niedziela, 30 czerwca 2013

Testuję z Maliną: Serum wyszczuplająco modelujące Eveline slim extreme 4D


Przed wakacjami zawsze chętnie sięgam po kosmetyki wyszczuplające. Może to autosugestia, że czas zabrać się za siebie. Na jakieś spektakularne działanie nigdy nie liczyłam i tylko raz byłam zadowolona z efektów - żel Tołpa lifting pośladków - rzeczywiście dobry! Kiedy natomiast okazało się, że do testowania w ramach malinowego klubu będę testować te dwa kosmetyki serum i peeling naprawdę się ucieszyłam, bo dzień wcześniej zapomniałam kupić kremu tego typu. 
A kosmetyki tego typu zazwyczaj właśnie kupuję z Eveline, bo lubię ich zapachy i niestety minimalne ALE ZAWSZE SĄ efekty.

Zacznijmy od pierwszego testowanego kosmetyku - złote serum wyszczuplająco-modelujące
Opakowanie
złoty kolor opakowania na pewno odznacza się w mojej łazience. Tubka zrobiona z miękkiego plastiku co umożliwia wygodne wydobycie kosmetyku. 




Skład
klasyczny jak u większości tego typu kosmetyków. Na początku składu ekstrakt z centella asiatica. Wysoko również olej arganowy!! Ale niestety parę miejsc dalej też parafina...Dalej parę innych ekstraktów. 

Opis producenta

 Działanie
Serum stosowałam do miejsc dla mnie problematycznych jak uda, kolana i pośladki. Kiedy pierwszy raz nałożyłam kosmetyk to chłód, który spowodował aż bolał, ale to tylko ten jeden raz. Po zastosowaniu zazwyczaj skóra była chłodna, ale i niestety sucha i musiałam nakładać balsam. Celluitu niestety bez mojej aktywności fizycznej nie zwalczył po miesiącu użytkowania, ale ładnie uelastycznił skórę.



Konsystencja, zapach
To kremowe serum zawiera liczne złote/brokatowe drobinki, które rozprzestrzeniły się na całym moim ciele, kanapach, fotelach. Ma konsystencje kremowego żelu, dzięki czemu szybko się wchłania. Zapach lekko mentolowy, ale i słodki. Według mnie bardzo ładny

Cena
Jeszcze nie ma w sklepach, ale zapewne coś ok 20 złotych

Wydajność
Wystarczy na 3 tygodnie u mnie i gdyby nie fakt, że czekałam na ładną pogodę z resztunią, by zrobić zdjęcia, a gdy była ładna pogoda to ja nie miałam możliwości zrobić zdjęć to by ukazał się w denku na czerwiec :)

Wnioski
Według mnie kosmetyki tego typu z Eveline nie wyróżniają się niczym prócz efektem chłodzenia/rozgrzania. Dodatkowo w tym przypadku dodane są błyszczące drobinki, których unikam w kosmetykach, które używam, ponieważ nie przepadam za nimi.
Dlatego ocena dla tego kosmetyku to 3,5/5



Do zobaczenia : )

czwartek, 27 czerwca 2013

Grecka Pianka do mycia, Organique - PIERWSZY KONKURS


I kolejna moja nowość w łazience - Pianka do mycia ciała z Organique
Zapach jakże wszystkim dobrze znany Grecka.
Dzięki uprzejmości sklepu Organique w Galerii Kazimierz mogę ją testować
i powiem wam, że to ostatnio moje najlepsze testy.!
Dlatego też mam dla was niespodziankę, ale o tym na końcu : )
Przeczytajcie poniżej co sprawiło, że ta pianka jest moim cudem do mycia.

Opis producenta
Delikatna dla skóry pianka do mycia ciała z gliceryną organiczną, która pielęgnuje skórę podczas kąpieli. Specjalnie dobrane olejki zapachowe, w zależności od ich rodzaju, koją lub pobudzają zmysły

Opakowanie
Mały, zgrabny słoiczek, który elegancko wygląda w łazience. Szeroki otwór ułatwi nam wydobycie kosmetyku aż do końca. Jak dla mnie idealne rozwiązanie. Jedyny mały minusik, że musimy przed włączeniem prysznica zamknąć słoiczek.


Skład
Jak widać nie zawiera SLS ani SLES. Wszystkie składniki delikatne, brak wysuszaczy. 
Myślę, że te z was z wrażliwą skórą też mogą jej używać bez obaw.

Konsystencja, Zapach 
Chyba tak jak każda z was myślałam, że taki mały słoiczek to mi w tydzień zniknie nic z tych rzeczy!
Ta konsystencja pianki powoduje, że produktu nie ubywa prawie wogóle. Na poniższym obrazku widzicie zużycie po tygodniu stosowania i wygląda prawie tak jak wygladała.
Zapach wczoraj z koleżanką odszyfrowałyśmy jaki jest. Czuć bardzo mocno winogrona, co dla mnie jest ogromnym plusem.
Kolor określiłabym jako seledynowo-oliwkowy, który kojarzy mi się z wakacjami no a Grecja to jednak wakacyjny kraj .

Aplikacja
Pianka w użyciu jest bardzo wygodna. Otwieramy słoiczek nabieramy troszeczkę na rękę i nanosimy na wilgotne ciało, ewentualnie można użyć gąbki i w taki sposób uzyskujemy cudownie pachnącą pianę

Działanie
Skóra po umyciu jest mięciutka i cudownie pachnie. W przeciwieństwie do większości żeli pod prysznic jest również nawilżona i jeśli nie lubimy się balsamować na pewno nie będzie to żaden problem

Cena
To ok 20 złotych/100ml lub 35złotych/200ml
 Ale trzeba przyznać, że jest bardzo wydajna!

Wnioski
Z pianką bardzo się polubiłyśmy  i na pewno nie ostatni raz zawita w mojej łazience.
Kolejna będzie pomarańczowa.


A teraz mam dla was konkurs wraz ze sklepem Organique w Galerii Kazimierz, 
Do wygrania będzie właśnie dokładnie taka sama pianka do mycia o zapachu greckim.

Co musicie zrobić, żeby wziąć udział w konkursie? 
1. Być moim publicznym obserwatorem bloga.
2. Polubić fanpage sklepu Organique w Galerii Kazimierz na facebooku <klik>
3. Polubić mój fanpage na facebooku - 1 dodatkowy los <klik>
4. Dodać banner na bloga/udostępnić zdjęcie na fb - 1 dodatkowy los
5. Napisać w komentarzu pod jaką nazwą obserwujesz bloga,pod jaką lubisz strony i ewentualnie, gdzie umieszczony jest banner.

Konkurs trwa od 27 czerwca do 20 lipca.
Ogłoszenie wyników do 3 dni od zakończenia konkursu
Przesyłka tylko na terenie Polski

Powodzenia !

niedziela, 23 czerwca 2013

Szampon na wagę z glinką ghassoul, Organique

Kiedy usłyszałam, że jest takie coś jak szampon w kostce to wiedziałam, że muszę mieć taki.
I wtedy pojawił się sklep Organique w Galerii Kazimierz, która jest na drugiej stronie ulicy i wpadła mi ta kosteczka do mojego koszyczka  : )

Opis: 
Zacznijmy od tego, że jest to szampon z glinką Ghassoul.
Glinka ta bardzo dobrze oczyszcza skórę z toksyn, dotlenia ją i zwiększa jej nawilżenie.
Ma też świetne właściwości oczyszczające.
Dlatego w sklepie pomyślałam no czemu nie!

Działanie: 
Kiedy pierwszy raz myłam nim włosy (PAMIĘTAJCIE pocierajcie nim głowę i włosy, a nie w rękach) byłam przerażona, włosy strasznie mi się poplątały jak nigdy wcześniej, ale nałożyłam swoją ukochaną odżywkę i włosy były cudowne! Miękkie, gładkie i oczyszczone (przynajmniej miałam takie wrażenie. Tylko co się stało. Zazwyczaj myję włosy co 2 dni i za każdym razem olejuje. Niestety szampon ten nie zmywa dobrze olejów, już na następny dzień musiałam je umyć.
Moje rozwiązanie? Na początku myję szamponem dla dzieci, a potem drugi raz tym i włosy są genialne!


Konsystencja, aplikacja i zapach
Zapach cudowny taki delikatny i świeży. Na moich włosach utrzymuje się do kolejnego mycia. Konsystencja jest dokładnie tak jak mydło, w czym się zakochałam! Aplikacja musi być bezpośrednio na włosach bo inaczej się nie pieni. A wydajność? Chyba nigdy się nie skończy ta malutka kosteczka.


Cena
Jest to 16,90 za 100g szamponu, który nigdy się nie skończy. Do zakupienia w sklepach Organique


Wnioski
Na pewno szampon ten nie sprawdził się u mnie przy zmywaniu olejów, a codzienne mycie nie wchodzi w grę, Za to jako drugie mycie włosów jest idealny. Działanie szamponu jest dla mnie zaskakująco miłe, dlatego też myślę, że kupię ponownie.

Ocena
4/5 punktów, co przy moich wymaganiach jest bardzo wysoko.


wtorek, 18 czerwca 2013

Nowości, Nowości

W tym tygodniu poszalałam z zakupami i przyszły do mnie też nagrody i produkty do testowania.
Dlatego moich nowości jest bardzo dużo.
Nie przedłużam zaczynam

Zacznijmy od produktów do testowania i nagrody
Od lewej
- balsam do ciała wygrany u lili jak tylko skończę balsamy w zapasie to ten idzie na moją skórę !
- balsam nawilżający z olejkiem Arganowym Eveline dostałam do testów dzięki Klubowi Malina
- peeling i serum ujędrniająco-wyszczuplające Eveline -oh jak ja je kocham, za niedługo coś więcej o nich napiszę
również dostałam do testów dzięki Klubowi Malina
- balsam do ciała 4D z kwasem hialuronowym Eveline - w tym tygodniu spodziewajcie się o nim parę słów, szkoda, testują go już tydzień, tylko szkoda że tak szybko się zużywa : c Również dostałam do testów z Klubu Malina
- próbki Love Me Green - jestem nimi zachwycona, a dzięki siostrzyczkom, które zrobiły mi prezent i same zamówiły będę mogła napisać o ich działaniu po trochę dłuższym działaniu niż tylko po jednej próbce

Zakupy w Organique
Oczywiście wstąpiłam na otwarcie sklepu Organique ILE CUDOWNOŚCI! najchętniej bym wykupiła cały sklep, ale podzielę sobie to na inne miesiące. W moje ręce wpadł:
- szampon na wagę z Glinką Ghassoul - używam i powiem wam, że jestem obłędnie zakochana!
- a w prezencie dostałam kulę do kąpieli o zapachu pomarańcza i chilli - jedną już wykorzystałam, najlepsza kula jaką kiedykolwiek miałam, pachnie obłędnie a na dodatek nawilża moją skórę, na pewno będą ją kupowała co jakiś czas!
- oraz mydełko o cudownym zapachu, które czeka na swoją kolej
Zapraszam was do polubienia strony organique o tutaj


- mydło w płynie Carex - zbliżają się praktyki, więc mydełko antybakteryjne jak najbardziej na miejscu
- żel pod prysznic se yo z Natury gruszka&avocado - jedno co mogę powiedzieć pachnie cudownie! Kupiłam na zapas jak to ja : )

Zakupy w super pharm niech mnie ktoś chroni przed zakupami w tamtym miejscu błagam!
- masełko do ust NIVEA o zapachu karmelu - tak schowało się na ścięciu i widać tylko kawałeczek, ale już wiem, że jest moim domowym numer jeden
- krem antyseptyczny Himalaya - nic tak dobrze nie działa na podrażnienia i gojenie ran jak ten kremik, musiałam go znów kupić
- regenerujący krem do rzę L'biotica - moje rzęsy zaczęły wypadać w ilości ok 5 dziennie, olej rycynowy nie działa, próbuje je ratować tym, znacie może jakieś dobre przepisy, zebym mogła ocalić moje rzęsy?

od lewej z tyłu
- żel pod prysznic Kamila z Rabarbarem - pachnie obłędnie! a do tego był gratis malutki krem do rąk - czekają w kolejce : )
- żel pod oczy siquens Privention - chyba pójdę dokupić jeszcze ten drugi, kosztują teraz tylko 10 złotych z 45! a jest cudowny, będzie później osobna notka o nim
- krem łagodzący z Biodermy - musiałam wziąć na wypróbowanie, czeka w kolejce
- krem pod oczy Bioderma - czeka też na swoją kolej
- filtr SPF 30 Bioderma - słońce praży, a ciało trzeba chronić, skończył mi się filtr do ciała, więc wskoczył ten
- krem do rąk o zapachu czekolady Joanna - niestety zapach nie jest tak czekoladowy jakbym chciała, ale na plus, że Parafina jest dopiero w połowie składu
- olej lniany - kupilam by spróbować jak działa na moich włosach i już wiem, że to mój numer jeden!
do tego piję go codziennie, dlatego liczę na małe baby-hair : )
- olej z pistacji  - a to taki zakup w Almie, jestem strasznie ciekawa jak podziała na moje włosy
- sok aloesowy - do picia, do płukanek, jako tonik. Ubóstwiam!
- sól do stóp Niverzone - i tu zakup również z myślą głównie o praktykach, gdzie będę je odbywała cały czas na stojąco, ah uroki pracy labolatoryjnej

A tu zakupy, które przyszły do mnie z Korei
- maseczka Apple, Baviphat - tak, tak skusiłam się na cudowne opakowanie w kształcie jabłuszka jej pomidorowa siostra, którą próbowałam mnie zachwyciła, teraz czas na nią (tylko wykończę arsenał maseczek w saszetkach), a w przesyłce była próbka BB kremu ze SKIN79 no zobaczymy, czy okaże się lepszy od różowego braciszka

Zakupy w Sephora - tyle się naczytałam na temat tych kosmetyków Yes To... że musiałam je wypróbować!
- maseczka do twarzy Yes to Carrots - jakie było moje szczęście gdy się okazało, że jest ona na promocji ze 100 złotych na 35! tak samo jak baviphat czeka na wykorzystanie próbek, ale już po składzie widać, że się polubimy. A do zakupów pani ekspedientka dodała mi 2 próbki serum na noc z Estee lauder

Rossman i inne
- w Rossmanie zakupiłam peeling do ciała, ma taki zwykły, świeży zapach
- parę saszetkowych maseczek, których nie ma na zdjęciu - miałam zamiar już nie kupować, ale nie mogłam się oprzeć!
- antyperspirant Dove - a to naprawdę nie mam pojęcia gdzie kupiony 

Prezenty na dzień dziecka - naprawdę muszę być cudownym dzieckiem skoro od rodziców dostałam takie cudowności
- eyeliner Chanel - to mój pierwszy kosmetyk z Chanel, który nie jest próbką ani perfumem. Jest po prostu idealny! kreski wychodzą idealne i co najważniejsze jest bardzo trwały! 
- mascara Bourjois - moja mama wie, że jestem maskaroholiczką i mam nadzieję, że już niedługo będą mogła nią pomalować swoje rzęsy
- kredka do oczy Christian Dior - już nie mogę się doczekać jak swoją kredkę zużyję i będę mogła się nią malować! 

Dobrze dobrnęłam do końca! Jest tego tyle, że boję się że o czymś zapomniałam. Obiecuję sobie, że pójdę na targi kosmetyczne w sobotę, które odbywają się w Krakowie na Mikołajewskiej i kupię tylko to co oryginalne i to co naprawdę bym chciała i NIC więcej! 

A co wam wpadło do kosmetyczek w tym miesiącu?








poniedziałek, 17 czerwca 2013

Kolorowe lato na paznokciach - kobalt Claire's i barbie Galax

Jak otwieram bloga to wydaje mi się, że widzę bloga o manicure, a to nie miało być tak. Obiecuję, że po sesji pojawią się inne posty : )
Dzisiaj wam pokażę ulubieńca, który podbił moje serce i myślę, że będzie ulubieńcem wakacji.
Jest to lakier z Claire's -a z podwójnym apikatorem : )
Cudownie pomalowane paznokcie na szybko bez poprawek przed wyjściem już były ładne : ) 

Lakier ma płynną konsystencję, która aż tak bardzo przy nałożeniu nie jest problemem.
Już jedna warstwa wystarczy, żeby nie było widać prześwitów

Buteleczka jest bardzo poręczna zrobiona z plastiku, dzięki czemu nie jest nic a nic ciężka

Prawda że piękny kolor!?
Pasuje i na dzień i na wieczór, poprostu uwielbiam!

Pędzelek jest taki trochę wyszczerbiony - naprawdę nie mam pojęcia czemu, ale o dziwo jest bardzo wygodny!

Tutaj mamy igiełkę do zdobień, która się nie zacina i naprawdę można nią (jeśli się potrafi oczywiście) 
fajne rzeczy wyczarować

Trwałość lakieru może nie powala po 3 dniach ścierają się końcówki, ale napewno będę go używała.
Kupiłam go na promocji i wyszedł ok 5 złotych. Normalnie kosztuje ok 15. Myślę, że nie jest to dużo jak za lakier, którym można wyczarować różne cuda na paznokciu. Chętnie kupię inne kolory jak tylko wykorzystam część zapasów : ) 


Drugi lakier to tak na szybko wam pokażę tylko
to lakier wzięty siostrzyczce.
Kolor przypominający lalkę barbie, lekko opalizujący z drobinkami. 
Jak ja uznałam jest to kolor letni i wylądował na moich stopkach
Słodki kolorek, który idealnie będzie wyglądał do opalenizny
(ja się nie opalam, ale może akurat ktoś będzie)

O dziwo jest bardzo trwały na stópkach się trzyma i trzyma!
oprócz nazwy GALAX nic mi więcej o nim nie wiadomo 
A tu moja stópka i lakierek na niej.
Jak wam się podoba?

wtorek, 11 czerwca 2013

Akcja włosomaniaczek: Miesiąc zdrowej diety


Dzisiaj skończyłam robić projekt o odżywianiu na swoje studia.
I wtedy zobaczyłam, że anwen zrobiła akcję ze zdrową dietą.
IDEALNIE.
Po pierwsze ostatnie tygodnie pokazują, że odżywiam się bardzo niezdrowo.
Zupki chińskie, fryteczki, chipsy i chrupeczki.
Dlatego też od jutra rana tylko zdrowe jedzenie.
Bo lato za niedługo i będzie trzeba ściągnąć rajstopy.
Dodatkowo wprowadzę trochę ruchu do swojego życia, bo ileż można tak bezczynnie siedzieć?
Dlatego spodziewajcie się w najbliższym miesiącu zdrowych przepisów, które wzmocnią nasze włosy, paznokcie, upiększą cerę i polepszą nasze samopoczucie.

Kolorowe Lato na paznokciach - kurczaczek AB LINES

Kiedy zobaczyłam rok temu ten kolor "kurczaczkowy" i jego brata, który pojawi się innym razem, wiedziałam, że muszę je mieć. Niestety okazała się to największą klapą stulecia, przynajmniej przy kurczaczkowym kolorze.

Muszę się pochwalić, że po raz pierwszy wyszedł mi kolor idealny na zdjęciu obrazujący rzeczywistość : )
Dokładnie taki jest kolor! 
Dlaczego moja współpraca z tym lakierem była nieudana?
Dlaczego zaliczam ten lakier do NAJGORSZEGO lakieru jaki jest mi dane używać?
Zacznijmy od konsystencji. Rzadki budyń z grudkami tak bym to określiła. 
Krycie? To co widzicie to kolor po uwaga 7 WARSTWACH! tak nie pomyliłam się 7 warstw, żeby nie było widać smug i by nie było prześwitów.
I tu jest bardzo dziwna sprawa. Ponieważ na prawą rękę dałam mniej warstw, bo mi się już nie chciało (ah to lenistwo) lakier zszedł już na następny dzień z niektórych paznokci. A prawa ręka, gdzie dałam ich 7 trzyma się w nienaruszonym stanie już trzeci dzień. Dlatego przy tym lakierze trzeba pamiętać DUŻO warstw!

Lakier na paznokciach wygląda jakby były pomalowane farbką plakatową (określenie mojej mamy).
Jest to całkowicie matowy lakier, żeby wyglądał w miarę normalnie trzeba pomalować top coatem.
Na plus oprócz koloru muszę dodać, że lakier ten ekspresowo schnie, wystarczy mu tylko 30 sekund mimo 7 warstw : )

Niestety nie skuszę się na inne lakiery tej firmy, mimo że są w bardzo niskich cenach.

piątek, 7 czerwca 2013

Kolorowe Lato na paznokciach - MIYO

Jest piątek czyli kolejna odsłona mojego kolorowego lata.
Dzisiaj na paznokciach wylądował lakier MIYO w cudownym kolorze bakłażana.
Tadam:
Lakier kupiłam w Super pharm za uwaga 4,99.
Często tam jest promocja na nie : )
Kolor jest bardzo intensywny, czego oczywiście znów nie widać na zdjęciach, ale tak to jest gdy się nie posiada aparatu...
Oczywiście jak go kupowałam nie miałam żadnego innego fioletu, a teraz stałam się fioletowoholiczką .
Lakier jest bardzo wodnisty, ale nie wylewa się poza płytkę.
Pędzelek jest bardzo wygodny i łatwy w użyciu, co nawet takiemu laikowi w malowaniu jak ja pozwala na ładne pomalowanie paznokcia. 
Co do trwałości... Nie spodziewałam się jakoś specjalnej.. na moich paznokciach, które non stop są w lateksowych rękawiczkach lakier trzyma się tak z 2,5 dnia
Gdy nie muszę ich zakładać to czasem nawet dotrzymają tych 4.
Buteleczka ma lekko kwadratowy kształt co według mnie jest średnio wygodne, ale daje radę.
Błysk pomalowanych paznokci jest niesamowity, a kolor wygląda na taki ciepły bakłażan.
Czy jestem z niego zadowolona? Oczywiście
I jeśli tylko wykończę inne lakiery to kupię inne kolorki z MIYO
Bo ja nie przepadam za zbyt trwałymi lakierami, bo mi się szybko nudzą (no chyba, że to czerwień lub czerń MATOWA)



środa, 5 czerwca 2013

Pierwszy projekt denko - maj


Chyba najczęściej czytane przeze mnie posty na innych blogach to właśnie projekty denko. Uwielbiam je
Dlatego gdy założyłam bloga zaczęłam kolekcjonować puste opakowania. Pierwsze denko obfituje w zużytych produktach, ponieważ miałam masę rzeczy na wykończeniu i ich nie używałam. Było ich na tyle dużo, że gdybym robiła każdemu produktowi osobne zdjęcia to byłby to post tasiemiec. Dlatego podzieliłam na grupy.


Zaczynamy : )

Pielęgnacja ciała i włosów

  • Krem ochronny Ziaja z filtrem - kiedyś na twarzy sprawował się wspaniale, po czasie nienawidziłam go, dlatego zużyłam jako krem na dłonie, dodatkowo ma w składzie parafinę. Ale przyjemnie pachnie mimo to - nie kupię ponownie
  • Soraya - Soraya Summer Slim, balsam do ciała - ja już o nim pisałam, u mnie się nie sprawdził, nie kupię ponownie
  • Kallos Carotta, Maska do włosów - o tej masce też pisałam, tej pani już podziękujemy, nie kupię ponownie
  • krem do stóp max ulg - ukradłam go kiedyś mamie : ), bardzo go lubiłam, w połowie składu miał maslo shea, ekstrakt z drzewa herbacianego. Gdybym wiedziała, gdzie go kupić, to zapewne bym jeszcze kupiła ten krem - może kupię
  • Olej z czerwonej palmy - pachniał orzeszkami nik nak, zużyłam do olejowania włosów, były mięciutkie, błyszczące, ale przyspieszył mi ich przetłuszczanie, dlatego nie wiem czy kiedyś się jeszcze skuszę, jest tyle olejów do przetestowania!  - może kupię
  • Isana, woda brzozowa - ładnie pachniała, ale czy coś robiła? Ani jako wcierka ani jako płukanka nie sprawdziła się, a szkoda - nie kupię ponownie
  • Johnson's, balsam do ciała z masłem shea i masłem kakaowym - tego balsamu też nie chcę pamiętać, dla mnie pachniał drożdżami, szybko się wchłaniał (w miarę szybko), ale miał parafinę. Za to moja mama zużyła chyba z 3 opakowania i go uwielbia - nie kupię ponownie
  • Ziaja, Płyn do higieny intymnej o zapachu brzoskwini - ja się zastanawiam, czy ten produkt ma drugie dno. Nigdy nie miałam kosmetyku tak wydajnego, używałam go minimum raz dziennie od tamtych wakacji, nawet myłam nim czasem włosy, a on się nie kończył! Zmęczył mnie już strasznie, ale zapach cudowny i spełniał swoje zadanie. Dlatego nie wiem czy kupię, wolę chyba facelle
  • Dove, mydło do rąk - chyba wszystkie wersje tego kremowego mydła miałam, uwielbiam i już - kupię ponownie
  • Bielenda, serum push up do biustu - miał powiększać nie powiększył, ale napinał skórę. Przy jego małym działaniu, jednak uważam za zbędny gadżet.- może kupię
  • Perfecta, peeling cukrowy do ciała, czekoladowo-kokosowy - pachnie tak cudownie, że parę razy myślałam nad jego zjedzeniem, ale niestety skład mnie nie przekonuje, wolę zrobić swój w domu - nie kupię ponownie
  • Johnson's, Płyn do kąpieli, z miodem - moja rodzina uwielbia ten zapach, mi niestety już się przejadł po tylu latach używania, robił fajną pianę, słodko pachniał i nic poza tym - nie kupię ponownie
  • Garnier, antyperspirant w kulce - dawał radę, ale nie przepadam za kulkami, dlatego nie kupię ponownie
  • Nivea, antyperspirant w kulce - ten pan nie dawał rady zawsze, ale ładnie pachniał. Nie kupię ponownie, bo jak napisałam nie przepadam za kulkami
  • Isana, zmywacz do paznokcie wersja zielona - najlepszy jaki miałam, jak skończę te co mam to do niego wrócę. - kupię ponownie
  • Timotei, szampon Róża Jerychońska z olejem Avocado - włosy były po nim miękkie, ujarzmione, zapach ładny, ale po czasie męczy. rezygnuje z takiego typu szamponów, dlatego nie kupię ponownie
  • Kamila, krem do rąk z mocznikiem - myślałam, że ideał, ale są lepsze. Końcówkę wykorzystałam do mycia rąk i naprawdę dawał radę nawet z tymi najbrudniejszymi nie kupię ponownie
  • Timotei, odżywka Róża Jerychońska z olejem Avocado - te same działanie co po szamponie, moje włosy ją lubiły, ale tak jak szamponu zapach, tak ten zaczął mnie męczyć.nie kupię ponownie
Pielęgnacja twarzy

  • Listerine, płyn do płukania jamy ustnej - jak dla mnie najlepszy, wybielał zęby, smakował obłędnie i perfekcyjnie odświeżał. kupię ponownie
  • Caley, żel do mycia twarzy z cytryną i Neem - oprócz okropnego zapachu, którego nie mogłam znieść, po 6 użyciu tak mi podrażnił twarz, że nie mogłam nic na nią nałożyć, prócz oleju z pestek arbuza, NIE KUPIĘ PONOWNIE
  • Clinomyn, pasta do zębów wybielająca - myślałam, że będzie działała jak ta dla palaczy, niestety nie wybielała, tak jakbym chciała - nie kupię ponownie
  • Loreal, krem do twarzy na dzień - parafina w składzie, na początku byłam zachwycona, ale po 3 miesiącach używania go na dzień i na noc, tak bardzo mi się znudził i moja skóra chyba też była nim znudzona, że kolejne dwa miesiące używałam go grubymi warstwami na noc na twarz, szyję, dekolt, ręce i łokcie. Naprawdę strasznie wydajny! A dostałam go do testów od Loreala - nie kupię ponownie
  • Neutrogena, krem ochronny - nie lubiłam tej tłustej warstwy na twarzy, dlatego schowałam go, a teraz wyrzucam, bo się przeterminował - nie kupię ponownie
  • Blend-a-med, pasta do zębów, gum protect - miła pasta, ale nic poza tym, nie kupię ponownie
  • Ziaja, dwufazowy płyn do demakijażu - naprawdę nie wiem, które to już opakowanie, ale dalej kocham i wielbię - kupię ponownie, jak zużyję zapas
  • Ziaja, ziajka nuno, glinka zielona do twarzy - lubiłam tą maseczkę, napewno kupię zieloną glinkę do samodzielnego robienia- kupiłabym ponownie, gdybym nie wolała sobie sama zrobić zielonej glinki - może kupię
  • Neutrogena, sztyft ochronny do ust - ochraniała/nawilżała tylko na chwilę - nie kupię ponownie
  • Ziaja, mleczko kozie - mleczko jak mleczko, nie mój zapach, ścierało dobrze makijaż, buzia była delikatna po nim, ale gdy używałam go zamiast płynu do twarzy, stan mojej cery się diametralnie pogorszył - może kupię ponownie


Kolorówka
  • Maybelline, podkład mineralny - fajny, kryjący podkład, lubiłam go, ale nie kupię ponownie, bo przechodzę na BB kremy - nie kupię ponownie
  • Rimmel, podkład Match Perfection - najbardziej kryjący mój podkład, gdy moja twarz była w opłakanym stanie, mogłam się pod nim skryć - może kupię na gorsze dni
  • Rimmel, podkład Stay Matte - nie nazwałabym go podkład, a raczej kremem tonującym - nie kupię ponownie
  • Maybelline, cień do powiek cool effect - to nie denko a wyrzutek, ma chyba z 8 lat, ale z tego co pamiętam był cudowny, dawał taki hologramiczny efekt na powiekach, miał konsystencję kremu, nie kupię ponownie bo nie ma już go w sklepach
  • Maybelline, tusz do rzęs, Define-a-lash - mam go od gimnazjum? albo od liceum? Do teraz był w porządku i mimo, ze wiem ze nie powinnam go używać, ale był jednym z moich ulubionych tuszy do rzęs delikatnie podkreślającym. Opakowanie jest tak zniszczone, ze niestety nie jestem w stanie przeczytać co to za tusz (dlatego wujek google pomógł mi), nie ma ich już w sklepach, dlatego nie kupię ponownie
  • Rimmel, tusz do rzęs 3 looks - obrotowa maskara, mimo że ma dawać 3 różne efekty, daje tylko jeden. Tak ją kiedyś polubiłam, że mam jej jeszcze jedno opakowanie. Nawet gdybym chciała kupić tak zostały wycofane (chyba) - nie kupię ponownie


Próbki, Saszetki, Maseczki
  • Skin79, BB krem - żałuję, że skończyły mi się te próbki był idealny, jak skończę swój aktualny to na pewno kupię pełnowymiarowe opakowanie
  • Rival de Loop, maseczka z mlekiem i miodem - maseczko-krem, ale znów ten zapach miodu!, działanie miała jak połowa kremów do twarzy, szczypała mnie (teraz już wiem, że to wina tego płynu do twarzy Caley , wystarczyła na dwa razy- może kupię
  • Rival de Loop, maseczka nawilżająca - taki sam efekt jak ta z miodem, też szczypała, ale wiem czemu - może kupię
  • Clarena, Stem Cells Cream, krem do twarzy - starczyło mi na dwa razy, uwielbiam go, kocham wielbię, delikatny, nawilżający, wygładzający, jak tylko będę mogła kupię z 3 opakowania na zapas.- NA PEWNO KUPIĘ PONOWNIE
  • Tomatox, maseczka do twarzy, rozjaśniająca - cudowna maseczka, już po jednym zastosowaniu moja cera odpoczęła, uspokoiła się, znikły zaczerwienienia (które czasem mi wyskakują) - kupię ponownie
  • Marion, duo do stóp - napakowane parafiną, działanie maski zerowe, a peeling jest drobniutki, więc żadnego spektakularnego wygładzenia nie zauważyłam.- nie kupię ponownie
Cieszę się, że mimo kupienia ok 40 kosmetyków w tym miesiącu (tak mam stwierdzony zakupoholizm, wolę nie jeść a kupić sobie kosmetyki), zużyłam ich też sporo bo aż 34 pełnowymiarowe produkty (w czym większość była na wykończeniu, ale mogłam wyrzucić już! ).
Miałyście coś z tych produktów? Jak się u was sprawdziły?