poniedziałek, 6 maja 2013

#2 Włosy: Czyli mój mały arsenał do pielęgnacji

Skoro, głównie założyłam tego bloga, by się motywować do pracy nad włosami to czas na post o nich.
Na pierwszy rzut idzie moja mała kolekcja kosmetyków do włosów. Część kosmetyków mam jeszcze z dawien dawna z czasów, gdy odżywkę nakładałam raz na miesiąc, a szampon był mi obojętny, byle miał napisane "Regeneracja" lub "ujarzmienie loków" lub "dla włosów przetłuszczających się".
I naprawdę z perspektywy czasu dziękuje fryzjerowi, który zadecydował za mnie o ścięciu moich długich włosów.
Moim włosom trudno określić porowatość. Celuje w średnio porowate. Puszą się jak jest wilgoć, muszę je myć co dwa dni, długo się nie suszą, na końcach matowe (chociaż już nie zawsze), a u góry błyszczące. Test na porowatość wychodzi, że są porowate.

Rozpocznę od przedstawienia swoich  olejów. Gdy przeczytałam na blogu anwen o olejowaniu włosów, pomyślałam sobie NIEMOŻLIWE, jednak w końcu kupiłam swój pierwszy olej makadamia, a za nim kolejne, kolejne... No i się zaczęła olejomania : )
(musicie wybaczyć jakość zdjęć, ale próbowałam na wszelkie sposoby zrobić swoim tabletem lepsze, ale się nie dało..)

zaczynając od lewej:
1. olej rycynowy - każdy o nim słyszał, każdy go kocha, kocham i ja. Stosuję na skalp, rzęsy, paznokcie i do ocm. Nie może mi go nigdy już zabraknąć
2. oliwka babydream - włosy po niej mięciutkie, sypiące, błyszczące. Też się nie rozstaniemy.
3. olej sezamowy (obok babydream) - dopiero co kupiłam, ale już zapach mówi, że będzie dobrze. Do włosów i do ocm
4. olej rafinowany z orzecha włoskiego (zsk) - jeszcze się nie poznaliśmy
5. olej z pestek śliwek (zsk) - świetny na końcówki i ten zapach marcepanu, ubóstwiam!
6. olej avocado (zsk) - też się nie poznaliśmy, ale będę go stosować i do twarzy i do włosów. Myślę, że się polubimy OBY.
7. olejek łopianowy ze skrzypem polnym, przeciw wypadaniu włosów (green pharmacy) - musiałam kupić, bo nie chcę żeby mi ich zabrakło. Zacznę używać w przyszłym tygodniu
8. olejek łopianowy z ekstraktem z czerwonej papryki - pierwszy olej, który kładłam na skalp, teraz go mieszam z olejkiem rycynowym. Dzięki tej mieszance włosy są gęstsze. 
9. olej makadamia (BingoSpa) - pierwszy olej na moich włosach, pierwsze wow po olejowaniu. Dobrze, że mam go tak dużo. Włosy są cudowne po nim, odżywione, mięsiste. Zacznę go stosować też do twarzy na noc, zobaczymy czy mnie zapcha czy też nie
10. Olej Amla (ktc) - przechodziłam w galerii koło kuchni światła, weszłam zobaczyłam i pomyślałam a wezmę. Niestety okazało się, że na pierwszym miejscu jest parafina, a reszta to zapach i barwnik. Dodatkowo śmierdzi grobowcem i niestety zapach utrzymuje się aż do następnego mycia. Zawiodłam się..
11. olej z pestek arbuza (zsk) - na razie stosuję go tylko do twarzy i już wiem, że w tej roli sprawdza się genialnie (przepis na proste serum już wkrótce). Do włosów jeszcze nie próbowałam, ale jest w planach.
12. olej palmowy - pachnie jak moje ulubione orzeszki nik nak. Włosy są po nim miękkie, błyszczące. Ale niestety przyspiesza u mnie przetłuszczanie włosów. I o nim już wkrótce.


1. olej z pestek winogron - robiąc porządki w szafce kuchennej znalazłam go, był zaraz za oliwą z oliwek. Będzie leciał wszędzie gdzie się da, twarz, włosy, ciało
2. olej rzepakowy wraz z olejem z siemienia lnianego i kiełków pszenicy - nie próbowałam jeszcze, ale jeśli będzie na mnie działał tak dobrze jak smakuje to będziemy współpracować i w łazience.
3. oliwa z oliwek - musi być w kuchni, spróbujemy też na włosy


To teraz czas na maski, które nakładam na naolejowane włosy ok 40 minut przed ich umyciem oraz odżywki do spłukiwania jak i bez spłukiwania.

1. Odżywka d/s granat z aloesem, alterra - zapach obłędny, włosy śliskie w dotyku co rzadko się u mnie zdarza.
2. odżywka d/s masło kakaowe, ziaja - wygładza, pięknie pachnie i narazie tylko tyle o niej mogę powiedzieć.
3. serum na końcówki z olejkiem arganowym, joanna - niestety nic specjalnego, nie kupię więcej.
4. maska carotta, kallos - pierwsze co muszę o niej powiedzieć to ZAPACH, okropny skreśla maskę na zawsze, więcej już za niedługo
5. lotion prostujący, shwarzkopf - nie prostuje, leciutko ujarzmia moje włosy, gdy przez przypadek zdarzy mi się zasnąć w mokrych, pięknie pachnie i ma filtr uv.
6. odżywka z jedwabiem, biosilk - to pozostałość, po moich byłych zwyczajach, teraz stosuję wyłącznie do końcówek. Ładnie pachnie, końcówki przestają być niesforne.
7. maska crema al latte, kallos - znana wszystkim, lubiana, przeze mnie kochana. Pachnie obłędnie, działa cudownie na moje włosy. Moje pierwsze ale na pewno nie ostatnie opakowanie. Zapach zostaje do kolejnego mycia
8. maska do włosów ciemnych, biovax - z racji, że jestem posiadaczką ciemnych włosów, liczę że wydobędzie głębie mojego koloru. Jeszcze nie używałam.
9.odżywka d/s intensywna odbudowa z różą Jerychońską, Timotei - trzeba skończyć, za lekka jak dla mnie, ale bardzo ładnie pachnie i włosy lepiej się rozczesują
10. balsam z pokrzywą zwyczajną dla włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych, green pharmacy - piękny zapach, który zostaje na włosach. Włosy miękkie, błyszczące.
11. serum na noc,intensywna odbudowa, dove - nie pamiętam jak działa, czas ją wykończyć i określić zdanie o niej.
12. Odżywka d/s drożdże piwne i granat, garnier - nowa, jeszcze nie próbowałam


Kolejny element to szampony i niestety mama mi zrobiła duże zapasy na nie i muszę je zużyć.

1. płyn do higieny intymnej - uwielbiam, myję nim najczęściej swoje włosy.
2. szampon z żeń szeniem, włosy suche na końcach, przetłuszczające się u nasady, Green Pharmacy - cudownie pachnie, cudowny myjak raz na tydzień, nie plącze włosów, dobrze domywa włosy
3.  Z różą jerychońską intensywna odbudowa , Timotei- raz w tygodniu używam, przed szamponem z GP, byle skończyć
4. Nutritive Therapy z olejkiem arganowym, Dove - czeka w kolejce.
5. Perfekcyjne Loki, Timotei - jak miałam długie włosy to rzeczywiście podkreślał skręt.
6. włosy suche i zniszczone, syoss - kolejny w kolejce

Na sam koniec wcierki, zioła i płukanki

1. Woda brzozowa, Isana - pięknie pachnie, ale nie zauważyłam żadnego działania
2. Lawenda - zbierana w ogródku, służy do płukanek z cytryną, by ograniczyć przetłuszczanie
3. Wcierka z kuracji z rzepą, Joanna - może jestem inna, ale uwielbiam ten zapach, niestety nie widzę działania jak narazie
4. Wcierka Jantar - gdy stosowałam miałam wysyp małych baby hair, jak tylko skończę rzepę to wracam do niej i robię zapas na gorsze czasy


od góry:
1. rozmaryn - jeden z elementów płukanki przyciemniającej
2. kozieradka - na wzmocnienie włosów i szybszy porost, kiedyś czytałam, że powoduje powiększenie piersi  : )
3. Liść podbiału - płukanka, ograniczenie przetłuszczania
4. kora cynamonu - płukanka, dodaje ciepła moim włosom, piękny zapach 
5. kora dębu - drugi element płukanki przyciemniającej

Niestety na zdjęciach nie pojawiła się pokrzywa, rumianek i szałwia (trzeci składnik przyciemniającej płukanki)


Z takim arsenałem rozpoczynam swoją walkę o długie i piękne włosy. Mam nadzieję, że urosną one szybko, ale przede wszystkim, że będą piękne i zdrowe.
Moją kolekcję za niedługo, gdy dojdą zasilą dwa olejki: sesa i vatika. Zobaczymy czy nam się współpraca dobrze ułoży.

Do zobaczenia, wszelkie słowa krytyki będą mile widziane (a bardziej pochwały : ) )

P.S.
biorę udział w konkursie na Moja Włosowa Obsesja. A może mi się uda :  )

2 komentarze:

  1. Piękna kolekcja, przyznam że trochę zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już za coś się zabieram, to na całego : )

      Usuń