc, nie umierają ze starości. Nie oznacza jednak to, że są one nieśmiertelne! Są wykorzystywane w medycynie z racji swoich umiejętności do regeneracji. Są też samowystarczalne i mogą się powielać przez bardzo długi czas. Brzmi zachęcająco prawda? Mamy kilka typów komórek macierzystych, które różnią się potencjałem do dalszego różnicowania. Czyli oznacza to, że jeden typ może różnicować się do momentu, gdy powstanie cały organizm, a niektóre nie zróżnicują się np w łożysko.
Wspomniałam, że komórki te są wykorzystywane w medycynie. To zbyt ogólnie napisane. Próbuje się je wykorzystać w medycynie <- tak brzmi znacznie poprawniej. Są nadzieją w leczeniu takich chorób jak choroby wątroby, zawały serca, udar mózgu, uszkodzenia kręgosłupa, choroba Parkinsona, Alzheimer, cukrzyca i wiele innych. Są nadzieją, ale to nie oznacza, że już nimi potrafimy wyleczyć. Medycyna regeneracyjna się rozwija, ale to nie oznacza, że sukcesy leżą na każdej płaszczyźnie.
Bardzo trudnym elementem w badaniach na komórkach macierzystych jest hodowla. I to nie tylko mowa o komórkach macierzystych. W trakcie swoich studiów nie miałam ich okazji akurat hodować, ale hodowałam znacznie prostsze komórki i wierzcie mi, że to nie takie hop siup. Bo komórki potrzebują specjalnych warunków do życia. Oprócz "jedzenia", czyli pożywki ważna jest sterylność, odpowiednia temperatura, odpowiednie ciśnienie czy chociażby stężenie dwutlenku węgla. Komórki tak jak my potrafią "zachorować". Łapią grzyby, zakażają się bakteriami, wirusami, nawet antybiotyki nie zawsze pomagają. A jeśli taka linia hodowlana się zakazi, to niestety, ale trzeba się z nią pożegnać. Nie inaczej jest w przypadku komórek macierzystych. Jednak tutaj, sterylność jest jeszcze ważniejsza.
Nie będę się rozpisywać dalej na temat problemów z hodowlą, czy też definicjami, bo je możecie poznać dzięki różnym publikacjom naukowym. Chcę po prostu wam pokazać jak bardzo koncerny robią nas w konia!
Cały czas wam staram się udowodnić, że komórki macierzyste to szansa, nadzieja. I tu mówimy o warunkach laboratoryjnych, medycznych. Gdzie stosowane są specjalne metody, które potrafią kierunkować komórki. Niestety daleka droga przed nami.
A teraz pomyślmy nad tematem komórek macierzystych w kosmetykach. Mam nadzieję, że pokazałam wam, że takie komórki ciężko utrzymać przy życiu w laboratorium. Nawet jeśli chodzi o zwykłe hodowle na szalkach. To mam pytanie, jak to możliwe, że komórki żyją w kremie/szamponie/czymkolwiek? Komórki macierzyste są cenne, ale tylko wtedy gdy żyją mają swoje właściwości. Martwa komórka macierzysta, to martwa komórka. Równie dobrze możemy do takiego kremu zdrapać trochę naskórka - przecież to też będą komórki. W dodatku ja sobie nie wyobrażam jak takie komórki np na skórze miałyby działać? Albo w wodzie micelarnej? Przemywamy sobie skórę i te komórki nam ją regenerują? W kosmetykach oczywiście mogą być komórki, nawet macierzyste, ale są one martwe jeśli już, czyli bezużyteczne! Nie zregenerują nam skóry, włosów, czy czegokolwiek! Wierzcie mi - ten sam efekt uzyskacie dzięki pocieraniu się swoją startą skórą.
Kiedyś na fan page'u jednej z firm kosmetycznych zapytałam się jak oni to robią, że w ich kremach te komórki żyją, skoro naukowcy mają problem z utrzymania ich przy życiu. Wiecie jaką odpowiedź dostałam? Bo ich komórki są pochodzenia roślinnego. I tutaj padłam ze śmiechu. A roślina to co innego? Komórki macierzyste rośliny są martwe i działają? Nie, to tak nie działa one też muszą być żywe by móc się dzielić.
Morał historii jest jeden - pociąga nas to o czym słyszymy, mamy wiele nadziei w nowoczesnych technikach. Jednak, czy mamy pojęcie jak to wygląda w rzeczywistości? Sami napędzamy kłamstwa producentów, bo wierzymy że to co mówią to jest prawda. A tak naprawdę wystarczyłoby przeczytać z ok. 20 stron tekstu i dowiedzieć się, że komórki macierzyste są nadzieją, ale na razie nie są rozwiązaniem. A na pewno nie są magicznym środkiem do uzyskania młodej skóry, czy też bujnych włosów, dzięki kosmetykom z martwymi komórkami.
Podsumowując: Po śmierci każdy z nas jest równy, nie jesteśmy profesorami, doktorami, prawnikami, sprzątaczkami. Każdy z nas jest wtedy taki sam. W przypadku komórek jest to samo. Czy to komórka krwi, skóry, czy też macierzysta - to jedną cechę mają wspólną są martwe.
Chciałabym, żebyście się zastanowili, czy warto napędzać kłamstwa producentów i wierzyć w magiczne moce takich kosmetyków? Czy np lepiej zainwestować w jakiś kosmetyk, gdzie producent nie kłamie.
Mam nadzieję, że chociaż trochę podobał wam się tekst, jeśli gdzieś znajdziecie jakiś błąd napiszcie, każdy człowiek ma prawo do pomyłki. Starałam się wam jak najprościej to wytłumaczyć i mam nadzieję, że przez chwilę pomyślicie jak bardzo zostaliście oszukani !
Świetny post! Uświadomiłaś mi co nie co. Nie miałam pojęcia, że takie komórki trudno utrzymać przy życiu, więc faktycznie ich zastosowanie w kosmetyce to jedno wielkie kłamstwo. Dobrze wiedzieć :D.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze komus sie spodobało i pomogło chociaz troche :)
UsuńPrzydatny posty. :)) Rówież trochę nie wierze w te zapewnienia producentów.
OdpowiedzUsuńJa juz wogole nie wierze w nic, bo to tylko zapewnienia o tym czego nam brakuje :)
UsuńReklama dźwignią handlu :) Ważne żeby dobrze produkt sprzedać :) Bardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńWlasnie to jest przerażajace :) teraz czekam na kremy z embrionami xd
UsuńCzytałam o tym już na innym blogu :)
OdpowiedzUsuńNie akurat o tym podejściu ;) ja wam nie wkleilam kopiuj wklej z internetu, tylko opisałam fakt ze martwe komórki to martwe :)
UsuńRozwaliła mnie odpowiedź o komórkach pochodzenia roślinnego.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że piszesz o tym, koncerny sobie pozwalają na zbyt wiele, są pewne granice, których niestety nie zachowują :v
Ja miałam ubaw po pachy wtedy z prowadząca zajecia :) No niestety firmy podlapaly temat, ale nie potrafia nawet słowa powiedziec na jego temat ;)
UsuńSuper post, lubię takie uświadamiające :D
OdpowiedzUsuńCieszę sie :) bo skoro cos wiem to sie podziele, prawda? ;)
UsuńJa pamiętam moment kiedy laski na YT się jarały komórkami macierzystymi z jabłka ;D
OdpowiedzUsuńZeby tylko jabłka ! Hahaha wiśnia tez jest xd jakies super roślin tez sa :)
Usuńmnie KM zawsze kusi w kosmetykach:)
OdpowiedzUsuńJak widac niepotrzebnie ;)
UsuńA to Ci zaskoczenie :) Nie stosowałam jeszcze kosmetyku z komórkami macierzystymi, ale dobrze wiedzieć, że nic nie straciłam :) Wyczerpujący i wspaniały post!
OdpowiedzUsuńdziekuje :* starałam sie :) chociaz nie trudno jest przelać na papier cos co leży na sercu juz dawno :)
Usuńto jesteśmy nabijane w butelkę ehhh a myślałam, że jest jeszcze dla mnie nadzieja hehe
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, nawet nie wiedziałam! Byłam przekonana, że są w kremach i jakoś tam działają, a okazuje się, że martwe nie zrobią nic.. Dobrze zostać uświadomionym :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy mi się nie chciało wierzyć, w te komórki w kremach, ale teraz to już jestem w 100% pewna.:D Przydatny post.:)
OdpowiedzUsuńFakt co co czasem producenci probują nam wmówić to naprawde smiech na sali , kiedyś widziałam reklame na temat probiotyku ktory przyjmowany doustnie miał odbudować flore bakteryjną drog rodnych o.O
OdpowiedzUsuńBo widzisz, koncerny kosmetyczne są sporo przed medycznymi :p
OdpowiedzUsuńDobrze napisane :-) Niestety jest jeszcze sporo innych takich kłamstw...
OdpowiedzUsuńRarity przeczytałam od góry do dołu. Temat zaciekawił mnie tym bardziej,że w zeszłym tygodniu fryzjer próbował mnie namówić na kupno wcierki do włosów z komórkami macierzystymi. Chciał ją sprowadzać z Niemiec, a miałaby mi ona pomóc w walce z wypadaniem włosów. Czyli co, pic na wodę?
OdpowiedzUsuńDobrze, jak tego typu posty pisze ktos, kto sie na tym zna :D if you know what i mean :P
OdpowiedzUsuńŚwietny post ;) I racja w 100%, gdybym miała tak na spokojnie pomyśleć to też bym chyba do takiego samego wniosku doszła ;) Nieźle nas wprowadzają w bambuko ;) A potem nasze portfele cierpią:P
OdpowiedzUsuńTeraz prawie wszedzie pisza ' z komorkami macierzystymi' nawet w plynach micelarnych :P
OdpowiedzUsuńRewelacyjny post Aś! Czytałam z ogromną przyjemnością :)))
OdpowiedzUsuńBardzo obszerny post ale za to jaki przydatny. wiele ciekawych informacji mozna sie z niego dowiedziec. dodaje do obserwowanych. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWow! Post świetny! Tego brakuje mi w blogosferze :) fajnie mi się czytało i nawet lekko. Proszę o więcej takich mądrych postów! :) :*
OdpowiedzUsuńBrawa za ten post :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale producenci często kłamią :(
OdpowiedzUsuńŚwietny post, bardzo przydatny ;))
OdpowiedzUsuńhttp://xblueberrysfashionx.blogspot.com
Od razu pomyślałam o moim ulubionym balsamie z Bielendy zawierającym komórki macierzyste... balsam bardzo lubię jednak nie komórki mnie skusiły
OdpowiedzUsuńCzuję się teraz doedukowana. Super, że poruszyłaś ten temat :)
OdpowiedzUsuńBardzo cenny post!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten tekst. A najgorsze jest to, że producenci właściwie nie kłamią. Są w kremie komórki macierzyste? Są. A to, że są martwe i nie działają to już inna sprawa :)
OdpowiedzUsuńSa takie momenty, ze przeczytam post.. i nagle otwieraja mi sie oczy.. Doszlo do mnie wiele rzeczy.. Pierwsze jacy my ludzie (niketorzy w tym ja do teraz) sa naiwni.. Wystarczy troche bardziej sie przyjzec.. takie niby " niedopowiedzenie" a taka wiele znacząca róznica...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, myślę że wiele osób nie miało o tym pojęcia, ja także!
OdpowiedzUsuńChyba mam w zapasach krem "z komórkami macierzystymi". Nie dla nich go kupiłam tylko dla słowa "matujący" ale i tak uważam, że powinni dopisać "martwe" w nazwie skoro tak jest :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! W końcu się dowiedziałam, czym są komórki macierzyste. Widziałam już nieraz to hasło na jakichś kremikach czy płynach micelarnych, ale nigdy się temu z bliska nie przyglądałam. A tu taki zonk...
OdpowiedzUsuńDobra reklama i byle gów.. można sprzedawać za grubą kasę, tak to działa. "Frajer jest po to, żeby go doić" :] Niestety, jak się taki hicior na rynku pojawia, to zamiast poczytać jakieś naukowe opinie o danej substancji, czytamy recenzje na wizażu...