Na fb zapytałam was jaki post chcecie dzisiaj. I mimo, że jednak wygrały ubrania to przez wypadki losowe zbyt mało czasu miałam by robić zdjęcia ubraniom. Dlatego dzisiaj o mojej top paletce sleekowej. I wiecie co? Wpadłam na genialny pomysł! Co sobotę poznacie kolejną paletkę. Co wy na to? : )
Te z was, które mnie poznały wiecie, że raczej wiosennych kolorów to u mnie mało. I ostrzegam moja szafa składa się z bardzo monotonnych, ciemnych i jesiennych kolorów. Makijaż zazwyczaj też robię w takich barwach - no chyba że chodzi o szminki, to tu takiej zasady nie ma : ) Dlatego gdy zobaczyłam zapowiedź tej paletki : Vintage Romance wiedziałam, że muszę ją mieć. No cóż - pech chciał że natrafiłam na allegro na oszustkę i paleta do mnie nie doszła, a potem jeszcze raz coś się stało i nie miałam jej - a marzyłam o niej oj bardzo! No i w taki sposób jako spóźniony prezent urodzinowy dostałam JĄ! W końcu! Moją miłość największą i tak naprawdę, rzadko kiedy się teraz rozstajemy. I wiecie co? Ze wszystkich jedenastu palet sleeka, które przetestowałam (teraz doszła dwunasta^^) to ta zwaliła mnie z nóg. Jest idealna!
No ale już dość ochów i achów, bez konkretnych faktów.
Myślę, że palet sleek'a nikomu nie trzeba przedstawiać. Czarne (prawie zawsze), solidne kasetki, a w środku 12 lepiej lub gorzej napigmentowanych cieni. W środku znajdziemy aplikator, którego ja osobiście nie używam.
Znajdziemy również lusterko, które może nam pomóc w makijażu w terenie : )
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam, gdy różne odcienie cieni, czy też lakierów mają swoje nazwy. Tak też tu je znajdziemy na przeźroczystej folii. Nigdy jej nie wyrzucę, bo lepiej mówić, że pomalowało się cieniem Love in London od Sleeka, niż czernią matową z brokatem z tej paletki.
Szczerze powiedziawszy w tej palecie są najśliczniej nazwane cienie, tak jakby wyszła na walentynki, a tu psikus bo z okazji jesieni : )
Znajdziemy tu 4 cienie matowe, a reszta to taka typowa konsystencja Sleek'owa. Nie jest to perła, ale też nie satyna. Cienie potrafią się osypywać, ale ja już sobie poradziłam z tym, dzięki magicznym sztuczkom mojej przyjaciółki, która jest mistrzem makijażu i nie ma lepszej! Oprócz tego cienie trzymają się cały dzień i wytrzymują nawet dzikie harce na imprezie, dlatego rozumiecie - jest moc!
A teraz was zapraszam na swatche! i małą opowiastkę o każdym z cieni. Na załaczonych obrazkach jedziemy czwóreczkami po kolei. Z lewej strony mamy rząd górny, a z prawej rząd dolny. Cienie nakładałam palcem, nie nakładałam na żadną bazę. Opisuję cienie od góry, od strony lewej do prawej : )
Pretty in Paris - cień jest dobrze napigmentowany, nakładając go pędzlem na powiekę uzyskujemy piękny efekt srebrnej tafli.Może również być użyty do kącika oka. Jest to cień metaliczny
Meet in Madrid - to jest najpiękniejsze jasne zloto jakie dane mi jest mieć w swojej kosmetyczce. Uwielbiam je i używam do kącika, oraz też na powiekę, jako ten jasny cień. Bardzo dobrze napigmentowany. Również metaliczny cień
A Vow in Venice - to mój ulubiony kolor w ubraniach, taki ciemny fiolet przełamany brązem. Świetnie napigmentowany i naprawdę często przeze mnie używany. Ma wykończenie takie satynowe.
Marry in Monte Carlo - kolejny piękny kolor, tym razem to taki różowy fiolet o świetnej pigmentacji. Również wykończenie satynowe.
Court in Cannes - jedno z dwóch ulubionych starych złot, wiem że nie trzeba mi więcej takich cieni bo te dwa są wystarczająco piękne. Najchętniej używałabym go każdego dnia. Cień metaliczny, pięknie błyszczący.
Lust in LA - a to drugi kolor starego złota tylko chłodniejszego, które kocham.Genialny element wykończenia makijażu. Świetna pigmentacja.
Honeymoon in Hollywod - tutaj mamy do czynienia z matowy buraczkiem, ale z dodatkiem srebrnych drobinek. Naprawdę świetna pigmentacja, drobinki nie przechodzą na inne rejony niż powieka.
Bliss in Barcelona - to ciemny fiolet, mieniący się na jego jaśniejszy. Ma wykończenie satynowe. Jest bardzo oryginalnym kolorem, nie spotkałam nigdy żadnego wcześniej. Używam go do zewnętrznych kącików oczu
Romance in Rome - tutaj mamy do czynienia z grafitem z domieszką niebieskości. Ciekawy kolor, gości u mnie w kącikach, jednak serca mi nie ukradł. Ma wykończenie satynowe
Propose in Prague - cień ten jest matowy z dość dobrą pigmentacją. I mimo, że nie jest oryginalny to go używam przy każdym makijażu do wykonania "banana" naprawdę świetnie się sprawdza.
Forever in Florence - Dobrze napigmentowany ciemny fiolet z domieszką borda? Coś około tego : ) Jest to cień matowy ze srebrnym brokatem, jednak jak widzicie nie są one specjalnie bardzo widoczne.
Love in London - to matowa czerń ze srebrnym brokatem. Jest dobrze napigmentowana, ale czarnych cieni mam już tak dużo, że mogłabym być Taylor Momsen i robić pandę na codzień do końca życia i by mi się nie skończyła.
Post ten miał raczej za zadanie pokazać paletkę i wyrazić mój zachwyt na jej temat. Ja swoją zamówiłam na cocolita.pl za 37,49 : ) Cena jak za 12 cieni to magia!
Polecam wam bardzo tą paletkę, jeśli lubujecie się w takich kolorach przygaszonych, ciemnych. Ale również, jeśli szukacie złota idealnego - to tu je znajdziecie! Paletka ode mnie dostaje 6 punktów na 6. I postawiła Sleekowi bardzo wysoko poprzeczkę co do cieni.
A wy macie ją? Podoba się wam? Bo mi bardzo! I nie żałuję, że ją kupiłam !
Wygląda cudnie :) Ps. fajny kucyk w favikonie ;D
OdpowiedzUsuńHihihihi dziękuje ciekawe dzięki komu mam go : p
Usuńwow piękne są te cienie:O ahh gdyby ten budżet był większy a tu jeszcze promocje w rossmannie:D Ale może za miesiąc sobie kupię:D na razie mam tylko oh so specjal i jakoś średnio mi się nimi pracuje wyobrażałam sobie, że będą bardziej napigmentowane
OdpowiedzUsuńMam tez Oh so special i nie rozumiem jej fenomenu - jest okropna!
Usuńjakie cudo!!! A pomysł z cotygodniową prezentacją paletek- popieram ;)))
OdpowiedzUsuńja też, chociaż mało się na tym znam to chętnie popatrzę :)
UsuńMówisz masz : ) a wolicie taka która lubie, czy taka której fenomenu nie rozumiem?^^
Usuńchce paletki co tydzień ! ta jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńMówisz masz ! : )
UsuńMnie ta paletka nie przypadła kolorystycznie do gustu.
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne kolory swoje, ta jest bardzo moja z racji kolorów i jakości cieni : )
UsuńKolorki są śliczne, wszystkie mi się podobają <3
OdpowiedzUsuńTo tak jak mi <3 jest idealna!
UsuńPaletki co tydzień to świetny pomysł. :) Ja również wolę malować się cieniami, które mają swoją nazwę. :D kolorystyka paletki bardzo przypadła mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńJeśli utyles głosów za to zapraszam co tydzień : ) a co do nazw niby to nic nie zmienia a o wiele lepiej sie używa : p
Usuńteż za nią szalałam kupiłam i jest świetna :-)
OdpowiedzUsuńChyba na nią był największy bum z tego co zauważyłam : )
UsuńNie mam jej, ale kolory bardzo mi się podobają :) Chyba się na nią skuszę :D
OdpowiedzUsuńSkuś sie bo jest idealna!
Usuńpierwsza na mojej chciejliście ;)
OdpowiedzUsuńPolecam! Bo ja ja wielbie to ty tez będziesz ! : )
UsuńChyba sięgnę po tą paletkę - tym bardziej, że zaczynam wychodzić z brązów i miedzi, a te kolory bardzo mi się przydadzą i będą pasowały do nowych rzeczy, które znalazły się w mojej szafie.
OdpowiedzUsuńSięgnij, bo kolory są cudowne i o dziwo do mojej sżafy tez jest dopasowana : )
UsuńTeż mam tę paletkę, jest genialna. Mega napigmentowane cienie w kolorach, w których nie można się nie zakochać! Chętnie zobaczę inne paletki Sleeka jakie posiadasz w kolejnych sobotnich notkach (;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. (;
To zapraszam bardzo : ) chyba nie ma osoby która nie byłaby zadowolona z niej jak ja juz ma : )
Usuńmasz aż 12 palet sleeka? wow :P ja mam tylko jedną :D W vintage romance używałabym tylko pierwszych czterech cieni z górnego rzędu, reszta to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńSleekomania <3
Usuńmnie paletki sleeka nie powaliły, kupiłam i od razu się jej pozbyłam
OdpowiedzUsuńA od której zaczęłas? Bo jak od oss to sie nie dziwie : )
UsuńJa na początku nie byłam do niej przekonana, niby fajne kolory, ale stwierdziłam, że rzadko takich używam. Teraz im dłużej na nią patrzę tym bardziej ją chcę :)
OdpowiedzUsuńKup ja, bo jak ja będziesz miała to ja będziesz NON stop używała !
UsuńŚliczna jest ta paletka, od dawna mam ją na liście :)
OdpowiedzUsuńCzas zrealizować listę^^
UsuńPaletka w sam raz dla mnie, choć nie wiem czy takie kolory na co dzień by mi pasowały. Masz coś do czarnych cieni i pandy na co dzień? :D :D :D *pisze ten komentarz z czarną pandą na oczach*
OdpowiedzUsuńNosie sie jak momsen :? : p na pewno by ci pasowały! Gdybym miała lepszy aparat to bym wam je na oku pokazała, bo to magia jest!
UsuńPaletka w sam raz dla mnie, choć nie wiem czy takie kolory na co dzień by mi pasowały. Masz coś do czarnych cieni i pandy na co dzień? :D :D :D *pisze ten komentarz z czarną pandą na oczach*
OdpowiedzUsuńZłoto, złoto, fiolety <3 Coś dla mnie. Piękne te kolory.
OdpowiedzUsuńTo kupuj, jeśli lubisz takie kolory to ideał!
Usuń24 maja będzie moja! :D
OdpowiedzUsuńChcesz mi ją ukraść? : p
Usuńfajne kolorki, ale u mnie sleek sie nie sprawdził (placze z tego powodu, bo te paletki sa takie piekne <3)
OdpowiedzUsuńJak to możliwe?!
UsuńKolory są bardzo moje! Co do Sleeka to lubię, choć nie kocham :) Ostatnio sobie stworzyłam osobistą, idealną paletkę z cieniami z Make Up Geek i małym dodatkiem Inglota i jestem absolutnie zakochana i długo nie wypuszczę jej z rąk :)
OdpowiedzUsuńMug <3 ja bym sie w ich pigmentach cała tarzała bo są tak piękne !
UsuńJa początkowo stwierdziłam, że kolory zupełnie nie dla mnie, jednak im więcej swatchy widziałam w internecie, tym bardziej się do niej przekonywałam. Mimo to wypadły mi inne wydatki i nie kupiłam jej... Troszkę żałuję...
OdpowiedzUsuńWszystko można nadrobić : )
Usuńniezwykle interesujące kolorki w tym sleeku:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
:)
Są cudowne ! Najlepsze w swoim rodzaju!
UsuńNa impreze jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńHihihihi na imprezę to ja mam inne paletki, ta jest dzienna, chociaż moznaby zrobić makijaż na imprezę : )
UsuńFaktycznie rewelacyjne kolory, aż żałuję, że jednak nie kupiłam :(
OdpowiedzUsuńO tak, tak ! Mam i bardzo lubię tę paletkę :)
OdpowiedzUsuńFiolety są moje !