Czas nadrabiać zaległości jakie mi się zgromadziły. Nawet nie wiecie ile ja mam wam kosmetyków do pokazania! Właśnie jednym z nich jest dzisiejsza bohaterka. Widzieliście już ją w ulubieńcach ostatnich miesięcy, a teraz poznacie bliżej. Ciekawi co sprawiło, że ją tak pokochałam?
Maska opakowana jest w plastikowy kubeczek, który wyglądem przypomina trochę wszelkie twarogi do sernika, tylko w wersji mini. Nie ukrywam, że takie kubeczki, czy też słoiczki są dość wygodnym rozwiązaniem. A dla tej maski nie widzę innego rozwiązania! Szata graficzna jest typowa dla kosmetyków tej marki, słodka lekko retro. Na opakowaniu naklejona jest naklejka w języku polskim z opisem producenta oraz stosowaniem.
Skład jest dość krótki i może nie należy do tych najlepszych jakie widziałam, ale też nie zabija! Mamy tu emolient tłusty (cetearyl alcohol - nie jest to alkohol denat, nie macie się czego obawiać!), dalej roślinna amina pochodząca z Oleju Brassica, składnik wykorzystywany do produkcji polimerów, kwas aparaginowy - jest to aminokwas endogenny. Dalej mamy konserwany, olej z orzechów kukui, olejek Yank-Yang, następnie konserwant, humektant, zapach. Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego jest to maska miodowa, skoro nie ma go w składzie?
Konsystencja tej maski jest rzadko spotykana. Jest to bardzo gęsta maska, której naprawdę niewiele trzeba by pokryć całe włosy. Przypomina w konsystencji ciepły wosk Yankee Candle, który już jest gęsty i w postaci stałej. Myślałam, że wystarczy mi na bardzo krótki czas, a tu niespodzianka! Jest okropnie wydajna! Zapach może nie zachwyca, bo raczej to zapach delikatnie kwiatowy, z domieszką perfum leciwej pani : ) Jednak ja ją używam przed myciem i zapach nie zostaje na włosach.
Kosmetyki Bomb Cosmetics nie są często spotykane w sklepach. Ja swoją kupiłam w Zielonej Mydlarni, ale wiem, że kosmetyków tej firmy już tam nie ma. Dlatego musicie szukać w internecie. Cena jej to 40 złotych co z jednej strony jest całkiem dużą sumą, ale z drugiej jest tak wydajna, że dla mnie to jak 2 lub nawet 3 tańsze maski!
Co do działania, bo to tu jest najważniejsze to jednego jestem pewna - jest powalający! Zwiększa objętość moich fal, dzięki czemu moje włosy stają się bliskie ideału. Świetnie je wygładza i dociąża. Ja maskę zawsze nakładam przed umyciem włosów i zazwyczaj muszę użyć odżywki na sam koniec. W tym wypadku nie ma takiej potrzeby! Włosy nabierają błysku i muszę przyznać, że ten błysk jest widoczny nie tylko dla mnie. Dzięki zwiększonej objętości fal, a raczej ich rozluźnienia nie mam problemu z ułożeniem fryzury. Włosy stają się sypkie i miłe w dotyku. Jedyny minus w tym przypadku to niezbyt przyjemny zapach jak dla mnie, ale myślę, że znajdą się i jego zwolennicy. No i zastanawia mnie czemu jest nazwana "miodowa", skoro w składzie miodu brak. Jedyne co mogę podejrzewać to fakt, że ma bardzo podobną konsystencję jak skrystalizowany miód i możliwe, że ma dodatek zapachu miodowego. Ja wam ją gorąco polecam wypróbować, bo myślę że naprawdę warto!
Dajcie znać czy ją miałyście i pamiętajcie o rozdaniu !
Pięknie musi pachniec :)
OdpowiedzUsuńchyba muszę poszukać w mydlarni u mnie w mieście :>
OdpowiedzUsuńTrochę śmieszne, że nie ma miodu w składzie, ale ważne, że działa! :D
OdpowiedzUsuńKosmetyków tej firmy jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńmiodowa bez miodu... ot co :)
OdpowiedzUsuńz bomb cosmetics jeszcze nic nie miałam, ale same opakowania mnie kuszą ;p
opakowanie cudne:)
OdpowiedzUsuńBo Ty to w głowie masz już prawie same woski ! :D dlatego Ci się tak kojarzy. Nie no a tak poważanie to bardzo kusząca sprawa z tą maską, zwłaszcza, że jest taka wydajna :)
OdpowiedzUsuńFajowe są te kosmetyki BC - kiedyś miałam peeling shea bez masła shea - ale nic to i tak go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńKonsystencją i kolorem przypomina miód rzepakowy to może stad ta nazwa? ;D
OdpowiedzUsuńKuszą mnie kosmetyki Bomb Cosmetics :)
OdpowiedzUsuńZupełnie jej nie znam. Pierwszy raz widzę ale chętnie kupię i sprawdzę,bo ma krótki, emolientowy skład. Takie lubię. Dobija mnie tłumaczenie ludziom, że cetearyl alcohol jest fajny :P
OdpowiedzUsuńładne opakowanie:))
OdpowiedzUsuńTaka ulepkowata konsystencja sprawia wrażenie bardzo topornej we współpracy - ale skoro piszesz, że jest mega wydajna to wnioskuje, że to mylne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńoj kosmetyki tej firmy kuszą mnie już od dawna :)
OdpowiedzUsuńDroooooooga :D Chyba bez niej przeżyję :D
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ogromną ochotę na wypróbowanie czegoś z ich asortymentu :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ogromną ochotę na wypróbowanie czegoś z ich asortymentu :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta cena.. :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ta maska i wygląda ładnie wizualnie .
OdpowiedzUsuńBuziaki
xo xo xo xo xo
Wypróbowałabym ją, chociaż trochę droga :)
OdpowiedzUsuńlubię tę firmę, ale maski jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńBardzo kusząca :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że się sprawdził, a cena deczko mnie przeraża :/
OdpowiedzUsuńwydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDosyć droga, ale jej działanie wydaje się świetne :)
OdpowiedzUsuńhoney nie moja nuta zapachowa, ale plus jesli naprawde nie przetluszcza wlosow :)
OdpowiedzUsuńtroszkę za droga :)
OdpowiedzUsuńHmmmm takiej jeszcze nie widziałam, ale jak juz miód w temacie, to mogę dorzucić jeszcze swoje miodowe odkrycie do włosów - szampon http://trena.pl/szampony/1698-alfaparf-semi-di-lino-diamante-care-moisture-szampon-do-suchych-wosw-1000-ml-8022297013060.html
OdpowiedzUsuń