Po raz pierwszy w życiu nie mogę się doczekać poniedziałku! Od 3 dni pracuję non stop - przykład? Wczoraj od 9 rano do 1 w nocy.. Więc przepraszam was, że nie było mnie u was i tutaj przez ostatnie dni. Po tak intensywnych dniach, czekam na to by wrócić na uczelnię! - BAJKA!
Ale nie o narzekaniu dzisiaj na moje życie, tylko o mleczku do demakijażu z Tołpy. Już wiele razy wspominałam, że nie lubię mleczek. Demakijaż mleczkiem stanowił dla mnie męczarnie. Jednak w moje łapki trafiło to mleczko i uznałam, że trzeba by je zużyć. Postanowiłam go używać w taki sposób jak używam na osobach, na których przeprowadzam demakijaż twarz. Nalewam na dłoń i masuję. Czy w taki sposób spełniło moje oczekiwania?
Opakowanie to prosta, okrągła butla z przyjemną szatą graficzną. Naklejka daje uczucie czystości i prostoty, a tym samym mam wrażenie że lepszym niż reszta. Butelka zamykana jest na klik, co dla mnie jest najlepszym rozwiązaniem.Produkt w 99% można wydobyć do końca.
Skład o dziwo nie jest zły. Wysoko w składzie mamy masło Shea tak samo jak ekstrakty. Jedynie bym zmieniła skład od EDTA. No ale nie bądźmy już takie szczegółowe. Na pewno jest to lepszy skład niż większość dostępnych mleczek w drogerii.
Zapach jest przyjemny! A nawet bardzo. Delikatnie kwiatowy, delikatnie różano- jaśminowy. Nie drażni i nie przeszkadza. Jest elegancki i nadaje wytworności produktu i profesjonalizmu (zapach ten kojarzy mi się z kosmetykami pielęgnacyjnymi Lancome, jednak jest znacznie łagodniejszy i mniej drażniący niż w droższych odpowiednikach.
Co do konsystencji też nie mam się do czego przyczepić to takie delikatne mleczko, które przyjemnie rozprowadza się na twarzy. Z wydajnością problemu też nie ma, ponieważ na cały czas, który mamy na zużycie spokojnie wystarcza.
Cena o dziwo też nie jest zbyt wygórowana, bo za taką butelkę zapłaciły ok 20 złotych. Produkty Tołpa dostępne są we wszystkich drogeriach, które są mi dane.
Do mleczek nie jestem pozytywnie nastawiona. Po oczyszczeniu nimi twarzy - mam wrażenie, że zostaje dalej brudna. Nawet jeśli wymyję buzię po tym żelem. Na to mleczko znalazłam sposób, żeby jeszcze lepiej oczyszczał twarz, a ja nie miała problemu z urojonym brudem na twarzy. Rozprowadzam je palcami na buzi, a następnie wacikiem namoczonym w płynie micelarnym zmywam go. I ten duet sprawiał, że z wielką przyjemnością i bez zbędnych łez usuwałam makijaż. Niestety nie nadawał się do demakijażu oczu, ponieważ czasem potrafił je podrażnić. Z makijażem twarzy nawet sam potrafił sobie świetnie poradzić. Ja sama do niego nie wrócę, ponieważ nie zmienię zdania, że płyny micelarne o wiele lepiej się u mnie sprawdzają. Jednak jeśli lubicie mleczka do demakijażu, to myślę że nie zawiedziecie się na nim. Na pewno jest o wiele lepszy od mleczka Lancome, co uważam za spory sukces.
Znacie to mleczko? Czy nie miałyście z nim nigdy do czynienia? Dajcie znać, a ja lecę spać i odsypiać :)
Pamiętajcie też o moim rozdaniu, gdzie możecie wygrać rosyjskie kosmetyki!
Za mleczkami nie przepadam, wolę micele.
OdpowiedzUsuńJa tak samo :)
UsuńMam, mam i polecam :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńspróbuję bo akurat poszukuję czegoś nowego. Też mam taki sposób na demakijaż, wylewam mleczko na palce i wcieram go w buzię.
OdpowiedzUsuńja akurat jestem fanką mleczek i nie wyobrażam sobie nie używać ich przy demakijażu :)
OdpowiedzUsuńMiałam i mleczko i płyn micelarny, jako że za mleczkami przepadam to myślałam, że spisze się świetnie, ale mając porównanie z płynem niemalże na równi..mleczko wypadło średnio, ale płyn genialnie :)
OdpowiedzUsuńMożesz przeczytać u mnie - http://najlepszerecenzjekosmetyczne.blogspot.com/2014/03/topa-botanic-biae-kwiaty-mleczko-i-pyn.html :)
Również nie przepadam za mleczkami do demakijażu. Mam micela z tej serii i to najlepszy kosmetyk jaki miałam okazję testować do zmywania! Jest genialny :)
OdpowiedzUsuńSkoro radzi sobie z makijażem to chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńnie znam, jakoś wolę micele
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mleczkami, więc marne szanse, że produkt trafi kiedyś w moje ręce.
OdpowiedzUsuńAle dla wszystkich zainteresowanych mam wiadomość: to mleczko jest teraz dostępne w BIedronce, widziałam je wczoraj :))
Nie cierpię mleczek do demakijażu </3.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko - nie lubię mleczek :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam je ♥
OdpowiedzUsuńNie używam mleczek bo moja tłusta skóra nie lubi tłustych formuł :P
OdpowiedzUsuńNie znam, obecnie mam micel z Tołpy :)
OdpowiedzUsuńTołpę uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńz tej serii Tołpy do demakijażu znam płyn micelarny, który wprost uwielbiam!
OdpowiedzUsuńRównież nie jestem pozytywnie nastawiona do mleczek i z tego samego powodu co Ty ;)
OdpowiedzUsuńu mnie mleczka się kompletnie nie sprawdzają, mam dziwne wrażenie jakby nie zmywały makijazu
OdpowiedzUsuńJa lubię mleczka, ale na to się nie skuszę, bo zawsze wykonuje nimi tez demakijaż oczu.
OdpowiedzUsuńjuż nie pamiętam kiedy używałam produktu o konsystencji mleczka do oczyszczania twarzy, choć przed erą płynó micelarnych byłam ich zagorzałą fanką :)
OdpowiedzUsuńtego mleczka nie znam :) ale inne produkty z linii białe kwiaty znam i lubię :)
OdpowiedzUsuń