Święta, święta i po świętach. Złapała mnie świąteczna i niemoc i choroba no i ciach na blogu przestój. Ale cóż poradzić? Wiecie moja siostra jest taka magnetyzująca i tak cudownie się z nią oglądało kucysie! Dzisiaj z Carycą postanowiłyśmy już napisać notkę, bo jak długo może żadnej nowej nie być? W szczególności, że od jutra będę rok starsza, dlatego przydałoby się coś wam przekazać dopóki jestem w stanie i przed "świętowaniem". Klawiatura w dłoń, kot na kolanach i jedziemy!
Maska Full Mellow przyszła do mnie w ostatnim NBB, który zamówiłam spory czas temu. Było to pudełko z produktami do włosów (musiałam je mieć! WIADOMO!). Gdy maska sięga już prawie dna czas napisać o niej kilka słów.
W plastikowym słoiczku mieści się 150ml maski. Jak wiecie jestem wielką fanką tego typu opakowań dla masek, bo mogę kontrolować jej zużycie i dawkowanie. Na słoiczku naklejona jest etykieta ze składem oraz sposobem użycia. Tutaj zapewne minus dla osób, które maskę trzymają pod prysznicem - może odpaść: )
Skład jest w pełni naturalny. Mamy tu masło mango, olej kokosowy, olej rycynowy, skrobie ziemniaczaną, ekstrakt z drewna cedrowego oraz olejek lawendowy. Posiadaczki włosów wysokoporowatych włosów raczej mogą sobie ją odpuścić. Chociaż wiem, że są tu też takie z was, których włosy olej kokosowy uwielbiają! Masło Mango podobno pomaga na wypadanie włosów!
Co do zapachu to raczej będzie tu więcej przeciwniczek niż zwolenniczek. Dla mnie pachnie dość lawendowo-olejowo z nutami cedrowymi. Zapach nie utrzymuje się na włosach, dlatego nie będzie nikomu przeszkadzał po umyciu.
Co do konsystencji - jestem zachwycona! Początkowo myślałam, że maska zejdzie w kilka dni,a tu proszę wystarcza na ok. 20 razy! To dzięki swojej konsystencji, która przypomina piankę, którą w rękach trzeba ogrzać i dopiero wtedy nanieść na włosy. W dłoniach zmienia się na olej, dając trochę toporną "maź". Jednak, gdy nauczymy się aplikacji wszystko staje się idealne i łatwo nakładać ją na włosy.
Maski nie można jeszcze kupić osobno, ale znajdziecie ją w
TYM boxie.
A co z działaniem? Moje włosy uwielbiają olej kokosowy, dlatego nie jestem zdziwiona, że maska świetnie u mnie działa! Dzięki niej mam ochotę pokombinować również sama ze skrobią ziemniaczaną. Włosy po użyciu maski są dociążone, dobrze się układają. W dodatku otrzymują połysk jak z reklamy! Są mięciutkie w dotyku i się nie puszą nawet na końcach. Nie polecałabym jej co prawda używać po myciu, bo włosy mogą być przyklapnięte i gotowe od razu mycia. Czy wpłynęła na wypadanie włosów? Tego wam niestety nie powiem, ponieważ używałam ją dwa razy w tygodniu, przy okazji używając innych specyfików. Jednak tak czy siak włosy lecą, może mniej ale zawsze jest tego więcej niż norma. Powiem wam, że nie często się zdarza, że maska daje taki efekt zdrowych i lśniących włosów. W dodatku nie przeciąża ich, gdy użyjemy jej przed myciem. Z mojej strony gorąco polecam wypróbować!
Miałyście ją, a może znacie fajne przepisy z użyciem skrobi i możecie mi polecić? : )
Lawendowo-olejkowy zapach mnie zaintrygował, bo bardzo lubię ten aromat w kosmetykach. Nigdy jeszcze nie stosowałam jako takich masek do włosów, a może raz mi się zdarzyło i miałam po nich strąki przylepione do głowy... :) Skusiłabym się na ten produkt.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę tę firmę, ale z chęcią wypróbuję bo u mnie też świetnie sprawdza się olej kokosowy :) swoją drogą urodziłabyś się dzień później i Twoje urodziny świętowałby prawie cały świat :D
OdpowiedzUsuńOleju kokosowego moje włosy nie lubią, reagują puszeniem, więc nie wiem czy ta maska byłaby dla nich odpowiednia :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie jestem zadowolona z tej maski, ale może źle jej używałam, spróbuję tak jak Ty, może będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńjeszcze tylko zdjęcia włosów brakuje ;)
OdpowiedzUsuństrasznie podoba mi się szata graficzna tych kosmetyków, już chyba przynajmniej raz widziała je gdzieś w blogosferze. Są urocze, może się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMaska była fantastyczna *_*
OdpowiedzUsuńNigdy jej jeszcze nie miałam ale na pewno po nią sięgnę <3
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie można jej kupić osobno, bo bardzo mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie miałam jeszcze nic z Full Mellow i mnie nie ciągnie. Poza tym samo opakowanie do mnie nie przemawia, aczkolwiek maskę chętnie bym sprawdziła mimo tego dziwnego zapachu ;)
OdpowiedzUsuńmoje włosy są chyba wysokoporowate a olej kokosowy akcpetują toteż może i maske ta by zaakcentowały :D
OdpowiedzUsuńzaakceptowały*
UsuńSzkoda, że ma taki zapach, bo pewnie by mi się nie spodobał :/ Ale jestem ciekawa jego działania na moich włosach :P
OdpowiedzUsuńJeśli działanie dobre, to nawet można przeboleć zapach :)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, z chęcią bym ją wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale właśnie poznałam ten produkt dzięki Tobie, wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
xo xo xo xo xo
ciekawa ta maska :) ja teraz używam nafty do włosów :)
OdpowiedzUsuńJa czasami dodaję mąkę ziemniaczaną do maski, włosy są wtedy bardzo wygładzone. U mnie się olej kokosowy nie bardzo sprawdza, więc z tą maska mogłoby być podobnie.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
szkoda,że nie pachnie jak ten arbuz.. wiesz ze dalej mam te opakowanie po nim i czasami sobie wącham ? haha :D
OdpowiedzUsuńCiekawie się prezentuje :) Ja mam full mellow pake i jeszcze jej nei otworzyłam :P
OdpowiedzUsuńMoje włosy ulubiają olej kokosowy, więc może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń