W zeszłym tygodniu zapytałam się was na fan page'u, czy chciałybyście post związany ze zmianą stylu życia na zdrowszy. A ponieważ mi się udaje jak na razie, to pozwolę sobie wam co jakiś czas coś na ten temat napisać. Dzisiaj porozmawiamy o początkach : )
Jednak, może na samym początku kilka zdań wprowadzenia.
Kiedy jesteśmy mali nie interesuje nas waga i zresztą wiele z nas w podstawówce nie miało z tego powodu kompleksów. Ja w wieku wczesno-szkolnym raczej miałam niedowagę (1 klasa podstawówki - 16 kilo <3) i niestety to też nie uszło uwadze moim kolegom z klasy. Przez 6 lat słyszałam co jakiś czas, że jestem ościotrupem! Cóż poradzić, miałam świetną przemianę materii, bo jadłam za trójkę dzieci. Waga całe szczęście w końcu się wyrównała i to chyba za sprawą niezbyt zdrowego odżywiania na obozach narciarskich. Do gimnazjum poszłam już raczej normalnej wagi. I tu zaczynają się schody. W gimnazjum startowałam w konkursie Miss Polski Nastolatek i dzięki internautom dostałam się do ćwierćfinałów. Niestety odpadłam i wmówiłam sobie, że to wszystko przez fakt, że jestem gruba. No cóż 3 gimnazjum, wzrostu byłam już takiego jak teraz (174cm), a waga 65 kilo. I z tego co wiem nigdy więcej już tyle nie ważyłam. Trzecia klasa gimnazjum to początek mojego odchudzania, gdzie udało mi się zrzucić prawie 15 kilo w dość niedługim czasie.. Po wakacjach przytyło mi się w sumie 5 kilo, ale nie odczuwałam tego jakoś specjalnie negatywnie. Jak zapewne wiecie czasy licealne to dla każdego stresujący czas, dlatego wahania wagowe +/- 5 kilo się pojawiały. Sport, staranie się zdrowo odżywiać to już wtedy było, jednak nie była to najważniejsza sprawa w moim życiu. Na studiach moja waga oscylowała przez 3 lata wokół 60 kilo i te z was, które mnie zdążyły poznać na żywo, wiedzą że nie mam nadwagi czy nadmiaru kilogramów. Po prostu wyglądam zwyczajnie. Pomysł na zmianę swojego stylu życia spowodowany jest wieloma czynnikami i oczywiście również delikatną utratą wagi, ale zapewniam, że to dla lepszego samopoczucia! I uwierzcie z początkami było mi równie źle jak wam! Jednak jest kilka punktów, które pomogą wam w rozpoczęciu. Czasem po prostu narzucamy sobie zbyt wiele na początek.
MAŁYMI KROKAMI DO PRZODU
Błędem, który wielokrotnie popełniałam było założenie, że przechodzę na dietę, ograniczam kalorie, odrzucam słodycze, nie jest fast foodów, ćwiczę 6 razy w tygodniu, biegam, a w dodatku sprzątam w mieszkaniu codziennie i powtarzam rzeczy z uczelni. No cóż na sam początek zmiana życia o 180 stopni, to nie najlepsze wyjście. Gdy tym razem rozpoczęłam zmiany, zaczęłam od eliminowania fast foodów, regularnego jedzenia oraz jakiejkolwiek formy ruchu. Gdy przyzwyczaiłam się do tego dodałam zdrowsze odżywianie i ograniczenie słodyczy.
ZDROWE ODŻYWIANIE, to nie oznacza DIETA GŁODOWA
Kiedyś myślałam, że zdrowe odżywianie spowoduje, że będę wiecznie głodna, bo to przecież mało kalorii, ograniczenie wszystkiego. A to wcale nieprawda! I wiem, że hamburgera z Burger Kinga nic mi nie zastąpi, ale burger zrobiony z ciemnej bułki, kotleta sojowego dobrze zrobionego, pasty avocado i warzyw nie jest zły! To też nie wegetarianizm! Nie odrzucam mięsa, po prostu przyrządzam je w taki sposób, by nie było w nim za dużo tłuszczu. Gotuję, duszę, piekę, albo nawet jeśli to smażę bez dodatku tłuszczu. Do swojego menu dołączyłam ryby i jeszcze więcej ryb! Nie bójmy się ich, bo są przepyszne! I to nie tylko w postaci smażonych filetów! Chociaż łatwo mi mówić, bo ja kocham gotowaną rybę, dobrze doprawiona i ugotowana na sprężysto jest pyszna, sycąca i mega zdrowa!
ZASTĄPMY SŁODYCZE
Znacie to uczucie, gdy się wkurzycie i potrzebujecie czekolady? Albo, gdy denerwujecie się przed egzaminem i jest wam potrzebny baton? Oglądacie film i macie ochotę na czipsy? No cóż, ja też to mam, i w sumie to chyba najtrudniejsza dla mnie rzecz. Staram się zamiast czipsów przegryzać słonecznik (w Auchanie jest za 5,90 za kilo), zamiast batonów, czy czekolady jeść owoce. I wiem, że łatwo się mówi i jabłko nie zastąpi czekolady, ale zawsze to coś! Podobno jak odczuwamy ochotę na czekoladę to dobrze przegryźć sobie kilka migdałów. Zamiast kupnych batonów możemy sobie sami zrobić batony z bakalii i dodatku ksylitolu. Czasem, gdy mam ochotę na ciastko zamiast kupić sobie w sklepie, lepiej je samemu upiec. Wtedy wiemy dokładnie co tam jest i możemy również ograniczyć zawartość cukrów, a mąkę pszenną zamienić np. na razową lub kukurydzianą.
SPORT NIE DLA MNIE
Wiem, że większości z nas brakuje czasu na siłownię, biegania nie lubimy, a do ćwiczeń w domu nie potrafimy się zmobilizować. Nie rzucajmy się na codzienne ćwiczenia, jeśli nie jesteśmy przekonani do tego i nigdy nie ćwiczyliśmy. Zamiast nam to pomóc to zniechęcimy się do tego po pierwszych 3 dniach. Wprowadzajmy ruch do swego życia, ale bez nadmiernej eksploatacji. Windę porzuciłam na rzecz schodów. Oszczędzam na biletach i wszędzie chodzę na nogach :) a jak jadę na uczelnie to wsiadam dwa przystanki później i wysiadam 2 przystanki wcześniej. Niby nic, a jednak tyłek się modeluje!
WARZYWA, OWOCE to nowe przysmaki
Nie jem posiłków bez warzyw, czy też owoców. To moja nowa zasada. Warzywa muszą być i na kanapce i do obiadu i na kolację. Jak nie warzywa to owoce. Pokochałam biały ser z warzywami, wszelkiego rodzaje sałatki i owsiankę z owocami!
ZIEMNIAKI, KASZE, RYŻ
Większość osób eliminuje ziemniaki ze swojej codziennej diety, jednak ziemniaki nie są tak złe jak myślimy. Są sycące i zapewniają energii na dłuższy czas. Oczywiście nie mówię o jedzeniu puree z masłem, ale spróbujcie np ziemniaki z maślanką, lub też z jogurtem! Pycha! A w dodatku jak szybko! Co do kaszy i ryżu nie muszę nic dodawać. Zawierają błonnik i są źródłem dobrej energii. Ostatnio uzależniłam się od kaszy gryczanej!
ŚNIADANIE TO PODSTAWA
Ostatnia moja rada to zapamiętajcie: śniadanie to podstawa! Bez śniadania nie wychodźcie z domu! Ja obowiązkowo muszę zjeść w domu cokolwiek, by mieć energię na pierwszą połowę dnia. Ostatnio jem owsiankę z bakaliami, ale kolorowe kanapki, czy też twaróg z warzywami i ciemną bułką to równie świetna sprawa! W wolny dzień można sobie pozwolić na omlet wzbogacany błonnikiem/płatkami owsianymi.
To tak na dobry początek post, myślę aby wam co jakiś czas wrzucać moje przemyślenia i efekty jeśli będziecie chciały, a także przepisy na oszczędne, ale zdrowe jedzenie! Jeśli spodobał wam się post to dajcie znać : )