niedziela, 23 listopada 2014

Bielenda, CC CREAM Face Perfector

Gdybym miała zacząć tą notkę jak zwykle napisałabym znów: ale jestem zmęczona. Ale no cóż, życie! Od dziś za to mam certyfikat na wykonywanie zabiegów na kosmetykach Jadwigi, więc cały czas coś robię w kierunku upiększania innych. Za to jutro lecę znów malować na sesję, co mnie bardzo cieszy! 

Wiele razy wspominałam, że lubię mat. Nie lubię balsamów z drobinkami, nie lubię podkładów rozświetlających, ani niczego co by się błyszczało drobinkami. Jednak każdy kiedyś zmienia swoje upodobania i w ten sposób zaczęłam używać kremów rozświetlających pod makijaż. Efekt? Jeden pokochałam, a drugi.. No cóż skończył się, dlatego czas coś o nim powiedzieć.


Bielenda to marka chyba wszystkim w Polsce znana. Mają w swojej ofercie lepsze i gorsze produkty, nawet w linii profesjonalnej, z którą cały czas się poznaję. W sklepach jest wiele ich produktów w detalu, a nowa szata graficzna BARDZO kusi! Jednak muszę się przyznać, że dopóki na blogach nie zaczęły się pojawiać recenzje CC kremów od nich, to nie wiedziałam o ich istnieniu.


Opakowanie jest bardzo przyjemne dla oka, no bo kto nie lubi złotych detali? Krem znajduje się w zakręcanej tubce i mimo, że wolałabym łatwiejsze rozwiązanie typu na klapkę albo typu airless to nie jest źle, bo do końca produkt jesteśmy w stanie wycisnąć. Na pudełeczku mamy napisane wszystkie interesujące nas rzeczy, opisy i skład.


No właśnie skład! Powiem wam, że naprawdę jestem pełna podziwu, bo skład zły nie jest! Zauważcie, że na początku mamy niacynamid, czyli witaminę B3, olej z pestek brzoskwini, masło kakaowe. Nie wpakowali tu parafiny, a zapach jest daleko w tle!


Muszę przyznać, że zapach jest bardzo przyjemny. Słodki, delikatnie kwiatowo-owocowy? Rano orzeźwia i otula miłym zapachem, który całkiem dobrze ogarnia śpiącą mnie. To bardzo lekki krem, którego nie trzeba dużo, by posmarować nim całą twarz. Przez co wystarczył na ok 1,5 miesiąca (ale pamiętajcie, ja go nakładam gąbką.


Krem ten można kupić za ok. 20 złotych w drogeriach, nie dużo prawda? Chociaż, czy warto wydać cokolwiek na niego?


Naprawdę chciałam, żeby nam się udało! Po miłej i przyjemnej relacji z kremem CC od Eveline, nie sądziłam że ten nie będzie równie dobry. I w tym przypadku uważam, że to co 10000 w 1 nie sprawdza się. Najwygodniej będzie mi pisać po kolei jak idą obietnice producenta. Krem miał neutralizować cienie. Niestety nie poradził sobie z moimi, chyba że budziłam się wyjątkowo wypoczęta i moich cieni prawie nie było. Fakt wtedy, wyglądały odrobinę lepiej. Muszę się zgodzić z tym, że dodawał blasku, jednak nie był to blask długotrwały nad czym bardzo ubolewam. Nie usuwał oznak zmęczenia i stresu, na serio nie wiem w jaki sposób mógłby to robić, ale wcale nie wyglądałam na bardziej wypoczętą.


 Czy tonował? Możliwe jednak nie mam jak tego sprawdzić, a czy ujednolicał kolor? Niestety nic z tych rzeczy i ubolewam nad tym, bo Eveline to robił! Niestety o długotrwałym nawilżaniu to też raczej mowy nie ma, jednak używałam go równolegle z moim ukochanym kremem, ale na pewno po posmarowaniu twarz wydawała się gładka i miękka. Rozświetla skórę, dzięki malutkim drobinkom, które są w środku. Wolałabym, żeby to był pył, a nie drobinki, ale cóż... Nie poprawił kondycji skóry, a przynajmniej ja tego nie zauważyłam, a czy łagodził podrażnienia? Trudno to ocenić. Jak skuteczny filtr jest w nim też nie mi oceniać, bo ja codziennie używam osobnego filtru 50+. Z punktem numer 10, czyli wygładzenie skóry i nadawanie się jako baza pod makijaż.


Jak widzicie ma sporo plusów, jednak obecność drobinek i nie robienie efektu wow jak Eveline spowodował, że nie wrócę do niego, bo nie zachwycił niestety. To taki przeciętny krem rozświetlający z ładnym zapachem. Nie jest zły, ale wspaniałym też nie można go nazwać.  Nie miał ani odrobiny krycia co mnie w nim dość bardzo irytowało, bo robię wszystko by moje okropne blizny na twarzy maskować, a tu niestety w tym kierunku nic nie robił. Nie uczulił mnie, ani nie zapchał, co dla mnie jest bardzo istotne!


Jednak nie przekreślam tych kremów, bo podobno w swojej ofercie mają zielony, który wiele dziewczyn chwali i zamierzam go wypróbować, jak tylko skończę swoją zieloną bazę z Catrice.


A czy któraś z was miała z nim do czynienia? Jak wrażenia? A może to ja jestem taka wybredna?


I pamiętajcie o rozdaniu, bo do wygrania są kosmetyki naturalne, ręcznie robione Full Mellow.


57 komentarzy:

  1. Pierwszy raz spotykam się z tym kremem. Ogólnie jakoś nie mogę się przekonać do tych kremów CC ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie jest tak itypowy krem bb, bo on nie zostawia koloru na sobie, tylko ma za zadanie upiększać : )

      Usuń
  2. Zapchały mnie jego drobinki, chyba, daję mu za niedługo kolejną szansę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihi drobinki Cię nie mogły zapchać, ale masło kakaowe już tak : )

      Usuń
  3. Sama nigdy nie miałam ale ma widzę że ma dosyć dziwny kolorek ..:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie jakoś nie kręcą te kosmetyczne nowości u nas w PL, prędzej kupiłabym jakiś prawdziwy Azjatycki BB, albo CC żeby wypróbować, ale ja lubię sobie sprawdzić przed zakupem na żywo jak coś wygląda, więc sama nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja takie nasze kremy stosuję jako bazy pod makijaż, bo do tego się nadają : )

      Usuń
  5. No skoro jednak nie jest dobry to go nie wezmę na "warsztat". ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie produkty są niestety nie dla mnie, bo po prostu przy mojej cerze nie robią kompletnie nic ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym stawiała na krycie to fakt u mnie też by nic nie robiły, ale stawiam na nie jako na bazę rozświetlającą i mimo, że ten się do końca nie sprawdził, tak inne są świetne!

      Usuń
  7. Szkoda, że nie sprawdził się do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też żałuję, bo jednak skład ma całkiem przyjemny. Ale efekt nie jest taki świetny jak w przypadku Eveline : )

      Usuń
  8. Nigdy nie miałam kremu CC :) Ja to dopiero się z kremami BB lepiej poznałam, a tu już CC opanowały rynek kosmetyczny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam i jakoś mnie nie zachwycił ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam kremu CC i chyba nigdy mieć nie będę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak myślałam, do momentu pierwszego spotkania z nimi!

      Usuń
  11. Zielona wersja by mi się przydała!

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. ja mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi - kupię i zobaczymy. Może zneutralizuje zaczerwienienia moje : )

      Usuń
  13. Już po kolorze widzę, że to nie dla mnie :(.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam go i się nie skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  15. mnie w ogóle nie kuszą takie produkty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak myślałam, aż do pierwszego spotkania! : p

      Usuń
  16. Ja się ogólnie jakoś z kremami CC nie polubiłam, o wiele bardziej wolę BB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja właśnie z BB nie za bardzo. Chociaż te Azjatyckie są przyjemne <3

      Usuń
  17. Chętnie wypróbuję :) ja miałam jeden krem cc i spisał się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie jest taki typowy cc, ponieważ on nie ma pigmentu w sobie i nie zakrywa kompletnie nic : )

      Usuń
  18. Zupełnie nie miałam pojęcia o istnieniu tych kremów ;) Zaintrygowałaś mnie, zwłaszcza wzmianką o wersji zielonej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie zielona mnie też intryguje, bo mam co czerwonego ukrywać : )

      Usuń
  19. A ja uwielbiam wszystko co ma drobiny rozświetlające i mieni się. Jeśli chodzi o twarz oczywiście drobiny powinny byc delikatne i subtelne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one są bardzo delikatne, ale jednak to drobiny, a nie pył który lubię : )

      Usuń
  20. Ja właśnie miałam ten zielony i był świetny, a o tej wersji słyszałam właśnie takie niezbyt przychylne opinie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie nie tylko u Ciebie o tej zielonej wersji słyszałam i muszę mieć!

      Usuń
  21. Ja jakoś nie używam kremów ani BB ani CC :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je zaczełam używać jako bazy pod makijaż i naprawdę jestem zadowolona z takiego rozwiązania : )

      Usuń
  22. Odpowiedzi
    1. oj ja myślę, że jakiś mogłabyś wypróbować pod makijaż ale, bo naprawdę fajna sprawa a ja się uzależniłam od takiego rozwiązania!

      Usuń
  23. Hmmm chyba zbyt delikatny efekt jak dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo on ma mieć delikatny efekt :) to jest tylko krem korygujący, który ma neutralizować cienie między innymi. Jako baza fajnie rozświetla buzię, ale nie tak cudownie jak Eveline : )

      Usuń
  24. u mnie bb kremy się nie sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest krem korygujący wg mnie i nie ma nic wspólnego z kremami bb, które znamy czy też te dostępne u nas czy też te dostępne w Azji : )

      Usuń
  25. U mnie tego typu produkty egzaminu nie zdały...

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam zielony i byłam z niego zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. No to go nawet nie otwieram... Oddam w inne ręce :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Drobinki u mnie go dyskwalifikują :/ Brak nawilżenia i ujednolicenia koloru również. Dobrze, że nie kuszą mnie takie nowości bo po tylu obietnicach producenta pewnie bym go kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kusi mnie, żeby go kupić, ale boję się, że mnie rozczaruje.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja mam wersję zieloną i pierwsze podejście to była porażka - pokreślona każda nawet najmniejsza sucha skórka do tego miałam wrażenie, że to się nie chce dobrze rozsmarować i wchłonąć jak należy i było ten krem widać w takich zbitych plackach. No po prostu porażka. Ale to chyba dlatego, że miałam już wcześniej wklepany krem nawilżający i to się tak zważyło :/ Teraz go używam i się z nim polubiłam. Tylko jeśli ma się przesuszoną skórę to trzeba ją nawilżyć innym kremem, bo inaczej będzie tak jak pisałam wyżej.

    OdpowiedzUsuń
  31. Szkoda, że nie jest zbyt fajny bo chyba go mam w zapasach :(

    OdpowiedzUsuń