Gdybym miała zacząć tą notkę jak zwykle napisałabym znów: ale jestem zmęczona. Ale no cóż, życie! Od dziś za to mam certyfikat na wykonywanie zabiegów na kosmetykach Jadwigi, więc cały czas coś robię w kierunku upiększania innych. Za to jutro lecę znów malować na sesję, co mnie bardzo cieszy!
Wiele razy wspominałam, że lubię mat. Nie lubię balsamów z drobinkami, nie lubię podkładów rozświetlających, ani niczego co by się błyszczało drobinkami. Jednak każdy kiedyś zmienia swoje upodobania i w ten sposób zaczęłam używać kremów rozświetlających pod makijaż. Efekt? Jeden pokochałam, a drugi.. No cóż skończył się, dlatego czas coś o nim powiedzieć.
Bielenda to marka chyba wszystkim w Polsce znana. Mają w swojej ofercie lepsze i gorsze produkty, nawet w linii profesjonalnej, z którą cały czas się poznaję. W sklepach jest wiele ich produktów w detalu, a nowa szata graficzna BARDZO kusi! Jednak muszę się przyznać, że dopóki na blogach nie zaczęły się pojawiać recenzje CC kremów od nich, to nie wiedziałam o ich istnieniu.
Opakowanie jest bardzo przyjemne dla oka, no bo kto nie lubi złotych detali? Krem znajduje się w zakręcanej tubce i mimo, że wolałabym łatwiejsze rozwiązanie typu na klapkę albo typu airless to nie jest źle, bo do końca produkt jesteśmy w stanie wycisnąć. Na pudełeczku mamy napisane wszystkie interesujące nas rzeczy, opisy i skład.
No właśnie skład! Powiem wam, że naprawdę jestem pełna podziwu, bo skład zły nie jest! Zauważcie, że na początku mamy niacynamid, czyli witaminę B3, olej z pestek brzoskwini, masło kakaowe. Nie wpakowali tu parafiny, a zapach jest daleko w tle!
Muszę przyznać, że zapach jest bardzo przyjemny. Słodki, delikatnie kwiatowo-owocowy? Rano orzeźwia i otula miłym zapachem, który całkiem dobrze ogarnia śpiącą mnie. To bardzo lekki krem, którego nie trzeba dużo, by posmarować nim całą twarz. Przez co wystarczył na ok 1,5 miesiąca (ale pamiętajcie, ja go nakładam gąbką.
Krem ten można kupić za ok. 20 złotych w drogeriach, nie dużo prawda? Chociaż, czy warto wydać cokolwiek na niego?
Naprawdę chciałam, żeby nam się udało! Po miłej i przyjemnej relacji z kremem CC od Eveline, nie sądziłam że ten nie będzie równie dobry. I w tym przypadku uważam, że to co 10000 w 1 nie sprawdza się. Najwygodniej będzie mi pisać po kolei jak idą obietnice producenta. Krem miał neutralizować cienie. Niestety nie poradził sobie z moimi, chyba że budziłam się wyjątkowo wypoczęta i moich cieni prawie nie było. Fakt wtedy, wyglądały odrobinę lepiej. Muszę się zgodzić z tym, że dodawał blasku, jednak nie był to blask długotrwały nad czym bardzo ubolewam. Nie usuwał oznak zmęczenia i stresu, na serio nie wiem w jaki sposób mógłby to robić, ale wcale nie wyglądałam na bardziej wypoczętą.
Jak widzicie ma sporo plusów, jednak obecność drobinek i nie robienie efektu wow jak Eveline spowodował, że nie wrócę do niego, bo nie zachwycił niestety. To taki przeciętny krem rozświetlający z ładnym zapachem. Nie jest zły, ale wspaniałym też nie można go nazwać. Nie miał ani odrobiny krycia co mnie w nim dość bardzo irytowało, bo robię wszystko by moje okropne blizny na twarzy maskować, a tu niestety w tym kierunku nic nie robił. Nie uczulił mnie, ani nie zapchał, co dla mnie jest bardzo istotne!
Jednak nie przekreślam tych kremów, bo podobno w swojej ofercie mają zielony, który wiele dziewczyn chwali i zamierzam go wypróbować, jak tylko skończę swoją zieloną bazę z Catrice.
A czy któraś z was miała z nim do czynienia? Jak wrażenia? A może to ja jestem taka wybredna?
I pamiętajcie o rozdaniu, bo do wygrania są kosmetyki naturalne, ręcznie robione Full Mellow.
Pierwszy raz spotykam się z tym kremem. Ogólnie jakoś nie mogę się przekonać do tych kremów CC ... :)
OdpowiedzUsuńto nie jest tak itypowy krem bb, bo on nie zostawia koloru na sobie, tylko ma za zadanie upiększać : )
UsuńZapchały mnie jego drobinki, chyba, daję mu za niedługo kolejną szansę :P
OdpowiedzUsuńhihihi drobinki Cię nie mogły zapchać, ale masło kakaowe już tak : )
UsuńSama nigdy nie miałam ale ma widzę że ma dosyć dziwny kolorek ..:)
OdpowiedzUsuńon nie ma koloru, jest bezbarwny : )
UsuńMnie jakoś nie kręcą te kosmetyczne nowości u nas w PL, prędzej kupiłabym jakiś prawdziwy Azjatycki BB, albo CC żeby wypróbować, ale ja lubię sobie sprawdzić przed zakupem na żywo jak coś wygląda, więc sama nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńja takie nasze kremy stosuję jako bazy pod makijaż, bo do tego się nadają : )
UsuńNo skoro jednak nie jest dobry to go nie wezmę na "warsztat". ;)
OdpowiedzUsuńszału nie ma i staniki nie latają to fakt : p
UsuńTakie produkty są niestety nie dla mnie, bo po prostu przy mojej cerze nie robią kompletnie nic ;)
OdpowiedzUsuńGdybym stawiała na krycie to fakt u mnie też by nic nie robiły, ale stawiam na nie jako na bazę rozświetlającą i mimo, że ten się do końca nie sprawdził, tak inne są świetne!
UsuńSzkoda, że nie sprawdził się do końca.
OdpowiedzUsuńteż żałuję, bo jednak skład ma całkiem przyjemny. Ale efekt nie jest taki świetny jak w przypadku Eveline : )
UsuńNigdy nie miałam kremu CC :) Ja to dopiero się z kremami BB lepiej poznałam, a tu już CC opanowały rynek kosmetyczny :D
OdpowiedzUsuńhahahaha czas poznać!
Usuńmiałam i jakoś mnie nie zachwycił ;]
OdpowiedzUsuńu mnie też szału nie było : )
UsuńNie miałam kremu CC i chyba nigdy mieć nie będę :D
OdpowiedzUsuńteż tak myślałam, do momentu pierwszego spotkania z nimi!
UsuńZielona wersja by mi się przydała!
OdpowiedzUsuńidziemy razem na zakupy ! : p
UsuńJa mam zieloną wersję ale szału nie ma.
OdpowiedzUsuńja mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi - kupię i zobaczymy. Może zneutralizuje zaczerwienienia moje : )
UsuńJuż po kolorze widzę, że to nie dla mnie :(.
OdpowiedzUsuńon jest bezbarwny, nie nadaje koloru żadnego
UsuńNie miałam go i się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńi wg mnie prawidłowo !
Usuńmnie w ogóle nie kuszą takie produkty :)
OdpowiedzUsuńja tak myślałam, aż do pierwszego spotkania! : p
UsuńJa się ogólnie jakoś z kremami CC nie polubiłam, o wiele bardziej wolę BB :)
OdpowiedzUsuńto ja właśnie z BB nie za bardzo. Chociaż te Azjatyckie są przyjemne <3
UsuńChętnie wypróbuję :) ja miałam jeden krem cc i spisał się dobrze :)
OdpowiedzUsuńto nie jest taki typowy cc, ponieważ on nie ma pigmentu w sobie i nie zakrywa kompletnie nic : )
UsuńZupełnie nie miałam pojęcia o istnieniu tych kremów ;) Zaintrygowałaś mnie, zwłaszcza wzmianką o wersji zielonej :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie zielona mnie też intryguje, bo mam co czerwonego ukrywać : )
UsuńA ja uwielbiam wszystko co ma drobiny rozświetlające i mieni się. Jeśli chodzi o twarz oczywiście drobiny powinny byc delikatne i subtelne.
OdpowiedzUsuńone są bardzo delikatne, ale jednak to drobiny, a nie pył który lubię : )
UsuńJa właśnie miałam ten zielony i był świetny, a o tej wersji słyszałam właśnie takie niezbyt przychylne opinie :)
OdpowiedzUsuńno właśnie nie tylko u Ciebie o tej zielonej wersji słyszałam i muszę mieć!
Usuńu mnie szału nie ma!
OdpowiedzUsuńu mnie to samo : )
UsuńJa jakoś nie używam kremów ani BB ani CC :)
OdpowiedzUsuńJa je zaczełam używać jako bazy pod makijaż i naprawdę jestem zadowolona z takiego rozwiązania : )
UsuńCc nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńoj ja myślę, że jakiś mogłabyś wypróbować pod makijaż ale, bo naprawdę fajna sprawa a ja się uzależniłam od takiego rozwiązania!
UsuńHmmm chyba zbyt delikatny efekt jak dla mnie
OdpowiedzUsuńbo on ma mieć delikatny efekt :) to jest tylko krem korygujący, który ma neutralizować cienie między innymi. Jako baza fajnie rozświetla buzię, ale nie tak cudownie jak Eveline : )
Usuńu mnie bb kremy się nie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńto jest krem korygujący wg mnie i nie ma nic wspólnego z kremami bb, które znamy czy też te dostępne u nas czy też te dostępne w Azji : )
UsuńU mnie tego typu produkty egzaminu nie zdały...
OdpowiedzUsuńMiałam zielony i byłam z niego zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńNo to go nawet nie otwieram... Oddam w inne ręce :-)
OdpowiedzUsuńDrobinki u mnie go dyskwalifikują :/ Brak nawilżenia i ujednolicenia koloru również. Dobrze, że nie kuszą mnie takie nowości bo po tylu obietnicach producenta pewnie bym go kupiła :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie, żeby go kupić, ale boję się, że mnie rozczaruje.
OdpowiedzUsuńJa mam wersję zieloną i pierwsze podejście to była porażka - pokreślona każda nawet najmniejsza sucha skórka do tego miałam wrażenie, że to się nie chce dobrze rozsmarować i wchłonąć jak należy i było ten krem widać w takich zbitych plackach. No po prostu porażka. Ale to chyba dlatego, że miałam już wcześniej wklepany krem nawilżający i to się tak zważyło :/ Teraz go używam i się z nim polubiłam. Tylko jeśli ma się przesuszoną skórę to trzeba ją nawilżyć innym kremem, bo inaczej będzie tak jak pisałam wyżej.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jest zbyt fajny bo chyba go mam w zapasach :(
OdpowiedzUsuń