piątek, 29 listopada 2013

Wibo, WOW glamour Sand - nr.3

Jeszcze dosyć niedawno jakby mi ktoś powiedział, że pomaluję paznokcie błyszczącym lakierem - wyśmiałabym. Ja przeciwniczka wszelkich brokatów, shimmerów, błyszczących top coatów mam kolejny lakier, który błyszczy.
Z racji promocji w rossmanie udałam się tam by zakupić lakiery do paznokci (bo lakierów nigdy za wiele, jak starożytni filozofowie mawiali) i tak o to w ten sposób wpadł lakier do mojego koszyczka, który chciałam, ale niekoniecznie wyglądał na taki co mi się spodoba.
Ponieważ w sklepie wyglądał na zwyczajny brązowo-czarny lakier ze złotymi drobinkami. I jakie było moje zdziwienie, że po pomalowaniu okazał się fioletowy!
A ja ostatnimi czasy choruję na fiolet, burgund i bordo  -ah ta jesień.

Wracając do lakieru niespodzianki.
Trwałość jest naprawdę dobra, ponieważ na moich paznokciach jest już 4 dzień, co normalnie jest niewykonalne. Niestety pracuję w laboratorium cały czas w rękawiczkach i niestety ale to nie jest dla mojego manicure dobre. Jedyne mankamenty to starte końcówki.
Lakier przykrywa płytkę już po jednej warstwie, rozprowadzając równą ilość piasku i brokatu na płytce. Ale ja dla pewności dodałam drugą warstwę.

W świetle sztucznym nie ujawnia swojego koloru, dopiero w świetle dziennym ukazuje się nam cudowny kolor zgaszonego bakłażana. Niestety nie miałam jak wam tego uchwycić, ponieważ wychodzę z uczelni jak już ciemno jest ...Ale za to mój tablet uchwycił kolorowe drobinki i brokatu i to jak ładnie się błyszczą!
Czy jestem zadowolona z lakieru? Oczywiście, bardzo przyjazny pędzelek, który nie sprawia kłopotu w malowaniu

Cena to ok.6 złotych. Czy kupię ponownie? Niestety nie bo i tak go nigdy nie wykończę : )


A tu próbka koloru na papierze, prawda że cudowny?!




niedziela, 24 listopada 2013

eyeliner idealny - catrice eyeliner pen

Miało być o podkładach, ale niestety wczoraj musiałam być w pracy, a dzisiaj rodzina mnie odwiedziła. I całkiem przez przypadek odkryłam w swoich zasobach eyeliner idealny.

Kiedyś kreska na moich oczach był to obowiązek, ale odkąd maluje się ciemnymi cieniami rzadko kiedy ją robiłam, a jak robiłam to eyeliner płynnym lub żelowym, a najczęściej kredką. Jednak kreski były wątpliwie proste.

W moje łapki wpadł eyeliner w mazaku jakoś w wakacje, ale bałam się go użyć, że będzie krzywo i nie ładnie, ale miałam więcej czasu więc dziś go wypróbowałam. I co? ODKRYCIE ŻYCIA!

Ten ideał to Catrice eyeliner pen w pięknym kolorze 050 Black Blue (nie widziałam go dziś w naturze, ale był szary i czarny, które też wkrótce będą moje : ))

Przejdźmy do konkretów.

Eyeliner zamknięty mamy w mazaku. Nie wylewa się nic z niego i nie robi kleksów. Jest bardzo wygodny w malowaniu. Końcówka jest cienka i można nią dokładnie i równo pomalować oko co dla mnie jest najważniejsze, dlatego polecam go dla początkujących : ) Szybko zastyga dlatego też nie nabawimy się rozmazów ani odbicia na górnej powiece

Co do trwałości jestem ogromnie zaskoczona, ponieważ po 11 godzinach, kreska jest w tym samym stanie co rano! Wystarczy jeden pojedynczy ruch, żeby namalować idealną kreskę. Dodając fakt, że jest wodoodporny i trudno go nawet zmazać dwufazówką, to jest eyeliner ciężkiego kalibru na aktualną porę roku : )


Poniżej pokazuje swatche, jak maluje liner, grubsza kreska robiona z ukosa, a cieńsza samą końcówką.


Cena to 12,99, dostępne we wszystkich szafach catrice w stałej ofercie (chyba, że ten kolor to była limitka). 
Ja go gorąco polecam, wszystkim ty, którzy prostej kreski nie potrafią namalować. : )



wtorek, 19 listopada 2013

Nowości z ostatnich dni

Dzisiaj przychodzę do was z nowościami ostatnich dni. Oczywiście miałam nic nie kupować, ale tak samo wszystko powpadało do mojej kosmetyczki, a wszystko przez te OKAZJE!

Allegro

Zaczęło się od tego, że wygrałam paletkę Sleek Bohemian, którą bardzo długi czas chciałam mieć i o dziwo wygrałam ją za 28 złotych. Wtedy uznałam, że skoro już płacę za przesyłkę to kupię parę innych rzeczy i tak do koszyczka wpadł cień z Gosha kolor 275 za 5 złotych, błyszczyk Taxi z latarką za 2,50! (tak wiem jestem gadżeciarą, ale sprawdza się naprawdę dobrze!), próbka podkładu sleek za 4 złote, bo zastanawiałam się, czy ich podkład jest równie dobry co cienie, próbka podkładu maybelline Instant Anti-Age Effekt - bo lubię ich podkłady, a takie maleństwo mi się spisze jak pojadę do domu. Na samym końcu złapałam cień z Loreal'a color infaillible za 4,80 w cudownym granatowym kolorze (06 All night Blue) - powiedzcie mi JAK MIAŁAM NIE WZIĄĆ?! : )


U kolejnego sprzedawcy wylicytowałam za 17 złotych tą śliczną paletkę róży do policzków ze Sleek'a. Ja nawet nie wspomnę, że chciałam wypróbować ich róże, a ta paletka wyglądała tak zachęcająco. I tak w moje ręce przyszła ona.

Drogeria Firlit

Jako radosna mieszkanka Krakowa mam to szczęście, że tych drogerii u nas pod dostatkiem. Dlatego też idąc przez ulicę Długą zahaczyłam właśnie o tę drogerię tylko po to by pooglądać. Pech chciał, że nowość od Maybelline była w bardzo dobrej cenie bo tylko 12,99, dlatego musiałam kupić, bo ich podkłady bardzo mi pasują (w szczególności wszystkie te affini : )) Przy kasie spotkałam ten o to błyszczyk, który miał mieć zapach jak inne kosmetyki z tej serii, ale niestety nie pachnie identycznie, ale za to jest dobry w smaku


Oczywiście, któregoś dnia bardzo zmęczona po zajęciach przesiadałam się na starowiślnej. Pech chciał, że przystanek jest obok drogerii, dlatego też wstąpiłam. Lakier z Golden Rose urzekł mnie kolorem (który jest ciemniejszy niż na zdjęciu), a dodatkowo tyle się nasłuchałam, że te Rich color są takie świetne to kupiłam. Przy kasie znalazłam w podobnym kolorze lakier Hean za 1,99 - nie mogłam się oprzeć.

Rossman

Niby przypadkiem również weszłam do rossmana. Na początku wpadła w moje ręce kredka do oczu w kolorze wiśniowo/burgundowym z Lovely za 2,69, potem doszłam do wniosku, że wkrótce skończy mi się zmazywacz do paznokcie to wzięłam ten z Isany bo jest świetny. A dzisiaj wpadłam na rekonesans co by tu kupić na promocji w piątek i wpadłam na tą konturówkę do ust również za 2,69. Niestety nie było testerów, ale uznałam, że zaryzykuje i nie żałuję, bo kolor jest świetny i bardzo długo się trzyma.

ezebra.pl

Zamówienie na które czekałam aż tydzień mimo zapłaconego kuriera, zamawiałam jeszcze z dwoma koleżankami, dlatego trzy wściekłe baby czekały na wysyłkę. Zamówiłam einstein lip therapy za 1,79 (w sp widziałam za ok 10 złotych), essie neo whimsical za 11,49, liner z miss sport w cudownym kolorze za1,79 oraz matową pomadkę w płynie z manhattanu za 4,99 (już wiem, że zamówię więcej kolorów wkrótce). Mimo, że przesyłka ładnie zapakowana, to niestety obraziłam się na ten sklep i więcej już raczej nie zamówię.

Natura

Tutaj dodałam jeszcze zakupy, które poczyniłam dwa tygodnie temu z my secret. Za 4,99 kupiłam cień matowy w kolorze 505 (jego granatowy brat jest taki piękny, że kończąc kolejny jasny cień zakupiłam ten) oraz lakier do paznokci z serii pachnącej o kolorze 169 Candy za 3,99. Kolor bajeczny i tak pięknie pachnie! A w piątek przez przypadek trafiłam na promocję cieni z pierre rene i na ostatni cień w kolorze 138 FATE - już wiem, że na stronie pierre rene poczynię większe zakupy z cieniami, bo jest genialny!

Trochę tych nowości się uzbierało, a od piątku promocja w rossmanie, a do tego na cocolita.pl pokazały się paletki z mua na które czekam od wakacji ... Grudniu nadejdź już!



poniedziałek, 18 listopada 2013

Garnier, Ultra Doux - odżywka drożdże piwne i owoc granatu

Jak już wiele razy wspominałam najchętniej testuję kosmetyki do włosów, ale przyszedł ten czas kiedy się ogarnęłam i doszłam do wniosku, że jest ich trochę dużo. Dlatego ostatnimi czasy próbuję denkować wszelkie rozpoczęte kosmetyki. I tak zaczęłam sumiennie denkować 3 odżywki. O jednej napiszę dziś. 

Na pewno do ulubionych odżywek się nie zalicza i zazwyczaj krzywdy nie robi, czyli po prostu taki zwyklak poniżej średniej, czyli Garnier Ultra Doux z drożdżami i granatem.

Odżywka jest siostrą sławnej już odżywki z avocado. 
Odżywkę dostajemy w identycznej, dosyć cienkiej i poręcznej butelce, którą możemy postawić na obu końcach. 

Co obiecuje producent?
Przeznaczona dla włosów cienkich i pozbawionych objętości. Nadaje objętość i witalność włosom, a ekstrakt z drożdży je wzmacnia.

Plusy odżywki:
  • ładny zapach, który utrzymuje się na włosach
  • dosyć gęsta konsystencja
  • raz na 3 mycia dodaje objętości
  • nie obciąża włosów
  • cena, na promocji ok 7 złotych



Minusy odżywki
  • bardzo rzadko daje jakikolwiek efekt
  • nie wzmacnia włosów
  • nie są tak miękkie w dotyku jak po innych odżywkach
  • mało wydajna
  • potrafi wysuszyć włosy
  • skład (alcohol denat, ekstrakty na dalekim miejscu)



Używam odżywki już jakiś czas ( na zdjęciu widać, że zostało jej ok 1/3). Kupiłam ją by sprawdzić, czy też jest taka fajna jak jej avocadowa siostra - wcześniej nie sprawdzając składu. co przyczyniło się do tego, że zawiodłam się. Efektu wow nie było i nie ma. Tylko raz na jakiś czas nadaje objętości, a żeby uzyskać taki efekt trzeba na moje dosyć krótkie włosy dać bardzo dużą ilość. Odżywka dosyć tania, ale wątpię, że ją kiedykolwiek jeszcze kupię, bo znam inne o wiele lepszym działaniu i składzie


PS. czy podoba wam się taka krótka recenzja? Czy lepsze były takie długie jak kiedyś?

wtorek, 12 listopada 2013

Relacja z 28 kongresu LNE Spa&Wellness

Targi, Targi i po targach. Niestety się skończyły, zostałam z pustym portfelem i potrzebą na więcej.
Pierwszego dnia wykupiłam pół stoisk, a był okropny tłum. Pierwszego dnia odwiedziłam tylko jeden wykład bo niestety moje zapalenie oskrzeli dało się we znaki i musiałam już wracać. Akurat był to wykład, który najbardziej mnie interesował czyli Badanie genetyczno-biochemiczne dotyczące możliwości organizmu do spowolnienia procesu starzenia.
 Pisałam wam, że mi na nim najbardziej zależy, bo tytuł mówił, że ma ten wykład coś wspólnego z moimi studiami. Niestety jakże się myliłam, wykład był poświęcony w całości "cudownego" specyfiku zatrzymującego starzenie i jego reklamie. No cóż, przynajmniej opisali metody stosowane w badaniach nad specyfikiem.
I z racji, że pierwszego dnia był okropny tłok zrobiłam zdjęcie tylko na wykładzie:

Drugiego dnia jednak postanowiłam zrobić zdjęcia, pierwsze to cudowności, na które nie mogłam przestać patrzeć z boku wyglądały te kremy jakby były z kuleczek a naprawdę była to papka jak u góry + cudownie pachniały.


Saluterra - tu moja koleżanka kupiła sobie krem i serum z kasztanowcem do cery naczynkowej, Panie był przemiłe i bardzo dobrze tłumaczyły wpływ poszczególnych substancji na skórę. Może w maju się skuszę na coś od nich, no zobaczymy


 Bandi - jeśli miałabym wybierać najmilszą obsługę to wybrałabym właśnie Bandi, najlepsze zakupy targów to też Bandi, bo cuda, które kupiłam działają cuda (tak, tak wiem po 3 dniach nie powinno się mówić o działaniu pielęgnacyjnych kosmetyków, ale ja naprawdę zmianę widzę). Na pewno powtórzę zakupy w maju!

The secret Soap Store - w biegu kupiłam krem do rąk, a chciałam jeszcze parę innych rzeczy, mam nadzieję, że w maju też będą i będę mogła kupić parę innych rzeczy jeszcze. Panie były również przemiłe, a babeczka do masażu mnie zachwyciła.

OPI - pierwszego dnia były takie kolejki, że na wejście niektórzy czekali po 30 minut. Ja udałam się w pierwszej kolejności i obyło się bez kolejki, drugiego dnia gdy wróciłam po lakiery dla koleżanek, kupiłam dla nich i kolejny dla siebie, eh te uzależnienie.
Na sam koniec byłam na wykładzie i dwóch pokazach makijażowych. Wykład o różnicach w makijażu eurpejek, azjatek i afrykanek był bardzo dobry. Pani mówiła co stosować i czego unikać w makijażach i dawała wskazówki a propo codziennego makijażu. Pierwszy pokaz w atelier był na teamt makijażu inspirowanego stylem gejszy. Tak mnie ten pokaz zainspirował, że chyba sama dla was coś zmaluję nowego : ) Drugi pokaz był makijażu karnawołowego w kolorach fukcji i amarantu. Naprawdę świetny wyszedł i sama chyba zacznę te kolory używać - czyli czas zamówić sleek vintage. : )

Targi uważam za bardzo udane i żałuję, że zdrowie mi nie pozwoliło na korzystanie do końca ze wszystkich dobrodziejstw. Jestem trochę zawiedziona wykładem o badaniach biochemicnzych i genetycznych, ale za to bardzo podobały mi się wykłady i pokazy o makijażach.
A wy odwiedziłyście nck ? Jak wam się podobało?



sobota, 9 listopada 2013

Zakupy - Targi LNE SPA&Wellness

Dzisiaj spędziłam dzień na targach Kosmetycznych. Dla zakupoholiczki, która właśnie odbyła swój miesięczny odwyk to ogromne wydarzenie : ) Zakupów jest sporo nawet mimo choroby odwiedziłam wykład, który ciekawił mnie najbardziej, jutro będę na wszystkich i porobię zdjęcia, żeby wam pokazać jak to wygląda tam.
Chcecie zobaczyć co takiego nowego kupiłam?


Zaczyna się tak niewinnie - z taką siatą przyszłam do domu - myślimy sobie odwiedziła tylko jedno stoisko, niestety nie... Panie w Bandi były tak uprzejme, że dostałam torbę transportową


BLANX
Zacznijmy od zakupu planowanego! Wybielający zestaw do zębów + zapas jak się skończy pasta serum. 
Koszt imprezy to 45 PLN (serum plus lampa) + 15 PLN pasta.


BANDI
Tak naprawdę tego zakupu na targach nie planowałam, ale o maseczce drożdżowej tyle słyszałam dobrego, że chciałam ją kiedyś kupić. A dzięki temu, że jestem uczennicą szkoły kosmetycznej to kupiłam ją tylko za 18 złotych. Do wspólnych zakupów z koleżanką brakowało jednego produktu, żebym dostała produkt gratis dlatego pomyślałam sobie, że skoro jest jesień to zacznę się złuszczać i tak trafił do mnie złuszczający krem na noc. A jako gratis wybrałam sobie krem matujący dla skóry tłustej. Teraz patrzę na wizaż i wybrałam akurat produkty z bardzo wysokimi notami.
Za całość zapłaciłam 56 PLN


OPI
Ten zakup planowałam, co prawda w ilości jedna sztuka, ale kto by przeszedł obojętnie koło dużego lakieru z OPI za dyszkę, a małego za 6 złotych? I tak w moje ręce wpadł: Hands off my Kielbasa, Polka.com (czyli lakiery z kolekcji inspirowanej naszą częścią Europy), lakier koloru krwi tętniczej (nie umiem znaleźć tu nazwy) i Rapidry


Stoisko ??
Nie wiem naprawdę na jakim stoisku to zakupiłam, ale w końcu mogę też wypróbować lakiery china glaze - te dwa urzekły mnie tak bardzo, że zapewne będą ulubieńcami stałymi : ) Każdy był po 5 PLN


AR NAIL ART (przynajmniej tak myślę, że to to)
Tutaj kolejki były ogromne! Ja kupiłam próbnik na lakiery, dwa rodzaje ćwieków do paznokci, dwie oliwki do skórek i paznokci (myślałam, że ta z Adosa to odżywka, ale okazało się, że jednak nie - zapach ma obłędny), blok polerski, kieliszek do henny, dwa pudełeczka na próbki i patyczki drewniane. Za to wszystko zapłaciłam bodajże 22 PLN.

ORLY
Te targi należą do lakierów :) Te dwa maleństwa każdy po 10 PLN, zachwyciły mnie swoją pastelowatością. Niestety ten po lewej - PINK NUDE, który z różem nie ma nic wspólnego (ale to nic) jest w użytkowaniu beznadziejny - smuży,a i po 3 warstwach przebija. Za to Harmonious Mess to śliczny pastelowy kolor bzu - zakochałam się w nim


The secret soap store
przechadzając się po stoiskach na początku zauważyłam śliczne opakowania, potem olejki do masażu, a potem kremy do rąk i zorientowałam się, że to Soap&Glory, a ja od nich chciałam ostatnio kupić krem do rąk. Dlatego też najlepszą wersję porzeczkową kupiłam i czekam na to by mi się jakiś krem skończył : ) Kosztował mnie 21 PLN 


ORGANIQUE
Kolejny zakup niekontrolowany. Myślałam długo czy kupić Aleppo czy Savon Noir, ale w końcu odnalazłam czyścidło do twarzy idealne - za 2,50 i odrzuciłam te plany. Ale przechodząc koło Organique po raz 5 zdecydowałam, że kupię Savon Noir - okazało się, że nie mają go bo zapomnieli schować, dlatego też wziełam Aleppo 12-15%. Za kostkę 220g zapłaciłam 21 złotych. Jak skończy się aktualne myjadło będzie czas na to.


FARMONA
Tyle zapachów, tyle słodkości, a ja wybrałam zestaw Migdały i słodkie trufle. Pachnie cudownie. Czekam na skończenie innych produktów i jeszcze szarlotkę kupię. Zestaw kosztował 25 PLN

Oprócz tego wszystkiego kupiłam jeszcze zamsz na paznokcie, ale gdzieś mi zginął (w torebce : )

Co was najbardziej ciekawi z moich "małych zakupów" ? : )

wtorek, 5 listopada 2013

Ulubieńcy października

I tak jak obiecałam dzisiaj przychodzę do was z postem o ulubieńcach października. Trudno mi było wybrać takie kosmetyki, które odkryłam w październiku i używałam non stop, ale parę się znalazło.



DeBa, odżywka do włosów - Zachwycona promocją w biedronce poleciałam kupić, ale mówię sobię TYLKO jedną. Po pierwszym użyciu wiedziałam, że jak się skończy to bez niej umrę. Włosy dzięki niej się błyszczą, wspaniale układają, pachną i są mięciutkie. Pobiła nawet moją ulubioną odżywkę z Isany.

Lovely, balsam do ust z kamforą - kupiłam w Rossmanie na cena na dowidzenia i przepadłam. Za 2,50 dostałam carmexa tylko lepiej nawilżającego! Jak tylko skończą mi się balsamy idę po inne rodzaje !


Eveline, Aqua Platinium kolor 404 - Ta szminka mimo, że od lata ją używam non stop pojawiła się tu bo bez niej żyć nie mogę. Kolor idealny ciepły nude (właśnie dla mnie ten kolor to kolor nude). Dodatkowo ten zapach całej tej serii jest tak piękny, że jeszcze jedna w kolorze soczystej fuksji wpadła do mojego koszyczka ze szminkami.


Eveline, odżywka do paznokci 8 w 1 - jak na razie jestem z niej mega zadowolona, moje paznokcie są z dnia na dzień co raz to dłuższe i mocniejsze, a gdy już czas ją zmyć to pobolewają mnie paznokcie, ale za działanie jestem to skłonna wybaczyć. W październiku towarzyszyła mi codziennie i zapewne w listopadzie też tak będzie.

Almay, róż do policzków peach 130 - jak wyjeżdżam z Krakowa to biorę tylko ten jeden róż i wiem, że krzywdy sobie nim nie zrobię. To piękny kolor koralowo-brzoskwiniowy. Firma Almay to tańszy odpowiednik Revlon (ten sam producent coś jak Catrice - Essence, Wibo - Lovely). Dla mnie kolor idealny, pigmentacja taka w sam raz, a róż trzyma się swojego miejsca ok 9 godzin. Jestem na najlepszej drodze kupna innych kolorów : )

A wy miałyście coś z mojej listy? Jesteście czegoś ciekawe? A może o jakimś z tych kosmetyków chcecie więcej usłyszeć?

28. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & spa

I o to w ten weekend będą targi w Krakowie na które czekałam od maja! Od miesiąca nie kupowałam prawie nic by obkupić się tam - racjonalna lista zakupów zrobiona : )
Zobaczcie same, że warto pójść na nie.

28. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & spa
9-10 listopada 2013, Kraków, Nowohuckie Centrum Kultury


Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & spa to najważniejsze spotkanie profesjonalistów branży kosmetologicznej i spa w Polsce. Stanowi prezentację najnowszych trendów z zakresu pielęgnacji i makijażu. Każda edycja przyciąga ogromną liczbę ekspertów, wystawców i szkoleniowców. Otwarta dla wszystkich część targowa, daje szansę zapoznania z najnowszymi zabiegami kosmetycznymi, nowościami rynkowymi i poradami specjalistów. Wykłady, konferencje i panele dyskusyjne przedstawiają najbardziej aktualne zagadnienia z dziedziny kosmetologii i medycyny estetycznej oraz są okazją do dyskusji nad najistotniejszymi problemami dotyczącymi pielęgnacji, zdrowia i urody. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & spa to okazja do dyskusji z międzynarodowymi ekspertami i profesjonalistami oraz szansą na wzięcie udziału w prezentacjach premierowych zabiegów i kosmetyków. Najlepsze produkty, zabiegi i rozwiązania kosmetologiczne będzie można poznać i przetestować w sobotę (9 listopada) i niedzielę (10 listopada) w Nowohuckim Centrum Kultury (al. Jana Pawła II 232).

28. Kongres gościć będzie ekspertów z Polski, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Nowości kosmetyczne zaprezentuje ponad 100 wystawców. Wśród gorących tematów kongresu pojawią się między innymi zagadnienia nowoczesnego spojrzenia na możliwości masażu twarzy jako alternatywy dla ostrzykiwania, najnowszych terapii przebarwień czy holistycznych technik masażu.

Kongres Kosmetyczny – Kosmetyka Przyszłościowo
PROGRAM

Panel: 7 parametrów młodości i długowieczności. Badanie genetyczno-biochemiczne dotyczące możliwości organizmu do spowolnienia procesu starzenia. Wybitni polscy naukowcy prof. Janusz Szemraj i dr Joanna Zielińska-Tomaszewska opowiedzą o efektach najnowszych badań dotyczących realnego wpływu na zmniejszenie tempa procesu starzenia.

Panel edukacyjny Collegium Cosmeticum: spotkanie z dr. Arturem Markowskim i Markiem Hajduczenia, którzy opowiedzą o projekcie szkoleniowym Collegium Cosmeticum. Jest on skierowany do doświadczonych kosmetyczek i kosmetologów, rusza w styczniu 2014 a będzie realizowany wspólnie z Akademią LNE oraz Stowarzyszeniem „Przyjazna Kosmetyka”.

Masaż & spa: Kunye – tybetański punktowy masaż głowy i twarzy (Maria Kalita), Masaż anti-aging twarzy jako alternatywa dla inwazyjnych zabiegów medycyny estetycznej (Krzysztof Wójcik, Lari Yugai).

Psychologia & marketing: Co kupują nasi klienci? (Marek Hajduczenia), 3 x „e” w gabinecie: e-zarządzanie, e-marketing, e-komunikacja (Anna Grela).

Makijaż: Makijaż permanentny: wiedza i sztuka (Hanna Dolecka), Różnice w technice makijażu, dla Europejki, Azjatki i Afrykanki (Beata Bojda).

Sympozjum podologiczne: Terapia neuralgii Mortona w gabinecie podologicznym (Katarzyna Zawadzka), Deformacje palców stóp a leczenie ortopedyczne (ek. med. Henryk Liszka),
Jak istotne w terapii podologicznej jest odróżnienie odcisku od brodawki? (Piotr Bielawski, Adriana Miniatorska), Zastosowanie rożnych technik masażu stóp w zabiegach podologicznych i pedicure (Jolanta Konkol), Najczęstsze podologiczne problemy stóp sportowców (Magdalena Hafezi-Chojecka, Katarzyna Zawadzka).

Forum Manicure Pedicure: Najnowsze trendy w pielęgnacji i stylizacji paznokci.

Pokazy premierowe: pokazy nowości kosmetycznych - produktów i zabiegów pielęgnacyjnych oraz upiększających.

Atelier kongresowe – miniwarsztaty: 9 listopada(sobota): Kunye: tybetański punktowy masaż twarzy i głowy(Maria Kalita),Techniki pracy z ciałem w przypadku bólu w dolnej części pleców (Krzysztof W ójcik), Collegium Cosmeticum – projekt edukacyjny, spotkanie z dr. Arturem Markowskim, Makijaż permanentny: wiedza i sztuka (Hanna Dolecka). 10 listopada (niedziela) Współczesna gejsza. Makijaż inspirowany tradycyjnym makijażem japońskiej gejszy (Beata Bojda), Karnawałowe szaleństwo: pomiędzy fuksją a amarantem, czyli magia ultrafioletu (Renata A. Godlewska i Adrianna Wysocka), Półfinał Art Visage Pro 2013 – „Fly me to the moon”, Spotkanie autorskie ze współautorkami premierowej książki „Wellness, spa, anti-aging” – dr Danielą Kurczabińską i Martą Mieloszyk-Pawelec.

Imprezy towarzyszące: Art Visage PRO2013 – Ogólnopolskie Mistrzostwa Makijażu i Stylizacji dla Szkół Kosmetycznych, Arosha Championship – Mistrzostwa w bandażowaniu, czyli sztuka bodywrappingu, Ogólnopolskie Mistrzostwa Makijażu Permanentnego organizowane przez Europejską Szkołę Kosmetyczną Broadway Beauty oraz Kosmetyczny Bieg Uliczny – pierwszy kongresowy bieg po zdrowie i dobry humor.

Więcej informacji znajdziecie na:  www.kongres.lne.pl

Najbardziej ciekawi mnie panel o badaniach genetyczno - biochemicznych, bo jednak to związane jest z moim kierunkiem studiów oraz temat masażu twarzy.

Spotkam się z jakąś z was?
Do zobaczenia na miejscu!

poniedziałek, 4 listopada 2013

Projekt denko sierpień-październik

Nie było mnie tu przez jakiś czas a to dlatego, że za dużo spraw było na głowie. Ale teraz wracam, co prawda fotografie dziś w stanie tragicznym ale są!
No to przedstawiam wam moje 3 miesięczne denko.

Pokaźne prawda?

Włosy

Biovax, maska dla włosów ciemnych - kocham za zapach i działanie, na pewno do niej wrócę.
Maska drożdżowa babuszki Agafii - już pisałam kiedyś, że ją wielbię i nic się dalej nie zmieniło. Wrócę!
Alterra, odżywka granat i aloes - piękny zapach, a tak po za tym o taka lekka odżywka, czy wrócę do niej? Raczej nie - są lepsze.
SESA, olejek do włosów - już śpiewałam peany na jej temat i nie zmieniam o niej zdania, NA PEWNO ZAKUPIĘ - jak tylko zmniejszy mi się ilość olei : )
ZSK, olej rafinowany z orzecha włoskiego - szału nie robił - dlatego nie wrócę
Nivea, diamond gel wax - kiedyś używałam żeby skręt moich loków (które istniały jak włosy  były zniszczone) był mocniejszy, po 2 godzinach nie było po nim śladu.Resztka została i czekała, no ale doczekała się śmieci

Twarz

Bourjois, płyn micelarny - dla mnie bubel, nie domywał moich tuszów, szczypał mnie w oczy, wielkie NIE, chociaż jego plusem była wydajność
Ziaja, dwufazowy płyn - dla mnie był świetny przez ostatnie 3 lata, ale znalazłam lepszy.
Ziaja, tonik ogórkowy - kocham, kocham za ten zapach i za cudowne odświeżanie.
Lancome, mleczko do demakijażu - bubel, bubel, bubel dla mnie wogóle się nie sprawdza, śmierdzi, w oczy szczypie i ich nie domywa.
ZSK, hydrolat z róży bułgarskiej - dodawałam do maseczek, stosowałam jako tonik. Świetnie działał i cudownie pachniał
Yes to carrots, maseczka nawilżająca - całkiem fajna, ale szału nie było, nie wrócę do niej bo są lepsze nawilżacze
Vichy, Idealia krem - naprawdę nie wiem za co tyle zapłaciłam, o lekki krem o zerowym nawilżaniu  i tak naprawdę nic nie robił, rozświetlenia też nie zauważyłam. BUBEL
Iwostin, żel do twarzy - kolejny bubel, pachniał delikatnie ale dziwnie, zszedł jak woda w dwa tygodnie, nie miałam wrażenia czystej cery NIE KUPIĘ

Zęby

 Pearl drops, shine pasta do zębów  - (nie ma na zdjęciu), taki zwyklak, którego lubiłam dopóki nie odkryłam swoich ulubionych past
Himalaya, Sparkly White pasta do zębów - naprawdę cudowna pasta i dzięki konkursowi na najładniejszy uśmiech na stronie L'biotici mogę używać ich past jeszcze bardzo długo.
Listerine - nadal ukochany płyn do płukania ust.

Ciało

Eveline, peeling 4D - pisałam o nim wcześniej i do końca go lubiłam
Kamill, żel pod prysznic rabarbar i maślanka - zapach cudowny, płyn wydajny, kocham!
Facelle, płyn do higieny intymenj- STRASZNIE wydajny, świetnie służył mi oprócz wiadomego zastosowania do mycia włosów i tu też świetnie się spisał, kolejna buteleczka tylko niebieska w mojej łazience
Isana, żel pod prysznic - wersja z marakują zabija mnie cudownym zapachem, tani żel, który dobrze myje, na pewno wrócę i wróciłam (narazie inny zapach)
Yves Rocher, żel pod prysznic z granatem - ZAPACH OBŁĘDNY, jeśli będę miała zły humor na pewno kupię na pocieszenie sobie. Był w miarę wydajny (coś jak Isana), ale to zamknięcie koszmarne!
Isana, pianka do golenia - bardzo fajna, ładnie pachnąca.
Bingo Spa, minerały do Jaccuzi - niestety jestem posiadaczką tylko zwykłej wanny, ale tu też cudownie się sprawdziła, zapach zielonej herbaty i mleka mnie urzekł. Muszę zobaczyć czy są inne zapachy.

Ciało

Bebeauty, krem cytrusowy do stóp - nie polubiliśmy się niestety, a szkoda. Nic nie robił, a z czasem zapach przestał mi się podobać
Eveline, balsam do ciała z bioolejkiem arganowym - pisałam wam o nim, bardzo fajny, ale nie wiem czy wrócę, bo mam nadal cały zapas różnych mazideł do ciała
Dove, dezodorant minerały z morza martwego - piękny zapach, działanie jak każdy dezodorant z Dove, napewno wrócę
Ziaja, antyperspirant activ - boski zapach, świetnie chronił, wrócę!
Wood, perfumy - KOCHAŁAM JE, ah ten design buteleczki, prosty z dodatkiem drewna. Dodajcie sobie do tego cudowny zapach i jestem kupiona. Pieniążki przyjdźcie do mnie.

Próbki, próbeczki

Płatki kosmetyczne, carrefour - są świetne! i naprawdę je lubię.
hotelowy szampon - prosty skład, ładnie pachniał, do oczyszczania był super
Yves Rocher, kremżel hydra vegetal - ładnie pachniał, ale za lekki żebym chciała go mieć.
hotelowy płyn do płukania ust (Windsor) - fajna mała pojemność, idealna do torebki.
płatki kosmetyczne, Lidl - paskudne i okropne, nigdy do nich nie wrócę!
Biovax, maska do włosów naturalne oleje - szału nie robi, a ja całe opakowanie jej mam, aż boję się jej otworzyć!
Puma, nowy zapach - bardzo ładny, świeży i energetyczny
Biovax, serum - naprawdę je lubię, chyba w końcu kupię pełne opakowanie
Pearl&Dent, pasta do zębów - średnia pasta, ale delikatna.

Kolorówka

Garnier, BBcream - nie lubiłam go, ale jako baza pod podkład sprawował się fantastycznie, dlatego smutno mi bez niego
Maybelline, Colorama lakier do paznokci - umarł, ale i tak go nie lubiłam
Eveline, odżywka do paznokci SOS - uratowała moje paznokcie, niestety pół opakowania zaschło..
Lemax, pomadka - ze starości musiałam wyrzucić, kolor kiedyś mi się podobał, ale teraz już bym nie kupiła takiego
Rimmel, Mascara 3 looks - skończone drugie opakowanie, mimo wszystko lubiłam ją, tylko szkoda, że te opakowania tak się lubią niszczyć
Catrice, Mascara - użyłam jej raz i była bardzo fajna, za tydzień jak chciałam ją użyć to już się nie dało bo zaschła....

Duże denko prawda? Teraz obiecuję poprawę. A jutro zapraszam na ulubieńców października ! : )