Ewidentnie moim ulubionym kosmetykiem do ciała jest peeling. Uwielbiam, gdy po użyciu tego typu produktów skóra jest gładka i delikatna w dotyku. Od peelingów oczekuję mocnego zdzierania, czy w takim razie propozycja Eveline mi pod pasowała?
Peeling zamknięty jest w plastikowej tubce, zamykanej na klips. Ułatwia to życie i zabieranie w podróż, bo kto by chciał słój ze sobą ciągnąć? Klapka dobrze działa i do samego końca trzyma się na miejscu. Otwierając nie łamiemy paznokci, co zapewne jest plusem dla każdej z nas. Szata graficzna jest bardzo elegancka i przyciąga wzrok. Pod koniec trochę trudno wydobyć produkt do końca, ale źle nie jest.
W takich produktach liczę tylko na to, by nie było parafiny. Tutaj jej nie mamy. Jednak zapach jest już w pierwszej linijce, na 4 miejscu. Trochę słabo, ale co poradzić. Przynajmniej wkurzającej parafinowej warstwy nie zostawia.
Osobiście jestem zakochana w tym zapachu, jeśli chodzi o ciało. Jest przepiękny! Słodki, bardzo waniliowy! Całkiem jak ciasteczko! Zapach długo utrzymuje się na ciele. Co do konsystencji to balsam ten jest dość gęsty i zawiera w sobie syntetyczne drobinki peelingujące. Niestety nie jest ich za wiele, ale nie roztapiają się w kontakcie z wodą.
Balsam kosztuje ok 15 złotych i znajdziecie go w każdej drogerii. Wydajność jest całkiem spora, bo używany raz/dwa razy w tygodniu wystarczył na ok 3 miesiące. Tylko, że ja stosowałam go głównie na nogi tylko.
A teraz co nie co o tym jak się u mnie spisał. Niestety jako peeling nie jest najmocniejszym zdzierakiem jakiego znam, a raczej zaliczyłabym go do produktów masujących. Drobinki nie są ostre, ani duże. W dodatku jest ich niewiele. Jednak muszę przyznać, że jeśli chodzi o działanie jako balsam pod prysznic, to jest pod całkiem dużym wrażeniem. Dobrze wygładza skórę, dzięki czemu gdy się spieszę nie muszę aplikować balsamu. Po czasie skóra nie jest ekstremalnie wysuszona, a nadal jest delikatnie wygładzona i pachnąca. Niestety nie polecam na dłuższą metę, bo skórze (przynajmniej mojej) zaczyna brakować intensywnego nawilżenia. Mam teraz drugie opakowanie, ale zastanawiam się czy nie sprezentować go dla was, bo w sumie w kolejce mam jeszcze balsamy pod prysznic i peelingi. : )
Znacie? Lubicie? A może u was okazał się bublem? Dajcie znać, a ja uciekam tym samym do nauki, bo do obrony zostały tylko 3 tygodnie!
Mam ten balsam, tylko w wersji miniaturowej i bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńciekawy post :>
OdpowiedzUsuńhttp://sayhellomardam.blogspot.com/
http://wikiandmarta.blogspot.com/ - mój blog
OdpowiedzUsuńObserwuję,licze na rewanż:)
Ciekawi mnie bardzo zapach.
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie słodkie zapachy :) używałaś peelingów pod prysznic Joanny? niepozorne, tanie i dobre zdzieraki!
OdpowiedzUsuńprzynajmniej wersja drobnoziarnista z grejpfrutem i gruboziarnista z gorzką pomarańczą. pamiętam, że czarna porzeczka mnie rozczarowała.
UsuńNie przepadam za takimi peelingami, zdecydowanie lubię kawowy, jednak od czasu do czasu i po taki zdarza mi się sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, jaki kupię następny ❤
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę mocne zdzieraki.. :(
OdpowiedzUsuńja jeszcze go nie otworzyłam
OdpowiedzUsuńNie miałam go. Ze względu na zapach zostawiłabym sobie go na jesień. A takie łaskotacze traktuję jako zamienniki żelu pod prysznic a nie osobne peelingi.
OdpowiedzUsuńU mnie połączenie peelingu z balsamem do ciała się nie sprawdza. Wole jednak każdy produkt osobno.
OdpowiedzUsuńzainteresował mnie ten produkt! aż sie wybiorę dziś do drogerii i sama go przetestujęę! :)
OdpowiedzUsuńhttp://kamila-mazur.blogspot.com/
chętnie bym wypróbowała jak sprawdzi się u mnie :)
OdpowiedzUsuńniewykluczone, że po niego sięgnę:)
uwielbiam zapach tej serii. miałam już balsam do spłukiwania z eveline i był okej, może kiedyś tego spróbuje
OdpowiedzUsuńzapach na pewno zabójczy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale skusiłabym się na niego ze względu na zapach. ;)
OdpowiedzUsuńmiałam z eveline balsam pod prysznic, ale bez peelingu już i bardzo dobrze się sprawdzał u mnie :) Bardzo go lubiłam, szczególnie kiedy właśnie się śpieszyłam bo wychodziłam gdzieś wieczorem. Na Twój chyba też się skuszę bo ciekawi mnie :)
OdpowiedzUsuńoj nie będę zadowolona, wolę mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńLubię mocne zdzieraki ale ten zapach chyba by mnie uwiódł :]
OdpowiedzUsuńA ja z kolei nie mogłam sie przekonać do tego zapachu, bardzo słodki, taki aż do bólu. I oddałam siostrze :)
OdpowiedzUsuń