Gdy pokazywałam wam ulubieńców listopada wiele z was było ciekawa dzisiejszego bohatera. Peeling do twarzy Sylveco to najnowszy produkt w ich asortymencie i mogę szczerze powiedzieć, że to strzał w 10! I najlepszy peeling z jakim miałam do czynienia. Dlatego jeśli nie lubicie słuchać peanów pochwalnych to nie polecam czytać dalej.
Peeling zapakowany jest w kartonowe pudełeczko, które wskazuje na to, że jest to produkt naturalny. Prosta szata graficzna i w środku wymyślne otwieranie od razu przykuwa uwagę! Na opakowaniu w dodatku znajdujemy wszystkie ważne informacje jak skład, opis producenta, opis składniku głównego.
W kartoniku znajduje się plastikowy słoiczek, zachowany w dość surowym stylu. Łatwo się odkręca i z tym nie ma problemu, jednak w miarę jak używamy korund wchodzi w miejsce zakręcenia i chrzęści co nie jest najpiękniejszym dźwiękiem jaki słyszałam.
Zapach tego produktu nie zachwyca. Tak naprawdę to jedyna sprawa jaka nie jest fajna. Z racji, że w składzie jest skrzyp to peeling nabiera jego zapachu, co niestety skutkuje zapachem mało przyjemnym, intensywnie pachnący skrzypem. Okropieństwo, ale da się przyzwyczaić.
Skład jak widzicie jest bardzo przyjazny! Korund, Olej sojowy, masło shea, naturalne emulgatory, olej z pestek winogron, ekstrakt ze skrzypu, wosk pszczeli, olej z drzewa herbacianego. Nie mamy tu nic co mogłoby nam zaszkodzić. No ideał jak dla mnie!
Co do konsystencji również nie mam się czego przyczepić. Gęsta pasta bez widocznych gołym okiem drobinek. Nie trzeba go wiele, by poznać jego moc. No właśnie jest mocny, ale to dzięki korundowi, który jest proszkiem dlatego nie widać go na pierwszy rzut oka. Z łatwością rozprowadza się peeling na twarzy.
Peeling kosztuje 20,50 w Zielonej Mydlarni w Katowicach, gdzie go zakupiłam. Co jest niewielką sumą jeśli chodzi o kosmetyki naturalne no i w dodatku takie wydajne, bo spokojnie wystarcza na 2-3 miesiące używania.
Co do samego działania nie mam się do czego przyczepić. Peeling sprawuje się genialnie. Drobinki korundu są drobne, peelingują dokładnie, ale nie agresywnie. Twarz jest oczyszczona jak nigdy wcześniej, ale nie jest podrażniona. Masaż wykonany nim jest przyjemny i w żadnym przypadku nie irytuje skóry. A skóra po zabiegu? Oczywiście jest zaróżowiona, jeśli mocniej będziemy masować, jednak jest całkiem ukojona i delikatna w dotyku. Dłuższe używanie produktu sprawia, że zaskórniki powoli znikają, pory są oczyszczone, a na buzi nie pojawiają się nowe niespodzianki. W dodatku nie uczula. Czego chcieć więcej? Czego więcej wymagać? Nic mi więcej nie trzeba. Ideał nad ideały w tej kwestii. Teraz czekam na ten moment, gdy Sylveco zrobi idealny peeling do ciała! <3
A dla bonusu pokażę wam jak uroczo był oznakowany mój peeling przez Klaudię i Kamila (właścicieli Zielonej Mydlarni <3) Dziękuje Kociaki moje <3 Kucyki Pony na całe życie! <3
Miała któraś z was ten peeling? Jak się u was sprawował? A jeśli nie miałyście to marsz zamawiać, bo to ewidentnie odkrycie roku i chyba całego już życia! Gdy skończę to co mam nigdy chyba nie sięgnę po inny!
Mam go ale narazie nie używam.
OdpowiedzUsuńTeraz boje się tylko jego skrzypowego
Zapachu po twojej recenzji bo ten
Dźwięk odkręcania mnie nie odstrasza tak
Bardzo. ;)
Gdzie jest Caryca?! Myślisz, że ot tak przyszłam sobie na notkę? ^^ Tez lubię ten peeling, do ideału niewiele mu brakuje :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj użyłam tego peelingu pierwszy raz. Jak dla mnie to istny ideał. Mam też wygładzający peeling z Sylveco do twarzy. W ogóle to uwoelbiam ich kosmetyki. :)
OdpowiedzUsuńJutro wybieram się do Zielonej Mydlarni po nowe woski, to może skuszę się też na ten peeling. Lubię mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńNie przeżyję :D Jak zapakowany :D <3
OdpowiedzUsuńczuję się mocno zachęcona do zakupu tego peeling tym bardziej, że pierwszy produkt jaki używam z tej firmy świetnie się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale Twoja recenzja zachęca do zakupu :) Jak wykończę moje zapasy to się chyba skuszę :D
OdpowiedzUsuńaaa jakie kucyki :) peeling wydaje się być fajny :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam produkty sylveco i na pewno się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńChciałabym go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńAch te kucyki :D
Troszkę drogawe ale z pewnością warte swojej ceny :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji to chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie go sprawę, bo coś czuję, że będzie bardzo ładnie zdzierał martwy naskórek.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Sylveco wszsytkie są warte wypróbowania, a tego peelingu jeszcze nie miałam, ;)
OdpowiedzUsuńHaha, ale Ci Klaudia z Kamilem urocze opakowanie wysłali :D Z chęcią sprawdzę ten peeling na sobie:)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńMam go i początkowo obawiałam się że przez brak drobinek będzie słabo oczyszczał ale działanie ma naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńKucyki, ale czad :D
OdpowiedzUsuńKusisz tą recenzją :) Chętnie bym go wypróbowała, ale nie wiem czy dla delikatnej i naczynkowej cery nie będzie zbyt agresywny.
OdpowiedzUsuńJuż go testowałam i o nim pisałam - teraz jest on moim ulubionym peelingiem. :)
OdpowiedzUsuńJestem nim zainteresowana ;P
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ale jak tylko pokończę moje peelingi to się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś go kupię :D Naklejki urocze!
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś zadowolona z tego peelingu, to już kolejna dobra opinia jaką o nim czytam. Ja mam wersję wygładzającą od kilku dni zaledwie, więc na opinie jeszcze za wcześnie, ale po pierwszych użyciach myślę, że się polubimy. :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego peelingu i trafił właśnie na listę moich chciejstw :) Na pewno będzie to jeden z kosmetycznych punktów na 2015 rok :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Lubię porządne peelingi, które faktycznie działają. Obecny nie spełnia tego wymogu więc chętnie się skusze na ten :)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś o nim słyszałam :) co jakiś czas jestem w Katowicach wiec może się na niego skuszę :D
OdpowiedzUsuń