Pokazywanie postów oznaczonych etykietą andra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą andra. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 kwietnia 2014

Marcowe denko - czyli wielkie DNO !

Jak co miesiąc przychodzę do was z denkiem. I tak jak myślałam, w tym miesiącu zużyłam pokaźną liczbę produktów.Za niektórymi będę naprawdę tęsknić,a niektóre wyrzucam z wielką ulgą. Zapraszam na okropnie długi post ! : ) 

Pielęgnacja włosów:
 - szampon equilibra - mój ukochany szampon, służył mi bardzo długi czas, więcej przeczytacie o nim TU - kupię ponownie!

- arganowy szampon 8w1, Eveline - całkiem sympatyczny szampon, więcej przeczytacie o nim TU - mimo, że był całkiem fajny to nie kupię go raczej sama

- odżywka dla włosów farbowanych, Isana - nie mam włosów farbowanych, ale odżywka ma w sobie filtr UVA, dlatego ją kupiłam. Lubiłam jej zapach i działanie, bo włosy stawały się po niej miękke i łatwo się rozczesywały. Dodatkowo nie zawierała żadnych silikonów - wrócę
 - maska arganowa do włosów, Andra - nie do końca się z nią polubiłyśmy, ponieważ z arganem to się nie lubimy, ale więcej przeczytacie o niej TU

- olejek łopianowy ze skrzypem - kocham te oleje i gdy tylko zapasy się zmniejszą to zakupię wszystkie! Naprawdę polecam!

- zestaw do regeneracji włosów, kerabond - po użyciu włosy były naprawdę świetne, ale szkoda, że to tylko działanie jednodniowe...

Pielęgnacja ciała:
 - żel pod prysznic Dove - tych żeli używam od wielu lat, teraz rzadziej, ale za to moja rodzina cały czas. Przyjemnie pachnie, pieni się i nie wysusza skóry. Z racji, że skończył mi się płyn do kąpieli to używałam go głównie w tym celu - kupię, kupię : )

- żel pod prysznic Marakuja&kokos - cudowny zapach, chociaż zbyt mało kokosa. Te żele uwielbiam, a w dodatku są bardzo tanie. Kolejne czekają na swoją kolej

- odżywczy żel pod prysznic czarna róża - tołpa -z tym panem to się nie polubiliśmy, zapach wyjątkowo mi nie podpasował... więcej przeczytacie o nim TU
 - Anyperspirant, Hair Optimising - przyjemnie pachniał, dobrze chronił. Działanie jak w przypadku wszystkich jego kolegów z Dove. Bardzo lubię i na pewno wrócę (jest w zapasach)

- Głęboko nawilżająca kremowa emulsja do ciała, Neutrogena -na początku myślałam o jaki fajny, ale jednak czar prysł. No i jeszcze dziwnie pachnie, wybór nie dla mnie..

- Kula do kąpieli - pomarańcza z chili, organique - jest cudowna! nawilża i pięknie pachnie. Mam ochotę na inne zapachy!

Pielęgnacja twarzy:
 - żel do twarzy Teebaum, BelKosmex - taki średniaczek, który był w pinkjoy'u, niestety ale nie polubiliśmy się na tyle by wrócić do siebie. Więcej przeczytacie o nim TU

- tonik, Cien - ja go stosowałam do demakijażu twarzy, starczył przy codziennym użytkowaniu z 2,5 miesiąca! Naprawdę fajny produkt.

- Lancome, Gel Clarte - bardzo średni, powiedziałabym, że MEGA SŁABY! Nie robił nic po prostu...Bubel, bubel tak jak mleczko z Lancome...

 -  Pasta do zębów "ultraszybka ulga", Sensodyne - gdy zaczynają mi krwawić dziąsła to używam ją

- Pasta do zębów, wybielająca, Himalaya - mój hit nad hitami  i lepszej pasty nie miałam nigdy!

Pielęgnacja dłoni:
 - Arnikowy krem do rąk, Yves Rocher - nie, nie, nie! Dobrze, że już go wymęczyłam bo bym nie dała rady jeszcze dalej go używać. Więcej o nim TU

- Truflowy krem do rąk, Farmona - zapach cudowny, ale działanie takie sobie. Jeszcze niedawno bym napisała, że dla zapachu kupiłabym, ale jednak mam pięknie pachnącego ulubieńca (próbka) i to jego dla zapachu mogę kupować!

- Zielony zmywacz do paznokci, Isana - naprawdę świetny! Wrócę jak tylko zapasy się zmniejszą.

- Odżywka 8w1, Eveline - jedyny wyrzutek z tych wszystkich opakowań. Ale nie chciałam stracić paznokci, które i tak już zostały okaleczone przez nią. o tym jak zniszczyła mi paznokcie - zapraszam TU

Kolorówka:
 - róż do policzków, Bell (biedronkowy) - kochałam miłością prawdziwą i się skończył! Szkoda, że nie mogę znaleźć identycznego koloru : c

- cieńdo powiek, Inglot - ten cień wykończyłam z początkiem roku, ale pudełeczko się schowało. Był to taki jasny, cielisty kolor, zapewne bym kupiła, ale nie mam pojęcia co to za numer był : c

- Compact Powder, Manhattan - kolor był bardzo fajny (Vanilla) i dobrze się sprawował, jednak pylił okropnie i mam wrażenie, że pół opakowania znalazło się na moich ubraniach lub podłodze

Próbki:
Próbka Clareny mnie zachęciła do kupienia tego kremu. A o NS powiem więcej jak zużyję swoje ogromne zapasy tych próbek (dokładnie tego kremu mam jakieś 20 próbek, co daje ok 120ml produktu <3). Balsam pod prysznic był przyjemny. Za to ten podkład był chyba dedykowany murzynkom! Płatki Cleanic bardzo lubię i często do nich wracam

Woski i zapachy:
No i YC. Oba zapachy bardzo podobne, obie mają ciepłą nutę wanilli, dzięki czemu nadal w chłodne wieczory lubię je zapalić. To bardzo intensywne zapachy, dlatego każdy z wosków miałam UWAGA - NA 8 razy!

środa, 26 lutego 2014

Arganowa maska do włosów, Andra

Kiedy pokazałam prezenty ze spotkania bloggerek jedna z was (karminowe.usta), poprosiła, żebym powiedziała coś o właśnie masce Arganowej firmy Andra.
W końcu wyrobiłam sobie o niej zdanie, bo jak wiele razy na fb pisałam i na blogu - nie umiałam tego zrobić, bo raz było dobrze, a raz źle. Próbowałam na wszelkie sposoby no i teraz już wiem co o niej napisać.
Podejrzewałam, że moim włosom nie pasuje olej arganowy (po użyciu biovaxu olejowego miałam szopę), ale myślałam, że to może zależność maski. No cóż potwierdzone z maskami z olejem arganowym moje włosy się nie lubią. Więc ja nie twierdze, że maska ta jest zła, bo potrafiła mieć w miarę dobre działanie, ale to było dwa razy i z tymi samymi kosmetykami, drugi raz się nie udało tego uzyskać - więc prawdopodobnie to dzięki odżywce włosy jakoś wyglądały. No ale więcej przeczytacie niżej.

Opakowanie
Ja mam maskę o pojemności 300ml, dlatego słoiczek jest mniejszych rozmiarów niż jestem przyzwyczajona. Otwiera się z łatwością, ale otwór słoiczka jest mały, (trochę większy od małych kallosów), dlatego może być problem z wybieraniem kosmetyku przez dużo rękich.

 Skład
 Mamy silikon - cyclomethicon, który ma wygładzić nasze włosy, a dodatkowo zwiększyć ich objętość, a zaraz za nim mamy olej arganowy, dobrze, że jest chociaż przed zapachem. Dalej jeszcze znajdziemy dimethicanol, który zmywa się dopiero po umyciu włosów lekkim szamponem. Skład nie zachwyca prawda?

 Zapach
jest ogromnie intensywny, zostawający na włosach. Początkowo był dla mnie nie do zniesienia, ale się przyzwyczaiłam. Ma lekką nutkę zapachu mlecznego Kallosa (czyli budyniu waniliowego), ale z dodatkiem ogromnej ilości sztucznego, dziwnego zapachu. Ta mieszanka wpierw powodowała u mnie ból głowy (a wierzcie mi, że zapach kallosa uwielbiam, otwieram za każdym razem jak siedzę wannie - czyli codziennie). Teraz już nie działa na mnie negatywnie ten zapach, po prostu się do niego przyzwyczaiłam i staram się czuć tylko tą delikatną nutkę budyniu.
Konsystencja, wydajność
Konsystencja gęstego balsamu, dzięki czemu nałożona na wilgotne włosy nie spływa. Nie ma żadnych problemów z rozprowadzeniem. Dawałam ją w różnych ilościach, żeby sprawdzić czy to może wpłynąć na działanie, ale nie. Dlatego uważam że dwie łyżki maski wystarczają na włosy średniej długości - czyli standardowo. Maskę używam już od miesiąca  i mam jej jeszcze całkiem sporo, dlatego o wydajność nie ma się co czepiać - chociaż wolałabym, żeby się już skończyła : )

Dostępność, cena
Tutaj <klik> możecie zakupić tą maskę za 24,90 za litr, co uważam, że nie jest dużo jeśli u kogoś sprawdza się olej arganowy. Stacjonarnie niestety nigdzie ich nie widziałam, ale można zobaczyć w hurtowniach kosmetycznych, może akurat.
Działanie
Pierwsze co muszę podkreślić to to, że ta maska daje naprawdę dużą objętość moim włosom. Z racji tego, że moje włosy nie lubią Arganu, to  maska nie nabłyszcza ich. Dlatego włosy wyglądają jak napuszone sianko. Jednak w dotyku nie są sianowate, tylko po prostu widać, że nie lubią się z maską - suche i lekkie. Kosmetyk ten nie odżywił mi moich włosów, dlatego teraz muszę poużywać mocno nawilżającej altyleri, by wróciły do swojego wyglądu. Na pewno będę musiała stuningować maskę kwasem hialurynowym i olejkiem avocado lub vatiką, by mogła być na moich włosach i lepiej zadziałać. Włosy po niej mi się zaczęły skręcać i moje usiłowanie rozczesania półskrętnych loków (właścicielki falowanych włosów powinny wiedzieć o co chodzi) - taki brzydki skręt, były wspomagane olejem z pestek śliwki i mgiełką wzmacniającą. Niestety ja w maskach szukam nawilżenia i doprostowania włosów. Podejrzewam, że najprawdopodobniej maska ta nie okazałaby się taka, gdyby nie ta zawartość oleju arganowego. Plusy tej maski to napewno to, że nie zaszkodziła. Dodatkowo nie wzmogła przetłuszczania włosów, a włosów nie było trudno rozczesać (wyprostować już tak: p ). Gdy maska miała lepszy dzień, włosy po niej się nie skręcały, a dodatkowo było widać nienachalny błysk. Moja ocena to 2 punkty na 6, ale to moja własna opinia - opinia właścicielki włosów nie lubiących się z arganem.

PS. Produkt otrzymałam na spotkaniu blogerek od sklepu negozio.pl, ale nie wpływa to w żaden sposób na moją ocenę : )

Już wiem, że włosy części was też nie lubią arganu, ale czy miałyście może maskę tej firmy tylko inny rodzaj i czy sprawdziła się u was? A może chciałybyście tą arganową spróbować (robiła z moimi włosami to samo co biovax olejowy, więc podejrzewam, że nie jest zła).